
Hatamoto-Atami ' Z albumu NA TROPACH PRZYGODY - Część I Działdowo Miasto które istnieje dzięki okolicy Rdzennych Mazurów i wioseczkom i wsiom które są i rozwijają się do dnia dzisiejszego a nie ujmując też tych którch już nie ma w naszym powiecie na których to ziemniach nie sposób opisac historię i wydarzenia z róznych okresów ich powstawania a także historii powstawania miasta Działdowa Soldau Historię zaczynamy od latach 1290 -1350 roku kiedy to rozpoczęło się największe nasilenie kolonizacji Prus przez Krzyżaków i w ramach tego nasilenia w 1321 roku rozpoczęła się kolonizacja ziemi sasińskiej.Krzyżacy przybyli do Działdowa w latach 1298-99roku ' Pierwsza jednak wzmianka źródłowa o strażnicy w Działdowie znalazła się w opisie granicy, która od 1303 roku oddzielała ziemie zakonne od ziem książąt mazowieckich. Dokument ten pochodzący z czasów Wlk. Mistrza Luter`a z Brunszwiku Luther von Braunschweig podaje datę rozpoczęcia budowy zamku w 1306 roku. Z pewnością nie był to zamek murowany, który w części pozostał do naszych czasów. Mogła to być drewniana strażnica wybudowana na terenie starej osady obejmującej przyszłe wzgórze zamkowe. Stwierdzenie to nie jest bezpodstawne, wszak w czasie badań archeologicznych w 1983 roku natrafiono na głębokości 5m poniżej poziomu dziedzińca na stalowo szarą piaszczystą ziemię zawierającą „liczne ułamki naczyń wczesnośredniowiecznych datowanych wstępnie na wieki XI – XII”. Ślady tej osady całkowicie zostały zniszczone w trakcie powstawania sztucznego wzgórza zamkowego, które usypano u schyłku pierwszej połowy XIV wieku, czyli w okresie lokacji miasta i budowy pierwszego murowanego zamku. Lokacji miasta „Soldaw” dokonał 14.08.1344 roku Wlk. Mistrz Ludolf König. Przywilej lokacyjny wydany został dla Mikołaja z Karbowa Nicolaus de Carbow . Miasto lokowane zostało na prawie chełmińskim i otrzymało 30 włók roli w stronę Klęczkowa. Wśród wielu historyków panuje przekonanie, że pierwsze lokacyjne miasto powstało na wschód od zamku wzdłuż dzisiejszej ul. Mławskiej, a przeniesiono je na teren dzisiejszego centrum Działdowa po pożarze ok. 1375 roku, kiedy to wojska litewskie pod wodzą księcia Kiejstuta zniszczyły miasto. Wniosek taki wysnuto zapewne na podstawie mylnej interpretacji dokumentu Wlk. Mistrza Konrada Zöllnera von Rothenstein z 1391 roku o nadaniu miastu kolejnych gruntów 3 włók w stronę Dąbrówna po wielkim pożarze miasta. Być może za pierwsze lokacyjne miasto wzięto jego późniejsze przedmieście Wola Freiheit leżące na wschód od zamku i powstałe w trakcie jego budowy. Nie potwierdzają tego współczesne badania, nie potwierdza także Fr. Gause w swej „Geschichte des Amtes und der Stadt Soldau”. Miasto lokacyjne znajdowało się na miejscu obecnie istniejącego, a właściwie starej rybackiej osady, która mieściła się w obrębie południowo–wschodniej pierzei rynkowej oraz ulic Górnej, Bielnikowej aż po dzisiejszą ul. Strumykową. Jak już wspomniałem miastu nadano nazwę Soldaw będącą zapewne nazwą starej pruskiej osady. Pochodzenie tej nazwy nigdy nie zostało do końca wyjaśnione. Mnie osobiście najbardziej przekonuje pochodzenie od pruskiego określenia „soalis” czyli trawy, zielska. Być może sprawił to przypadek, ale miasto lokowano 14 sierpnia czyli w przeddzień święta Matki Boskiej Zielnej. Pierwsza lokacja z 1344 roku, dokonana w rok po wytyczeniu granicy z Mazowszem, służyć zapewne miała obronie świeżo wyznaczonej granicy jako najbardziej na południe wysunięty punkt krzyżackiego państwa. Ta pierwsza lokacja widocznie nie do końca się powiodła, skoro 24.09.1349 roku Wlk. Mistrz Heinrich Tusemer von Affberg wydał nowy przywilej lokacyjny z kolejnymi 12 latami wolnizny. Odbyło się to za sprawą nowego od 1349 roku komtura ostródzkiego Güntera von Hohenstein. Położył on wielkie zasługi w początkach ponownie lokowanego miasta, jemu też Działdowo zawdzięcza swój herb. Günter von Hohenstein był bardzo wielkim czcicielem św. Katarzyny i ją wybrał sobie za oblubienicę. Podczas poselstwa z Zakonu do cesarza otrzymał od niego w darze część relikwii tej świętej, które później ofiarował miastu.. Fakt ten notują źródła z 1378 roku, czyli po litewskim najeździe. Przypuszczać więc należy, że relikwie świętej znalazły się w nowo odbudowanym kościele poświęconym pod jej imieniem, a sama święta, w herbie miasta właśnie w tym roku. W 1378 roku Günter von Hohenstein nie był już ostródzkim komturem, ale najprawdopodobniej osiadł w Działdowie, gdzie doglądał swoich fundacji. Marian Gumowski w książce „Pieczęcie i herby miast pomorskich” wydanej w Toruniu w 1939 roku pisze m.in. „...herb miasta, św. Katarzyna pod baldachimem z dwiema tarczami szachowymi po bokach już w najdawniejszej pieczęci pochodząca jeszcze z XIV w.”. Te dwie białoczerwone, 12-polowe tarcze to herb Hohensteinów, pamiątka po Günterze. Są w herbie Działdowa do dnia dzisiejszego. Św. Katarzyna przedstawiana jest w złotej koronie z mieczem i kołem tortur akcesoriami swego męczeństwa w dłoniach, stojąca w portalu gotyckim zapewne przekształcony później baldachim ' Nadanie w 1391 roku kolejnych 3 włók ziemi w stronę Dąbrówna miało charakter odszkodowania. Doszła do nich jeszcze jedna dodatkowa włóka, prawdopodobnie w ogóle nie oczynszowana i o nieznanym położeniu. Fr. Gause określa ją jako „in der Stadtfreiheit”. Nadanie to spowodowało zwiększenie obszaru miasta w kierunku północno – zachodnim i ukształtowaniu go takim jakie przetrwało do wielkiego pożaru z 13.09.1733 roku. Wiek XIV określić można jako wiek organizacji miasta. Z 1355 roku pochodzi wzmianka o „Consules”, którzy jako przedstawiciele mieszczaństwa, zostaną nazwani później dwoma burmistrzami. Mamy tu więc do czynienia z pierwszym działdowskim samorządem, który obok sprawującego władzę wójta wprowadzony został zaledwie w kilka lat po założeniu miasta. W 1399 roku pojawiła się w Działdowie rada miejska. Pierwszym działdowskim wójtem, poza oczywiście zasadźcą jakim był Mikołaj z Karbowa, został w 1348 roku Scherge. Od tego czasu do końca wieku funkcję tą sprawowało aż 11 osób. Najdłużej bo przez 10 lat sprawował ją Wilhelm von Tettau 1358 – 1368 r. W czasie konfliktu z Litwą o Żmudź, do którego z chwilą unii personalnej przyłączyła się także Polska. Działdowo przeżywało ciężkie chwile. W sierpniu 1409 roku komtur ostródzki Fryderyk Zöllner wtargnął na Mazowsze. W odwecie książę Bolesław zaatakował Działdowo i Nidzicę. Wycofał się pozostawiając zgliszcza miast i czternastu okolicznych wsi. W październiku tego roku pustoszyły miasto oddziały litewskie pod wodzą księcia Zygmunta. Przed decydującą bitwą pod Grunwaldem, już 3.07.1410 roku część wojsk krzyżackich pod wodzą wielkiego marszałka Fryderyka Wallenrode zajęła pozycje między Działdowem i Lidzbarkiem. Na wieść o pochodzie Jagiełły pod Kurzętnik, wszystkie wojska stacjonujące na terenie Działdowszczyzny także tam ruszyły. Cały teren przygraniczny od Działdowa do Brodnicy pozostał bez obrony, jeżeli nie policzymy garstki żołnierzy jacy pozostali na zamku w Działdowie. Miasto opuścili również niemieccy mieszczanie. Po odwrocie spod Kurzętnika wojska polskie i litewskie skierowały się ku Działdowu by w dniach od 11 do 13 lipca stanąć obozem koło wsi Wysoka. Tu na wzgórzu zwanym Łysa Góra ustawiono namiot królewski. Cała armia rozlokowała się w widłach dopływów Nidy Działdówki tj. rzeczek Wysoka Wiseko i Pierławka 'Warto przeczytać w dziale Działdowo i okolice o wsi Perławki miejsce musiało być gościnne, a woda czysta i w wystarczającej ilości skoro wojsko stacjonowało tu prawie trzy dni nabierając sił do ostatecznej rozgrywki. W międzyczasie zajęte zostały pobliskie Działdowo i Nidzica. W trakcie tego postoju do króla Władysława Jagiełły przybył poseł węgierski Frycz z Reptki, który wręczył królowi list króla węgierskiego Zygmunta Luksemburskiego z wypowiedzeniem wojny. Takt posła węgierskiego spowodował, że o fakcie tym nikt inny oprócz króla nie dowiedział się. W niedzielę 13.07.1410 roku armia polsko–litewska opuściła okolice Działdowa udając się przez Skurpie, Turzę Wielką i Uzdowo w kierunku Dabrówna '15 lipca nastąpił finał tej wojny pod Grunwaldem. Już 26 września Piotr ze Sławkowa na czele zaciężnych i niemieckich mieszkańców miasta zajął Działdowo i oddał je w ręce Zakonu. Działdowo i Nidzica, dwa zamki leżące przy południowej granicy służyły Krzyżakom jako punkty wypadowe najazdów na Mazowsze. Po bitwie grunwaldzkiej 15.07.1410 r. dotychczasowy komtur Świecia, Henryk von Plauen został wielkim mistrzem Zakonu. Położył on dla krzyżackiego państwa wielkie zasługi organizując m.in. obronę Malborka, ale także organizując nowe siły do dalszej wojny z Polska i z Litwą. Dało to Zakonowi możliwość zawarcia korzystnego dla siebie pokoju toruńskiego z 1.02.1411 roku. W drugiej połowie września 1413 roku Henryk von Plauen organizował nowe wyprawy m.in. przeciwko Polsce i Mazowszu nie zważając na orzeczenie wysłannika Zygmunta Luksemburskiego, który był superarbitrem w sprawie polsko-krzyżackiej do zebrania materiałów dowodowych na sąd w Budzie. Benedykt Makrai bo o nim tu mowa 27.04.1413 roku nakazał Zakonowi, w tym również i Henrykowi von Plauen, aby odstąpił od wszelkich najazdów i potyczek granicznych na Mazowszu. 15 września tego roku wójtowie bratiański i działdowski napadli na przygraniczne wsie mazowieckie. Wiesław Sieradzan w książce „Sąsiedztwo Mazowiecko-Krzyżackie w okresie przemian politycznych w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 1411–1466r. twierdzi, że wójtem Działdowa był w tym czasie niejaki Gruncz, mimo, że nie wymieniony on jest w żadnym z wykazów urzędników krzyżackich. Według autora wypełnia on jednak lukę pomiędzy Peterem von Landenberg ostatnie poświadczenie z 9.03.1410 r. a Kunzem Truchseß występującym jako wójt Działdowa wyłącznie w 1414 roku. Obydwu wójtów t.j. Gruncza i Truchseß`a pominął w swych wykazach Fr. Gause. Oddziały z Bratianu i Działdowa z inspiracji Wielkiego Mistrza dokonały napadów na wsie Zawkrza. Ta rejza krzyżacka objęła znaczne tereny Północnego Mazowsza. W tym samym czasie w okolicach Szreńska najazdy prowadził nidzicki prokurator Weiß von Feuerbach. Działdowskiemu wójtowi przypisano jeszcze napaść na Kosiny, Turzę Wielką, Turzę Małą oraz Zuromin. Jak się okazało, a wiemy to z relacji Benedykta Makrai`a oraz Gilberta de Lannoy`a, Henrykowi von Plauen było jeszcze za mało. Do kolejnego najazdu posłużyły mu jako punkty wypadowe Działdowo i Nidzica. W drugiej połowie września 1413 roku podczas wyprawy na Północne Mazowsze prowadzone przez niego rycerstwo wypowiedziało mu posłuszeństwo. W świetle zbierania dowodów przez Benedykta Makrai`a opamiętał się wielki marszałek Zakonu Michał Küchmeister von Sternberg, który także odmówił posłuszeństwa. Już wkrótce, bo w październiku 1413 roku Henryk von Plauen został usunięty z urzędu i uwięziony. Nowym wielkim mistrzem został nieposłuszny mu Michał Küchmeisyer von Sternberg. Trudno się więc dziwić, że zamek i miasto Działdowo były celem odwetowych wypraw polskich i mazowieckich w czasie wojen Jagiełłowych. Już 29.06.1414 roku rozpoczęła się nowa wojna polsko – krzyżacka. Jagiełło ruszył tym samym co poprzednio szlakiem. Działdowo zdążyło się dobrze przygotować. Nowi niemieccy koloniści byli wrogo nastawieni do Polski. W ciągu blisko czterech lat odbudowano umocnienia. Zamek posiadał wysokie mury i fosę, miasto niezależnie od zamku własne umocnienia. W mieście pozostali wyłącznie mężczyźni zdolni do noszenia broni, a w lipcu załogę tą wzmocniono jeszcze częścią załogi z Nidzicy. Nic to nie dało. Miasto i zamek zostały zdobyte i obsadzone polską załogą. Po odejściu wojsk królewskich, ostródzki komtur Jan z Bichace z powrotem przywrócił Działdowo i Nidzicę Zakonowi. W trakcie wojen polsko – krzyżackich, Polacy pod wodzą Władysława Jagiełły trzykrotnie zdobywali Działdowo. Miało to miejsce w 1410, 1414 i 1422 roku. Mieszkańcy miasta okazali wierność Zakonowi i w nagrodę otrzymali w 1415 roku 16 włók i 21 morgów lasu począwszy od murów miejskich aż do wsi Burkat i Pierławki, oraz w 1420 roku 2 półwłóki w stronę Kozłowa. Wojny Krzyżaków z Jagiełłą zakończył pokój zawarty w 1435 roku. Wojny z Polską z pierwszej ćwierci XV wieku doprowadziły państwo zakonne do znacznych trudności gospodarczych. Zakon potrzebował pieniędzy, a posunięcia zmierzające w kierunku ich zdobycia nie zawsze podobały się mieszkańcom miast i wsi pruskich. Najbardziej dotknęło ich nie respektowanie prawa chełmińskiego i zamiana go na prawo magdeburskie nakładające na poddanych większe ciężary. W 1440 roku miasta i szlachta pruska utworzyły Związek Pruski przeciwny Zakonowi. Działdowo przystąpiło do niego 13 lutego 1444 roku, a z okolicznej szlachty Jan z Uzdowa, Jurga z Grzybin i Jan ze Sławkowa. Nic dziwnego, ze Zakon nie uznał Związku Pruskiego i sprawa znalazła się przed sądem cesarskim. Wyrok z 5.12.1453 roku okazał się niekorzystny dla Związku, bowiem nakazywał jego rozwiązanie. Członkowie Związku chwycili za broń. Związek znalazł sojusznika w Polsce i 4.02.1454 roku wypowiedział posłuszeństwo władzom zakonnym mając obiecaną pomoc. 16 marca 1454 roku król Kazimierz Jagiellończyk dokonał inkorporacji dotychczasowego państwa zakonnego do Polski. Zakon inkorporacji nie uznał, a oznaczało to wojnę. Członkowie Związku Pruskiego przyjęli królewską opiekę, a wśród nich także Działdowo. Zdobył je, a właściwie zamek, Mikołaj z Wierzbowa, jeden z członków delegacji Związku Pruskiego składającego hołd królowi w Krakowie. Po wyznaczeniu w styczniu 1455 roku dowódców zamków i miast, na dowódcę Działdowa wyznaczono Czecha Jana Klodę, jednak przed objęciem tej funkcji 13 lutego, dotychczasowy dowódca załogi z Działdowa Sławko z Wierzbowa poddał miasto i zamek Krzyżakom. Nic to nie dało gdyż Jan Kloda podstępem odbił Działdowo wycinając w pień krzyżacką załogę, paląc miasto i uprowadzając w niewolę zwolenników Zakonu. W lipcu 1460 roku Działdowo ponownie znalazło się w rękach Krzyżaków, a między 1455 i 1460 r. wielokrotnie zmieniało „właściciela”. Jeszcze w 1455 roku Zakon wszedł również w stan wojny z Mazowszem, które prowadziło politykę samodzielną i niezależną od Polski. W tym czasie z nadgranicznych zamków krzyżackich organizowano łupieżcze wyprawy na Północne Mazowsze. Pod koniec stycznia 1456 roku załogi z Nidzicy pod dowództwem Ulryka von Kinsburg i Działdowa pod dowództwem rotmistrza Mużika ze Svinawy, najechały ziemie książąt mazowieckich i poczyniły znaczne szkody. Księżna Anna i płocki biskup Paweł Giżycki grozili nawet wojennym odwetem, co w obliczu trwającej wojny 13-letniej z Polską znacznie pogorszyłoby sytuacje militarną Zakonu. Ponowna krzyżacka rejza miała miejsce w połowie marca 1457 roku. Tym razem napadu dokonali zaciężni krzyżaccy z Olsztynka Hohenstein, Barczewa Wartenburg i Działdowa oraz Dąbrówna Gilgenburg ' Dowódcą ponownie został Mużik ze Svinawy. Wyprawa miała charakter typowo łupieżczy, a łupem stało się bydło i żywność. Powodem miały być, znane już, ogromne trudności z kupnem żywności na Mazowszu. Na przełomie kwietnia i maja 1457 roku zawarto zawieszenie broni. Fakt ten znany jest z listu komtura elbląskiego Henryka Reuß von Plauen do wielkiego mistrza. Miało ono obowiązywać do 29.09.1458 roku. Kolejny rozejm podpisano w Kiszewie 10.11.1458 roku, prowadzono jednak kolejne pertraktacje. W tej samej Kiszewie podpisano kolejny rozejm 25.06.1459 roku tzw. Międzyporozumienie , a komtur elbląski za pośrednictwem działdowskiego rotmistrza przekazał wielkiemu mistrzowi, mazowiecki projekt rozejmu. Nie wnikając w jego szczegóły stwierdzić należy, że strony miały się spotkać w Działdowie w 2 tygodnie po 13.10.1459 roku. Działdowo reprezentować miał tym razem dowódca zaciężnych z Działdowa Jakub Sarnowski Zarnofky' Podpisany rozejm trwać miał 6 lat, a o wszystkich sporach rozstrzygać miały sądy, które corocznie zbierały się 7 stycznia na przemian w Działdowie i Janowie. Uzupełnieniem była krzyżacka propozycja zawarta w akcie wielkiego mistrza z 10.11.1459 roku w Przezmarku. Postanowień rozejmów strona krzyżacka nie dotrzymała. Tak na przykład książę mazowiecki Konrad III za najazdy Mużika ze Svinawy, które miały miejsce latem 1464 roku podjął 18.09.1464 roku wyprawę odwetową, która zakończyła się krótkotrwałym zajęciem Działdowa przez Mazowszan. Do niewoli mazowieckiej dostał się główny winowajca Mużik ze Svinawy. Nie był w niej długo, skoro nieopatrznie wypuszczony dalej przysparzał kłopotów Mazowszanom. Na przełomie września i października 1466 roku zaciężni z Dąbrówna, Nowego Miasta Neumarkt, Olsztynka i Działdowa pod dowództwem znanego nam już rotmistrza, dokonali kolejnego najazdu na Północne Mazowsze, a na Nickiej Górze koło Sarnowa zbudowali nawet obóz warowny. Kres najazdowm położył zawarty 19.10.1466 roku II pokój toruński kończący wojnę 13-letnią i wojnę z Mazowszem. Prusy Krzyżackie stały się lennem Polski, a wielcy mistrzowie zobowiązani zostali do składania hołdu królowi polskiemu. Wzbraniali się przed tym aktem, a ostatni z nich, siostrzeniec króla Zygmunta Starego, Albrecht Hohenzollern odmówił domagając się przy tym zwrotu wszystkich ziem utraconych przez Zakon po II pokoju toruńskim. Sejm w Toruniu podjął 11.12.1519 roku uchwałę o wojnie z Zakonem. Już w marcu 1520 roku, kasztelan płocki Andrzej Krzycki zdobył Działdowo i spalił je niszcząc także mury obronne. Dowódca wojsk z Działdowa Hans von Gablenz musiał uchodzić z miasta bez broni. Po tej wojnie państwo zakonne przestało istnieć. 10 kwietnia 1525 roku na Rynku w Krakowie Albrecht Hohenzollern już jako pierwszy lenny książę pruski złożył hołd królowi Zygmuntowi Staremu, powstały Prusy Książęce które jako religię państwową przyjęły protestantyzm. Już 6.07.1525 roku ogłoszony został mandat reformacyjny. Tego samego roku opuścił Działdowo ostatni katolicki ksiądz, Franciszek Parcus. Pierwszym duchownym ewangelickim został w Działdowie Stanisław z Krakowa – później przeniesiony do Uzdowa. Po nim od 1530 roku proboszczem zostaje Jakub Knode z Gdańska. Trudno dziś powiedzieć jaki przebieg miała zmiana wyznania w Działdowie. Krótki powrót do katolicyzmu spowodowała epidemia w 1529 roku, która uznana została za karę Bożą. Dla podniesienia dobrobytu mieszkańców Prus książę Albrecht zaczął wprowadzać pewne reformy ekonomiczne. Ustanowił cła na towary sprowadzane z zagranicy, zatwierdzał jarmarki, bił własną monetę, zwolnił mieszczan na okres 7 lat od czynszu za użytkowanie ziemi. Pomimo reform skarb księstwa był ciągle pusty, dlatego też książę oddawał w zastaw całe prowincje i miasta. W ten sposób kolejni kapitanowie i starostowie Działdowa byli wierzycielami księcia Albrechta. Pierwszym kapitanem starostą był od 1526 do 1540 roku Melchior von Rechenberg, a po nim kolejno urząd ten sprawowali Jakub von Diebes 1541 – 1547, Andrzej z Wilamowa 1547 – 1555 i Czech Wilhelm von Skrinetzki 1555 – 1561r. W 1549 roku w mieście osiedlili się Bracia Czescy zwani Piccardami. Jeden z nich mistrz Wanieck był w 1564 roku konstruktorem pierwszego działdowskiego wodociągu prowadzącego z okolic dzisiejszych ogrodów działkowych przy ul. Olsztyńskiej w kierunku Rynku Pl. Mickiewicza i zamku przez groblę, jaką stanowi dziś ul. Hallera na odcinku od ul. Męczenników do hotelu „Varia”. Wodę do miasta sprowadzano drewnianymi rurami. Po Skrinetzkim kapitanem i dzierżawcą Działdowa został hrabia Rafał IV Leszczyński, jeden z przodków przyszłego króla Polski Stanisława Leszczyńskiego, u którego książę Albrecht zadłużył się na 40 tyś. talarów. Nie mogąc spłacić tej ogromnej wówczas sumy, oddał Leszczyńskiemu w zastaw miasto, które ten objął 20.10.1561 roku. W Działdowie miał nawet własne wojsko. W planach Leszczyńskiego było przejęcie Działdowa całkowicie jako swoją własność z prawem dziedziczenia. Było mu ono bliskie także z uwagi na religię, gdyż sam był ewangelikiem. Brak zgody Albrechta i częściowa spłata zadłużenia zmusiła Leszczyńskiego do opuszczenia miasta w 1566 roku. W 1569 roku Feliks von Finck z dawnego rodu polskich Ziębów spłacił Leszczyńskiemu kolejną część długu biorąc w zastaw starostwo działdowskie i nidzickie do 1574 roku. Działdowscy mieszczanie utrzymywali się głównie z rzemiosła i rolnictwa, a także handlu z Mazowszem. W XVI i XVII wieku słynne były działdowskie jarmarki na bydło. Prawie od założenia miasta działały tu trzy cechy rzemieślnicze, a mianowicie szewców, rzeźników i piekarzy. Wymieniono je w dokumencie lokacyjnym z 14.08.1344 roku. W XVI wieku powstał cech sukienników, a trzeba tu dodać, że była to najsilniejsza ekonomicznie i odrębna grupa rzemieślników, sprowadzona z Leszna przez Rafała Leszczyńskiego. Pierwszy zachowany przywilej tego cechu pochodzi z wcześniejszego okresu bo z 1548 roku, ale swój rozkwit działdowskie sukiennictwo przeżywać zaczęło po 1560 roku. Cech kuśnierzy znany jest od 1581 roku. Powstanie dwóch ostatnich cechów związane było z założeniem w Działdowie i Księżymdworze przez księcia Albrechta hodowli owiec. Istniał w Działdowie także cech krawców. Od kiedy nie wiadomo gdyż znane jest tylko uzupełnienie tego przywileju z 1694 roku. Podobnie było z cechem kowali, do którego należeli wszyscy rzemieślnicy używający w pracy młotka, a więc także ślusarze, rymarze, stolarze i rusznikarze. Miasto rozwijało się, ale w latach 1576 – 1610 ponosiło znaczne wydatki na cele wojenne. Związane to było z częstym przemieszczaniem się w pobliżu miasta różnych wojsk biorących udział w wojnach polsko – szwedzkich o Inflanty. Niewiele ucierpiało w czasie wojen początku XVII wieku. Było to niewątpliwą zasługą kolejnych działdowskich kapitanów: Sigmunda von Birkhan 1598 – 1621, Fabiana von der Milbe 1621 – 1627r. oraz Fabiana von Lehndorff 1628 – 1630 r. Szczególnie przyczynił się do tego ten ostatni, który odrestaurował fortyfikacje miejskie. Kolejnymi dzierżawcami Działdowa od 1636 do 1660 roku była rodzina Rosenów. W dniach 9-20.11.1578 roku w ówczesnym starostwie działdowskim miała wizytacja kościołów. Dokonali jej biskup pomezański Jan Wigand, Józef Paulini oraz notariusz Jan.. Wizytacja stwierdziła dobrą organizację parafii ewangelickiej w Działdowie i 10 wioskach. W XVI wieku pomimo częstych przemarszów wojsk, ludziom w Działdowie żyło się dobrze. Przez całe stulecie jedynie dwa nieszczęścia dotknęły miasto. W 1549 roku wybuchła epidemia dżumy, a w 1550 roku pożar, który zniszczył znaczną część budynków. Początek nowego XVII wieku przyniósł jednak pewne zmiany. Po blisko 80-letnim okresie pokoju nastąpił najazd szwedzki. Miasto zaczęły nękać rekwizycje i kontrybucje wypłacane różnego rodzaju wojskom przymierzającym Prusy. Wśród nich znajdowały się wojska inflanckie Robickiego, rokoszanie Zebrzydowskiego pod dowództwem Ludwika Poniatowskiego, oddziały Maksymiliana Kulickiego, Czerwińskiego, Wróblewskiego, Opalińskiego, Andrzeja Krokowskiego i innych. Pod Działdowem w 1620 roku znaleźli się nawet Kozacy. Wojny polsko – szwedzkie o Inflanty z lat 1600 – 1609 oraz 1617 – 1622r. a także wojna ze Szwecją z lat 1626 – 1629 mimo tych rekwizycji nie przyniosła miastu większych szkód. Te dopiero miały nadejść w czasie wojny 1655 – 1660 roku, czyli tzw. „potopu szwedzkiego”. Związane były ze zdradą ówczesnego elektora pruskiego Fryderyka Wilhelma, który jako lennik króla polskiego przeszedł na stronę króla szwedzkiego Karola X Gustawa i podpisał w styczniu 1656 roku pokój ze Szwedami, a w czerwcu tego roku przymierze przeciwko Polsce. Nie było by w tym nic dziwnego, wszak wielu możnych w tych czasach zdradziło polskiego króla, zrobili to między innymi Radziwiłłowie Janusz i Bogusław, ale 11.07.1656 roku Fryderyk Wilhelm przesłał Janowi Kazimierzowi oficjalne wypowiedzenie wojny, a nieco wcześniej kilka regimentów rajtarii dowodzonych przez Waldecka dołączyło do obozu szwedzkiego pod Działdowem. Przez kilka miesięcy 1656 roku przebywał na zamku w Działdowie król szwedzki Karol X Gustaw. Tu przybywały do króla poselstwa tureckie, rosyjskie i siedmiogrodzkie. Przyjęcie poselstwa tureckiego Agi Mustafy w sali reprezentacyjnej zamku na I piętrze nie istniejącego skrzydła północnego od ul. Męczenników uwiecznione nawet zostało rysunkiem Erica Dahlberga w kronice Puffendorfa opisującej czyny szwedzkiego króla. Zdrada elektora pruskiego i wypowiedzenie wojny królowi polskiemu nosiło chęć zemsty Polaków. Po zwycięskiej bitwie pod Prostkami 8 października 1656 roku hetman Wincenty Gosiewski rozpuścił posiłkujące go czambuły tatarskie pod wodzą Subhana Ghaziego agi w przygranicznych terenach Prus Książęcych. Jednak to nie one były sprawcą spalenia 13 miast, 249 wsi i 37 kościołów oraz wymordowania niemałej liczby ludności, mimo, że w literaturze, szczególnie niemieckiej również Fr. Gause za sprawcę najazdu uważa się wyłącznie Tatarów. Ich dziełem było uprowadzenie w jasyr około 7000 ludzi, a z rąk ordyńców zginęło następnych około 1000 osób. Orda tatarska wyszła z Księstwa w dniach 13-14 października 1656 roku. Według badań Sławomira Augusiewicza wynika, że Tatarzy spustoszyli jedynie starostwo ełckie, sporą część piskiego oraz skrawki ryńskiego oraz oleckiego. Starostwa działdowskie, nidzickie i szczycieńskie najechane zostały przez oddziały mazowieckie pod wodzą Gabriela Wojniłłowicza. Nawet znany naoczny świadek, a mianowicie pochodzący z Pasymia wybitny historyk Krzysztof Hartknoch nazywa najeźdźców Lechitami lub Sarmatami, a tak nazywano wyłącznie Polaków. Potwierdza to również znalezienie w 1834 roku podczas remontu ratusza w Pasymiu notatki z 1774 roku o spaleniu w 1656 roku przez Polaków poprzedniego ratusza. Są i inne dowody działania oddziałów polskich w tym okresie na terenach południowych Prus Książęcych. Z tego wynika, że późną jesienią 1656 roku niebezpieczeństwo istniało tylko od strony Mazowsza. W końcu listopada i w grudniu ataki grup mazowieckich wspierały regularne chorągwie jazdy Gabriela Wojniłłowicza. Przybrały one na sile i ogarnęły całą południową część Prus Górnych Oberland ' Ataki szły od strony ziemi lubawskiej w kierunku Warmii, napastnicy zawrócili jednak przez Pasym i Wielbark na południe i wycofali się na Mazowsze. W tym ataku najbardziej ucierpiało 6 grudnia Dąbrówno. Tam zamordowano nawet mieszkańców, którzy schronili się w kościele. Splądrowane zostało także Działdowo. Akcje te po grudniowych sukcesach nie ustały, trwały jeszcze w styczniu 1657 roku, choć już bez wsparcia regularnej jazdy. Działania te miały na celu jedynie rabunek, znaczenie militarne było niewielkie. Wojniłłowicz odszedł w kierunku Brodnicy i zajął ją 21.01.1657 roku. Jego celem było połączenie się z idącymi w tym kierunku wojskami Stefana Czarnieckiego, który zmierzał z zadaniem wyprowadzenia okrążonego przez Szwedów pod Gdańskiem Jana Kazimierza. Skierował się on jednak początkowo na Północne Mazowsze aby przejąć liczące już 2500 ludzi pododdziały Wojniłłowicza. Do spotkania doszło 26.01 i wkrótce potem zdobyto Działdowo. Następnie Czarniecki udał się pod Przasnysz. Tam przystąpiły do działań przeciwko Polakom pruskie i szwedzkie oddziały Stenbocka i Sparra. 31.01. opanowali Mławę, a następnego dnia uderzyli bezpośrednio na Czarnieckiego. Ten jednak uchylił się od bitwy i przez Rypin, Brodnicę i Grudziądz udał się do Gdańska. Jeszcze jeden epizod tej wojny miał miejsce pod Działdowem. Około 17.08.1657 roku nieokreślony polski oddział rozbił tu regiment rajtarski gwardii elektora. Jego dowódca oberszter lejtnant von Polentz został ranny. 22 sierpnia W. Gosiewski zawarł rozejm z przedstawicielem Fryderyka Wilhelma. 19.09. podpisano polsko-brandenburski traktat w Welawie ratyfikowany 6.11. w Bydgoszczy. W jego wyniku Prusy Książęce uniezależniły się od Polski. Po pokoju w Oliwie w 1660 roku kończącym wojnę Polski ze Szwecją starostwo działdowskie weszło w długotrwały okres pokoju zakłócony jedyny raz w 1698 roku kiedy to miasto splądrowały oddziały litewskie. Wiek XVIII rozpoczął się dla całych Prus wielkim wydarzeniem jakim była koronacja w dniu 18.01.1701 roku w Królewcu panującego wówczas w Prusach Książęcych od 1688 roku elektora Fryderyka III na króla Prus Fryderyka I. Wykorzystał on coraz większą słabość Polski i poparcie Augusta III – saskiego króla Polski. Stało się to w niespełna 44 lata od traktatów welawsko – bydgoskich. Koronacja odbyła się w pewnym sensie na uboczu toczącej się wówczas od 1700 roku wielkiej wojny północnej. Mimo, że Prusy przystąpiły do niej dopiero w 1715 roku, historia odnotowała fakt oblężenia i zdobycia Działdowa przez Szwedów na początku 1703 roku. Niewątpliwie musiało to mieć związek z późniejszą 1704 r. detronizacją króla Augusta II i obiorem proszwedzkiego wówczas Stanisława Leszczyńskiego. W Działdowie stacjonował szwedzki komisarz, znany jest tez fakt wysłania z Działdowa przez niego do Kartuz oddziału ekspedycyjnego w ilości 60-ciu jeźdźców. Nieznany jest natomiast okres pobytu Szwedów w Działdowie w czasie tej wojny. Na pewno nie było ich już po zawarciu sojuszu w dniu 18.11.1705 roku przez Stanisława Leszczyńskiego ze Szwedami. Wiek XVIII to również wiek wielkich pożarów miasta jakie miały miejsce w latach 1706, 1733 i 1794. Pierwszy z nich 11 maja 1706 roku zniszczył połowę miasta , spaliło się wówczas 40 domów „wielkomieszczańskich” oraz 35 „małomieszczańskich” tzw. bud wraz z ich zabudowaniami gospodarczymi. Spłonął także ratusz, a miejskie wodociągi przestały funkcjonować. Niewiele zapewne zdołano odbudować do następnego pożaru. 13 września 1733 roku w ciągu 4 godzin spłonęło całe miasto. Ocalały zaledwie: zamek z przedzamczem, przedmieście Wola, młyny i kilka stodół za miastem. Sprawa odbudowy Działdowa była nagląca, toteż już 3.12.1733 roku królewski nadzorca budowlany i radca wojskowy Joachim Ludwik Schultheis von Unfriedt przedstawił królowi plan odbudowy, który ten zaakceptował 2.01.1734 roku przyznając jednocześnie na ten cel 10 tyś. talarów. Umowę na odbudowę miasta za 21 856 talarów podpisano 23.02.1734 roku z budowniczym królewieckim Michelem Landmannem. Landmann wywiązał się z kontraktu już w 1738 roku, jednak odbudowa domów mieszkalnych i gospodarczych trwała znacznie dłużej. Mieszczanie mimo bonifikaty 23 %, koszty początkowe musieli pokrywać sami. Jeszcze w 1749 roku 17 domów „wielkomieszczańskich” i 21 „bud” było w odbudowie. Prawdziwym nieszczęściem był kolejny wielki pożar, który wybuchł 11 lipca 1794 roku. Tym razem w ciągu niespełna 3 godzin spłonęło 158 domów, 133 stajnie, 50 szop i 55 stodół. Spłonął także ratusz, kościół wraz z zabudowaniami parafialnymi, szkoła, młyny tj. młyn, folusz i tartak , wszystkie bramy oraz miejskie ogrodzenie. Ocalał tylko zamek oraz 7 małych domków na ul. Katarzyny, zwanych odtąd „7-ma braćmi”, a także przedmieścia leżące przy dzisiejszej ul. Wolność tj. Wola, Kolonia i Rybaki. Tym razem plan odbudowy sporządzili mierniczy Tita oraz radca wojskowy Schimmelpfennig. Dwa lata później w 1796 roku 20 domów „wielkomieszczańskich”, 21 „bud”, 24 stodoły i 27 stajen zostało odbudowane. Równie szybko odbudowano wszystkie gmachy publiczne. Jednak część działek „pustkowała” jeszcze nawet do II poł. XIX wieku. W 1756 roku wybuchła wojna siedmioletnia. Miasto nie poniosło w tym czasie strat materialnych, jednak w latach 1758 – 1762 było pod okupacją rosyjską, a działdowscy mieszczanie zmuszeni zostali do złożenia przysięgi wierności imperatorowej Elżbiecie Pietrownie. Wojna dla Prus skończyła się praktycznie po śmierci cesarzowej rosyjskiej zawartym w dniu 2.05.1762 roku pokojem. Wojska rosyjskie okupujące wówczas całe Prusy Wschodnie wycofały się. Działdowo było terenem największych w Prusach targów bydlęcych, które początkowo odbywały się na targowisku za Bramą Kratową zwaną również Końską, a później w pobliskich Kisinach. Sprowadzano na nie wielkie ilości bydła aż z Podola, a na targi przyjeżdżali handlarze z Królewca, Gdańska, Elbląga i Torunia. Tu zaopatrywali się także królewscy rzeźnicy i kucharze. W 1785 roku ustalono działdowskie jarmarki, które odbywały się raz na kwartał tj. 2 lutego, 1 maja, 29 lipca i 20 września. Najbardziej ożywiony był jednak handel z sąsiednim Mazowszem. Działdowo, mimo nieszczęść przeżywało w XVIII wieku swój rozwój. W znacznej części zawdzięcza go utworzonej w 1723 roku poczcie konnej litewsko – polskiej łączącej przygraniczną Kłajpedę z Litwą z przygranicznym Działdowem z Polską przez Królewiec i Olsztyn. Wiek XIX rozpoczął się dla Działdowa niepomyślnie. Po złych zbiorach, a jak wiemy działdowianie utrzymywali się głównie z rolnictwa, miasto zaczęło ubożeć. Doszły do tego problemy natury wojskowej związane zarówno z przebywaniem znacznej ilości wojska w mieście jak i przemarszami wojska przez miasto. 25 grudnia 1806 roku rozegrała się w Działdowie bitwa z wojskami napoleońskimi dowodzonymi przez marszałka Ney`a. Obroną pruską dowodził generał L`Estocq, który z siłami głównymi stacjonował na zachód od Działdowa nad rzeczką Pierławką. Dowództwo nad obroną Działdowa sprawował generał Diercke. Obrona miasta była fatalna, mimo poprawnych założeń. Błędy w dowodzeniu, braki zdecydowania oraz szereg nieporozumień zaważyły na klęsce wojsk pruskich i zdobyciu Działdowa przez Francuzów. L`Estocq musiał wycofać się w kierunku Nidzicy. Straty pruskie były znaczne, 800 zabitych i rannych wobec 220 żołnierzy francuskich. Z chwilą zdobycia Działdowa Francuzi rozpoczęli plądrowanie miasta, oraz nałożyli na nie niemożliwą do realizacji kontrybucję. Zadowolili się jednak tym co miasto zdołało uzbierać. Wkrótce w mieście zapanował głód. Wojska francuskie stacjonowały w Działdowie do 18.12.1807 roku. Po raz drugi wojska francuskie wkroczyły do Działdowa 10.04.1812 roku i pozostali w nim do lipca. Było to podczas marszu na Rosję. Armia francuska wycofywała się z tej wojny w nieładzie po klęsce zadanej przez Rosjan. Jak wielkie przeżywało wówczas Działdowo trudności świadczyć może chociażby fakt, że w latach 1789 – 1819 liczba mieszkańców zmniejszyła się o około 25 %. Nieszczęścia dopełniła rosyjsko – pruska wojna celna. Nadgraniczne Działdowo zawdzięczające swój rozwój handlowi z Mazowszem straciło możliwość tego rozwoju. W 1827 roku utworzono w Nidzicy urząd celny. Wszystko to działało wyniszczająco na Działdowo. Stopniowy rozwój i wzrost gospodarczy zaczął następować od końca lat 30-tych XIX wieku. Wzrastało znaczenie rzemiosła i handlu, a także powstającego przemysłu. W 1845 roku było w Działdowie 128 mistrzów cechowych, po 30-tu szewców i sukienników, 20-tu kuśnierzy i 13-tu krawców. W 1867 roku utworzył się związek rzemieślników. Powstały fabryki sukna, warsztaty płóciennicze i skórzane. W 2 połowie XIX wieku powstała także założona przez J. Bütowa fabryka wódek i likierów. Działały: cegielnia parowa, 2 tartaki, mleczarnia, rzeźnia i istniejący od 1786 roku miejski browar. Od czasu wojen napoleońskich istniała w Działdowie gmina żydowska. Mimo, że nieliczna, odgrywała ważną rolę w handlu i gospodarce miasta, tworzyli ją bowiem najzamożniejsi z mieszkańców. Jeden z nich J. Bütow ufundował nawet synagogę, która stanęła przy dzisiejszej ul. Wł. Jagiełły, najbardziej reprezentacyjnej ulicy miasta.
HATAMOTO-ATAMI 2017 ' 🇵🇱 Śladami przeszłości na Tropach tajemnic Działdowo ' Kto to był Fritz Gause !? Przeczytałem 3 razy Książkę Dzieje Okręgu i Miasta Działdowa hi hi ' Ciekawa Lektura szkoda że sam autor Fritz Gause Niemiec !!! tak zwany autorytet słynnych powieści o istnieniu i nigdzie nie występującej Polskości z taką łatwoscią ja spisuje ' No cóż „ 3 tysiące lat Państwa Polskiego jakiego nie znam ” to nie mogę też nie wspomnieć w tym miejscu że zapoznając się stopniowo z historiografią doszedłem do wniosku, że dotychczas przedstawiane w piśmiennictwie dzieje miasta Działdowa i okolic nasuwają wiele wątpliwości i pytań ???? Fritz Gause kto to był ? a no mmmm 04 sierpień 1893 24 grudnia 1973 był niemieckim historykiem , archiwistą i kurator opisany jako ostatni wielki historyk swego rodzinnego miasta, Królewcu obecnie w obwodzie kaliningradzkim , Prus Wschodnich ' Najważniejszym dziełem Gause była jego trzy Wolumen historia o Królewcu, Die Geschichte der Stadt Königsberg w Preußen 1965, 1968 i 1971 ' był podłączony do historycznego ruchu nacjonalistycznego nazwie Ostforschung ! Po wojnie Gause twierdził ! Adolf Hitler był moralnie usprawiedliwiony w swych roszczeń terytorialnych wobec Polski i opublikowane badania, które miały na celu obronę agresywnej polityki Niemiec hitlerowskich ' W tej samej publikacji 'Deutsch-slawische Schicksalsgemeinschaft ' zignorował wszystkie obiektywy niemieckich historyków, a także polskich i wykorzystywał jako źródło znanych zwolenników hitlerowskich Niemiec i Hitlera ' Pozew Prus wobec Polski pokazał jako główny czarny charakter amerykańskiego prezydent Wilson ' Chociaż sprzeciw wobec polityki Hitlera, pokazał nazistowskie wymagania jako moralnie uzasadnione , jego wysiłki malować nazizm jako po prostu inna forma " pruskiego militaryzmu " zostały opisane jako " zabawną negacji ", ale zrozumiałe w świetle autora otwartym podziwem " pruskiego ducha " W jednej ze swoich książek poszedł tak daleko, jak opisując nazistowska inwazja na Polskę i przejmowanie miasta Działdowie Soldau jako " wyzwolenie spod panowania polskiego ", natomiast milczy na temat działań podejmowanych przez hitlerowców w mieście i ich okrucieństwa ' W swojej pracy na temat historii Królewca Królewiec, i nie tylko Gause próbował pokazać Polskie życie mniejszości w mieście jak najczęściej tymczasowych kupców przybywających na krótkie wizyty, polskie kościoły jako niemieckie a unikać i nie wspomnieć Polskości ! Dla samego autora historia Działdowa i nie tylko Polskości nie istniała ' Jeżeli chodzi o założenie osiedla Działdowa, to Gause przypuszcza, że Krzyżacy po wytknięciu granicy między ziemią mazowiecką a zakonną założyli „ ein Wildhaus ”, strażnicę nadgraniczną powszechnie podawany jest r. 1306,nie twierdzi jednak, jak to czyni Max Toeppen i inni historycy, że wyzyskali stare pogańskie, prawdopodobnie słowiańskie grodziszcza ' Najstarszym osiedlem podgrodzia jest osada rybacka u podnóża zamku, nie opodal brodu, który wiódł przez wijącą się mokrą dolinę rzeki Działdówki, czyli Wkry, jednak nie wspomina o tym , co zanotował Hollack, że na północ od zamku istniały pozostałości budowli palowych z okresu późnopogańskiego spätheidnische Pfahlbauan ani też o tym , że na łąkach kisińskich przetrwały resztki tzw. „ rzymskiej drogi ” niezwykle solidnie zbudowanej którą rozebrano w trzydziestych latach obecnego wieku oraz że między Skurpiem a Niestoją znaleziono rzymską klamrę wysokiej wartości artystycznej z II wiek u n. e ., która złożona została w Muzeum Mazurskim w Działdowie 'Jeżeli chodzi o założenie miasta w 1344 r. Gause twierdzi, że Mikołaj z Karbowa przywileju nie wykorzystał, że właściwie miasto założono na mocy drugiego przywileju ' Może chodziło o to, że Mikołaj musiał być... Polakiem ... Zmniejsza też Gause tendencyjnie polską kolonizację, gdzie tylko może, podaje nazwy w niemieckim brzmieniu, tak samo niemczy imiona polskich osadników ' Przyznaje jednak, że majątkom i wsiom na obszarze powiatu działdowskiego nadawano nazwy topograficzne polskie których dodanie niemieckich końcówek niezupełnie zniemczyło ' A więc wsie: Kisiny od kisłych łąk, Wierzbowo,Rybociny dziś Rywociny, Białuty od biele, Zalesie, Zabłocie, Purgałki od wyrazu staropolskiego oznaczającego „ślizgawki”, Grodki, Gralewo, Uzdowo,Zakrzewo, Brodowo, Prioma ' Nazw a rzeki Skotawy pochodzi od wyrazu „ skot ”, bydło i w iele innych ' Wśród obszarników osiadłych za Krzyżaków spotyka się imiona: Obiesław , Wieńczysław , Mieczysław z Narzymia Mencel tego ostatniego Gause uważa za Niemca, Piecio, Niemierza, Bartosz albo Bartek, Marcinek Martzinke, Maciek Maczke, Bolesław i inni ' A nisłówkiem nie przyznaje Gause, że osadzeni po niektórych miejscowościach koloniści niemieccy nie wytrwali w ciężkich warunkach i bądź przenieśli się do miasta, bądź też wrócili do swej ojczyzny ' Prusowie osadzeni wśród Polaków szybko się spolszczyli ' W pięćdziesiątych latach XVI wieku duża część wsi działdowskich posiadała wyłącznie mieszkańców Polaków jak to przytacza Wojciech Kętrzyński ! Gause zbywa milczeniem cały okres wojen Jagiełłowych łącznie z klęską pod Grunwaldem , niewie, a raczej nie chce przyznać, że w owych czasach ludność polska sprzyjała wojskom polskim i litewskim , jak nad tym już w 1375 r. biadał kronikarz Hermann von Wartburg, zaznaczając, że w czasie najścia Kiejstuta na Działdowo „die M asuren halfen den Litauern getreulich” Brak również jakichkolwiek wiadomości o wojnie trzynastoletniej, o tym, że miasto Działdowo należało do Związku Miast Pruskich, że po zawarciu pokoju wraz z całą ziemią mazurską stało się lennem króla polskiego, a każdy wielki mistrz winien był składać hołd, że w samym mieście Polacy nie potrzebowali już siedzieć poza murami, naprzedmieściach, że zyskali pełne prawa obywatelskie, zasiadali w radzie miejskiej ' Na kartach dziejów gausowego Działdowa Zakon znika niepostrzeżenie ' Zagmatwaniny wykazów o zmianach wielkiej własności ziemskiej dowiadujemy się jedynie, że po roku 1466 na skutek jakiegoś powodu politycznego niejaki Bbiszewski, jeden z wielu niewygodnych Polaków , został współwłaścicielem dóbr Płośnica ' Potomkowie jego w 1525 r. „sprzedali swój dział szlachcicom i polskiemu Łaszewskiemu, albowiem ten na 7 tygodni przed pokojem krakowskim otrzymał przywilej od króla polskiego, który uważał się uprawniony na zasadzie prawa wojennegodo wystawienia przywileju na obszarze powiatu działdowskiego ' Czasy II wojny światowej Gause milczy o istnienie obozów dla no nniemieckiej pracy przymusowej w czasach II wojny światowej, a także podobozu w Stutthof w mieście został ukryty przez Gause i z tego co czytałem jest tylko jeden wpis, Niewolnicza Praca ! HA '

Hatamoto-Atami ' Z albumu NA TROPACH PRZYGODY nowy dział poswięcony jest Historii nieznanej na ziemniach Działdowszczyzny GRANICY MAZOWIECKO KRZYŻACKIEJ CZYLI GRANICE KOMORNICTWA DZIAŁDOWSKIEGO I NIDZICKIEGO - Powstawanie wsi na lini granicy zaczyna się od zwycięstwa pod Grunwaldem które ożywiło nadzieje książąt mazowieckich na rewizję granicy z państwem zakonnym, uzgodnionej 8 listopada 1343 r. w Bratianie, i na zwrot przejętych wówczas przez Krzyżaków ziem mazowieckich,tym bardziej że w konflikcie polsko-litewsko-krzyżackim Mazowsze opowiedziało się po stronie Polski i Litwy, wspierając je militarnie. Zaraz potem Janusz I otrzymał z rąk Władysława Jagiełły zamki w Ostródzie i Nidzicy, a Siemowit IV w Działdowie i Szczytnie, utracone jednak już na jesieni 1410 r. Jedyną wymierną korzyścią z odniesionego zwycięstwa był zwrot ziemi zawkrzeńskiej Siemowitowi IV, bez konieczności płacenia sum zastawnych, na mocy pokoju w Toruniu 11 II 1411r. którą to ziemię książę zajął najpewniej już w lipcu 1410 r.W związku z mazowieckimi roszczeniami terytorialnymi zakon krzyżacki gromadził pieczołowicie dokumentację potwierdzającą jego prawa do posiadanych ziem. Zachowała się ona między innymi w jednym z kopiariuszy z dawnego archiwum zakonu krzyżackiego, przechowywanym obecnie w Tajnym Archiwum Państwowym w Berlinie-Dahlem. Kopiariusz zawiera dokumenty z XIII-XVI w. W literaturze przedmiotu cytowany jest często jako Grenzbuch' Wśród zapisanych w kopiariuszu dokumentów dotyczących granicy z Mazowszem wyróżnia się dużą liczbą szczegółów topograficznych pięć niedatowanych opisów granicy mazowiecko-krzyżackiej na odcinku komornictwa działdowskiego i nidzickiego. Trzy pierwsze nr 2, 3, 4, wedle numeracji przyjętej w niniejszym opracowaniu przedstawiają, odwrotnie niż dwa następne nr 5, 6, przebieg granicy z zachodu na wschód. Zostały też potwierdzone przez wymienionych imiennie świadków, przy czym świadkowie z komornictwa działdowskiego wzięli bezpośredni udział w objeździe granicy, a świadkowie z komornictwa nidzickiego tylko ją potwierdzili 'Ponieważ wszystkie opisy są niedatowane i nie zawierają wzmianek wyjaśniających okoliczności ich spisania, ustalenia, choćby przybliżonego, wymaga określenie czasu ich powstania. Zaproponowana przez Arthura Döhringa datacja dwóch pierwszych nr 2, 3 na okres po 1411 r. jest z pewnością słuszna, ale zbyt ogólna. Z kolei pojawiające sie w pierwszym opisie nr 2 określenie daty jego sporządzenia, jakoby po stu latach od rozgraniczenia z 1343 r. użyte zostało w znaczeniu „dawno temu”. Nasuwa się przypuszczenie, że opisy nr 2-4 na odcinku obu komornictw lub szerzej komturstwa ostródzkiego powstały dla potrzeb wspomnianego już procesu przed sądem polubownym Zygmunta Luksemburskiego w Budzie i misji subarbitra Benedykta Makraia ' Na przygotowania strony krzyżackiej na przyjazd Makraia wskazuje list komtura w Ostródzie Henryka Holta do wielkiego mistrza, wysłany z Wielbarka 15 lutego 1413 r. nr l. Wynika z niego, jak też z tytułu nadanego mu w kancelarii krzyżackiej, że Holt dokonał objazdu południowej granicy swego komturstwa. W pierwszej części listu zwięźle przedstawił jej opis między rzeką Nidą obecną Działdówką a dębem nad Orzycem, w miejscu gdzie granica porzucała bieg tej rzeki, pomijając nazwy wsi, wzdłuż których przebiegała. W konkluzji stwierdził, że ten odcinek jest wyraźnie oznaczony, a jego przebieg potwierdzają zamieszkali tu od dawna ludzie oraz istniejące dokumenty nadań Handfesten, które Zakon wystawił dla właścicieli przygranicznych dóbr Wzmianka o świadkach zdaje się potwierdzać, że owe trzy opisy nr 2-4 powstały w związku z misją Makraia. W zgodzie z tym przypuszczeniem pozostaje zależność opisów nr 2-4 i treści listu komtura Holta, traktowanego tu jako terminus ad quem. Uwaga ta odnosi się przede wszystkim do opisu granic w Patrąku, a następnie do Biebrzy nr 4, który w liście komtura został właściwie powtórzony, z tym że „das grosse sprink” umieszczono w nim za rzeką Chojną, podczas gdy w opisie „das grosse gespring” jest przed tą rzeką.Ponadto opis granicy w liście komtura i opisie komornictwa działdowskiego nr 2 zaczyna się od tego samego punktu - ściętego dębu nad rzeką Nidą, w miejscu, gdzie rozpoczynała się granica wyznaczona w listopadzie 1343 r.Na przygotowania strony mazowieckiej do tego procesu wskazują „artykuły” książąt Mazowsza przeciw Zakonowi, których spisanie można datować na połowę 1412 r.13 Dotyczą one roszczeń zgłoszonych przez stronę mazowiecką, wśród których odnajdujemy skrócony opis przebiegu granicy Zawkrza od wsi Gnojno po Moszczoną-Krąjewo. Granica na tym odcinku była okopcowana i oznaczona wałem („fossata”), czyli landwerą opisów krzyżackich, i biegła wzdłuż wymienionych kolejno wsi mazowieckich - Gnojna, Krępy, Lewiczyna, Uniszek, Janowca Kościelnego, Leśniewa i Moszczonej-Krajewa. Przywołanie wyłącznie wsi mazowieckich oznacza, że był to opis sporządzony i przedłożony przez stronę mazowiecką. Odpowiada on opisowi granic komornictwa działdowskiego i nidzickiego nr 2-3.Co do samej miejscowosci Gnojna nad rzeką Działdówką zapraszam do przeczytania w dziale Działdowo i Okolice tam też jest opis wsi Mansfeldy ' Druga część listu komtura Holta przynosi informacje o objeżdzie granicy krzyżacko-mazowieckiej dokonanej przez księcia Janusza I Starszego 1374 - 8 XII 1429 i komtura Ostródy Burkharta von Mansfelda 19 I 1373 - 19 IV 1379 ' Rysują się dwie możliwości określenia okoliczno ści odbycia objazdu. Pierwsza związana byłaby z objęciem przez Janusza władzy w wydzielonej mu przez ojca dzielnicy, która obejmowała ziemie graniczące z Zakonem oraz ziemię ciechanowską i wiską 1381 r. W tym wypadku terminem ante quem byłaby data 17 czerwca 1374 r.kiedy to Junosza z Zaborowa Małego, wymieniony tu bez tytułu, występuje po raz pierwszy w źródłach mazowieckich jako podkomorzy zakroczymski. Druga możliwość pozostawałaby w związku z zakończeniem długotrwałego sporu między Zakonem a biskupstwem warmińskim o władztwo terytorialne nad pasem puszczy ciągnącym się wzdłuż granicy z Mazowszem i jako terminus post quem należałoby przyjąć 28 lipca 1374 r., kiedy w Elblągu podpisano ugodę graniczną. Dodajmy, że wśród świadków poświadczających ugodę odnajdujemy Burkharta von Mansfelda, któremu zapewne powierzono misję sprawdzenia i oznaczenia granicy z Mazowszem. W tym przypadku inicjatorem objazdu byłaby bez wątpienia strona krzyżacka, a dokładna wiedza komtura Holta o uczestnikach spotkania i jego przebiegu była wynikiem sporządzenia jakiejś relacji o nim przez stronę krzyżacką 'W jego trakcie uznano za znak graniczny dąb nad Orzycem w miejscu, gdzie granica porzucała bieg tej rzeki i wycięto na nim krzyże. Krzyżami, rogami i innymi znakami oznaczono także inne drzewa wokół dębu jak informował wielkiego mistrza komtur Holt, ów dąb został ścięty przez Mazowszan „w tej wojnie”, a jego kloc oznaczony krzyżami, o długości trzech łokci, to znaczy około dwóch metrów, zatopiono. Nie udało się go dotąd odnaleźć' Niespotykana w dotychczas opublikowanych opisach granicy mazowiecko-krzyżackiej liczba elementów topograficznych wyznaczających ją na odcinku komornictwa działdowskiego, wymaga omówienia, zwłaszcza że niektóre z nich pojawiają się po raz pierwszy i jedyny. Przedstawianie ich zaczniemy od zachodniego krańca granicy przy Nidzie. Pierwszymi elementami są las, następnie łąka należąca do karczmarza z Rywocin, żuławka („werder”) i kolejna łąka, położone na południowym brzegu Nidy, na zachód od Zakrzewa, a następnie bagno na zachód od Rywocin. Z tej listy można próbować zlokalizować żuławkę i bagno, zapewne w dolinie zabagnionego, bezimiennego dopływu Nidy płynącego przez Rywociny. Pewnej identyfikacji poddaje się kolejny wyznacznik, a mianowicie droga krajowa (Landstrasse), istniejąca do dziś, łącząca Rywociny po stronie zakonnej z mazowieckim Kęczewem, a prowadząca z Działdowa przez Szreńsk, Raciąż do Wyszogrodu i Płocka. Wymieniona w opisie nr 6 inna droga (weg) łączyła zapewne Kęczewo z Wierzbowem. Następnie pojawia się „Mozebruch/Moosbruch”, to znaczy bagno poroś nięte mchem, mszar, którego pozostałością jest niewielkie bagno położone nad samą granicą, przy obecnej drodze polnej wychodzącej z Wierzbowa ku dawnej granicy Kolejnym elementem opisu jest wał graniczny „landwehr” w źródłach krzyżackich, „fossata” w źródłach mazowieckich, ciągnący się wzdłuż granicy od zaginionego Olszewa do Grabowa. Został on wzniesiony po 8 listopada 1343 r., a jego budowę przerwano zapewne w związku ze śmiercią księcia płockiego Bolesława III. Istnieje do dziś, w różnym stanie zachowania, na długości około 25 km.Opis w dziale Soldau Działdowo miasto z Historią ' Ostatni element opisu to „ysenwerke” (Eisenwerk), kuźnica, wzmiankowana między Iłowem a Dźwierznią, którą pewnie możemy utożsamić ze Szczepką, obecnie częścią wsi Sochy, położoną na samej granicy, przy bagnach górnego biegu Mławki. Byłaby to pierwsza znana wzmianka źródłowa o niej. Różnice w obu opisach granicy na tym odcinku sprowadzają się do szczegółów, których jednak nie można skontrolować przy pomocy innych źródeł. W pierwszym nr 2 mowa jest o karczmarzu z Rywocin i kuźnicy, w drugim natomiast nr 6 o karczmarzach i pustej kuźnicy. W opisie nr 6 odnajdujemy również wiadomości o ścięciu wielu drzew granicznych' O podstawowej różnicy między opisami południowej granicy komornictwa nidzickiego nr 3, 5 już wspomnieliśmy - drugi opis obejmuje także granice prokuratorstw wielbarskiego i szczycieńskiego. Natomiast opisy na odcinku między końcem wału granicznego a dębem nad Orzycem, w miejscu, gdzie granica porzucała bieg tej rzeki, są w gruncie rzeczy identyczne. Wymienioną w nich kuźnicę, leżącą naprzeciw góry jest to niewielkie wzniesienie morenowe w pobliżu Orzyca, należy zidentyfikować z kuźnicą w nieistniejącym obecnie Siemnie nad Siemnicą, na południe od jeziora Zawadzkiego dawniej Siemno. Wzmiankowano ją w 1400 i 1411 r. Z listu komtura Ostródy do wielkiego mistrza z 12 września 1414 r. wynika, że w czasie działań wojennych latem w lipcu-sierpniu 1414 r. wojska mazowieckie przekroczyły Orzyc, paląc niewymienione z nazwy wieś bartniczą oraz inną wieś z kuźnicą. Najbardziej prawdopodobna jest jej identyfikacja z Siemnem. Została ona odbudowana, gdyż wzmiankowano ją ponownie w 1423 i 1437 r.37 i oznaczano na wszystkich znanych nam mapach w dobie nowożytnej, poczynając od map Caspara Hennenbergera' Zachowane dokumenty nadań wskazują na dwa fakty. Pierwszy, iż Krzyżacy zakładanie nowych wsi rozpoczęli natychmiast po podpisaniu ugody granicznej możemy wydzielić kilka faz tej działalności. Drugi fakt, to istnienie na obszarze przejętym w 1343 r. przez Zakon, w chwili podjęcia kolonizacji, polskich hydronimów i nazw terenowych oraz wsi o polskich nazwach, będących świadectwem starszego osadnictwa mazowieckiego. Jakkolwiek nie w każdym przypadku zachowały się dokumenty nadań krzyżackich i kilka osad poznajemy w jakiś czas po ich założeniu, to dostrzegamy skokowe posuwanie się akcji kolonizacyjnej wzdłuż granicy, od Nidy do Orzyca ' w 1344 r. jako pierwsze po 8 XI 1343 zostały założone przez komtura ostródzkiego Henryka Meytza 28 VI 1341 - 14 VIII 1344 Kisiny, nieco oddalone od granicy. Już wówczas istniała leżąca obok wieś Kurki, położona nad Nidą, wymieniona w dokumencie dla Kisin. Następne powstało Wierzbowo 23 VIII 1351, jednakże wcześniej zaistniały wsi Bursz i Narzym, wymienione przy tej okazji. Przed 1371 r. istniały Krokowo, Białuty i Brodowo, wymienione w jednym z dokumentów wystawionych dla Narzymia w tymże roku. Na nadanych wówczas łanach założono zapewne Iłowo i być może Kraszewo, znane od 1403 r. oraz zapewne Sochy. Ponadto istniały już Rywociny, wymienione w nadaniu z 25 stycznia 1371 r., w wyniku którego na obszarze wcześniej istniejącej wsi Pawlin założono Zakrzewo. W tym też roku, na mocy nadania z 25 marca, na obszarze istniejącej wcześniej Dąbrówki założono późniejsze Napierki. Zapewne w tym samym czasie powstała inna wieś, Dźwierznia. W dotychczasowych publikacjach natrafiamy na wykluczające się wzajemnie wiadomości o zaginionym Olszewie, położonym przy granicy między Wierzbowem a Narzymiem, powstałym zapewne również w końcu XIV w. Nie znają też one poświadczenia leżącej tuż przy granicy wsi i kuźnicy Zworady, identycznej z wymienionymi w 1413 r. Dwukołami, należącymi do rodziny Narzymskich. Opisywany odcinek granicy kończył się przy Grabowie, znanym z 1411 r.50 Do omówionych wyżej miejscowości należy dodać mazowieckie Kęczewo, znane od 1411 r.O osobach poświadczających przebieg granicy na odcinku działdowskim nic bliżej nie wiemy, z wyjątkiem Clawka Mikołaja z Rywocin, poświadczonego w 1412 r., gdy poniósł straty od Polaków '

GRUNWALDZKIE MIECZE - O słynnych mieczach wręczonych Władysławowi Jagielle na polach Grunwaldu przez posłów krzyżackich. Wszyscy doskonale pamiętamy tę scenę z Sienkiewiczowskich „Krzyżaków”. Jaki był los dwóch mieczy, które w 1410 roku otrzymał Jagiełło ? Co się z nimi działo po grunwaldzkiej wiktorii ? Zacząć trzeba od tego, że miecze na grunwaldzkim polu wręczyli polskiemu królowi dwaj posłowie krzyżaccy - jeden był rycerzem króla węgierskiego, drugi księcia szczecińskiego. Miecze prawdopodobnie były własnością Komtura Tucholskiego Heinricha von Schwelborn, który miał w zwyczaju nosić je przed sobą na znak swoich rycerskich umiejętności. Miecze darowane Jagielle pod Grunwaldem były zaproszeniem do walki i wyzwaniem rzuconym Polakom. U Sienkiewicza stały się symbolem krzyżackiej pychy i buty. Jagiełło miecze przyjął i wkrótce rozpoczęła się bitwa.Od końca XV wieku stały się symbolami, insygniami władzy 'Zostały podniesione do rangi mieczów ceremonialnych' Były niesione przed Królem w czasie koronacji i symbolizowały Koronę i Litwę. W skarbcu koronnym były przechowywane razem ze Szczerbcem i mieczem Zygmunta Starego „Sigismuntis Iustus”. W skarbcu tym, miecze znajdowały się do 1795 roku' W nocy z 3 na 4 października tego roku, do skarbca weszli Prusacy i zrabowali polskie insygnia koronacyjne. Trafiły one do skarbca Hohenzollernów, a dekretem Fryderyka Wilhelma III, zostały w 1811 roku zniszczone. Tyle, że los ten nie spotkał mieczy grunwaldzkich. Nie zostały one wyniesione z krakowskiego skarbca' Pozostały tutaj wraz z innymi przedmiotami 'Za zgodą cesarza Franciszka II Habsburga, Tadeusz Czacki zabrał je ze skarbca i przekazał do puławskich zbiorów Izabeli Czartoryskiej. Tam trafiły do zbioru „Szkatuły królewskiej” w świątyni Sybilli. Przekazanie mieczy do muzeum Czartoryskich prawdopodobnie było błędem' Gdyby zostały w skarbcu Krakowskim, być może przetrwałyby zabory i po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, byłyby bezpieczne ' Habsburgowie nie interesowali się zbytnio krakowskim skarbcem i nie mieli zakus na to, co się w nim znajdowało' Stało się jednak inaczej' Po klęsce powstania listopadowego, muzeum Czartoryskich w Puławach zostało zlikwidowane' Tutaj tropy mieczy grunwaldzkich zaczynają się rwać i plątać 'Według przedstawiciela księcia Andrzeja Zamoyskiego, niejakiego Jaszuńskiego, niektóre przedmioty z muzeum zostały zakupione zabrane? przez proboszcza Józefa Dobrzyńskiego i trafiły do parafii we Włostowie' Czy były wśród nich grunwaldzkie miecze? Nie wiadomo. W każdym razie, w 1848 roku na skutek denuncjacji, na plebanii u księdza pojawili się Rosjanie i zarekwirowali część przedmiotów, w tym chorągwie zdobyte na Szwedach i Tatarach ' W maju 1853 roku po śmierci księdza Dobrzyńskiego, Jaszuński jako przedstawiciel księcia Zamoyskiego będącego spadkobiercą puławskiego muzeum, zjawił się we Włostowie, aby zabrać przedmioty pochodzące z muzeum Czartoryskich' Jednak zastępca wójta we Włostowie, nie zezwolił zabrać stamtąd m.in. „broni starożytnej” wśród, której podobno były dwa grunwaldzkie miecze' Wywieziono je do Zamościa i wszelki ślad po nich zaginął 'Dziś na Wawelu, wystawiany jest jeden XV-wieczny miecz pochodzący z pola Grunwaldzkiej bitwy, ale nie jest to „miecz grunwaldzki”. Prawdopodobnie, oba miecze przepadły, chociaż niektórzy uważają, że przetrwały zawieruchy dziejów i znajdują się w magazynach rosyjskich muzeów' Jeśli rzeczywiście tak jest, to być może na fali „odwilży” w relacjach polsko-rosyjskich, nasi sąsiedzi ze wschodu, przekażą nam odnalezione w ich muzeach, dwa grunwaldzkie miecze…
'' SYSTEM WIEŻOWY '' Wszyscy już chyba wiedzą i znają historię naszego zamku Działdowskiego, ale czy ktoś jest wstanie napisać lub dociec co mieściło się wcześniej na wzniesieniu kiedy przybyli tu Krzyżacy ' Ciekawym spostrzeżeniem może być ELASTYCZNOŚĆ WPASOWANIA ZAMKU KRZYŻACKIEGO W TEREN DAWNEGO GRODU LUB STRAŻNICY dlaczego bo DAWAŁO to ŁATWIEJSZĄ MOŻLIWOŚĆ BUDOWY ZAMKU, A TAKŻE W DALSZEJ FORMIE ROZBUDOWY FORTYFIKACJI MIEJSKICH NASZEGO MIASTECZKA ' W CZASACH ISTNIENIA PAŃSTWA ZAKONNEGO W PRUSACH OSADA DZIAŁDOWO STANOWIŁO NADGRANICZNĄ MIEJSCOWOŚĆ NIEDALEKO PRZEBIEGAŁA GRANICA Z MAZOWSZEM, PRZEZ CO OSADA, JAK I POWSTAŁA WCZEŚNIEJ WAROWNIA ZYSKAŁY NA ZNACZENIU ' W XIII WIEKU, ZIEMIA TA NALEŻAŁA DO KSIĄŻĄT MAZOWIECKICH ' NASTĘPNIE ZOSTAŁA SPRZEDANA BISKUPOWI CHEŁMIŃSKIEMU, A POD KONIEC TEGOŻ STULECIA NABYŁ JĄ ZAKON ' Z 1306 ROKU, POCHODZI PIERWSZA WZMIANKA O WAROWNI W DZIAŁDOWIE, A NASTĘPNA Z LAT TRZYDZIESTYCH XIV WIEKU, JEDNAK ISTNIENIE WCZEŚNIEJSZEJ BUDOWLI, BĄDŹ ZESPOŁU BUDYNKÓW, W MIEJSCU DZIAŁDOWSKIEGO ZAMKU WCIĄŻ NIE JEST BEZSPRZECZNIE POTWIERDZONE ' Począwszy od 1231 roku, rycerze zakonni rozpoczęli podbój ziem pruskich, kierując się początkowo wzdłuż Wisły na północny wschód ' Krzyżacy zajęli tereny obecnego powiatu działdowskiego ostatecznie dopiero około 1299 roku, po definitywnym złamaniu oporu plemion pruskich ' Rozpoczęli wówczas budowę zamku w Działdowa ' W XIV wieku, na tym terenie podjęto szeroko zakrojoną akcję osadniczą, ściągając osadników tak z głębi Niemiec, jak i z sąsiedniego Mazowsza ' Powstającej wokół budowanego zamku osadzie prawa miejskie nadał wielki mistrz krzyżacki Ludolf König dnia 14 sierpnia 1344 roku ' Krzyżacy przybyli do Działdowa 1298 - 99 roku ' Pierwsza jednak wzmianka źródłowa o strażnicy w Działdowie znalazła się w opisie granicy, która od 1303 roku oddzielała ziemie zakonne od ziem książąt mazowieckich ' Dokument ten pochodzący z czasów Wielkiego Mistrza Luter`a z Brunszwiku Luther von Braunschweig podaje datę rozpoczęcia budowy zamku w 1306 roku ' Z pewnością nie był to zamek murowany, który w części pozostał do naszych czasów ' Mogła to być drewniana strażnica wybudowana na terenie starej osady obejmującej przyszłe wzgórze zamkowe ' Stwierdzenie moje nie jest bezpodstawne, wszak w czasie badań archeologicznych w 1983 roku natrafiono na głębokości 5 m poniżej poziomu dziedzińca na stalowo szarą piaszczystą ziemię zawierającą „ liczne ułamki naczyń wczesnośredniowiecznych datowanych wstępnie na wieki XI – XII ” Kiedy przybyli tu Krzyżacy na tereny Działdowa, to co mogli tu zobaczyć w dolinie rzeki Nidy dziś Wkra - Działdówki trudno to opisać lub opowiedzieć bo śladów po średniowiecznych grodach stożkowych lub warowniach 🤔🤔🤔Niestety Nie znajdziemy !!! Prawdopodobnie Ślady tej osady całkowicie zostały zniszczone w trakcie powstawania sztucznego wzgórza zamkowego, które usypano u schyłku pierwszej połowy XIV wieku, czyli w okresie lokacji miasta i budowy pierwszego murowanego zamku ' Ale tutaj troszkę po spekulujemy i wróćmy do Czasów średniowiecza ' Czasy średniowiecza to okres ciągłych walk i napadów, a to wymagało by zamki znajdowały się w miejscach trudno dostępnych dla wroga ' I tak ok. XII wieku rozwija się typ zamku obronnego, położonego na wyniosłych i stromych wzniesieniach skałach ' W krajach nizinnych natomiast spotykamy zamki otoczone wodą, do którego jedyna droga dostępu prowadziła przez most zwodzony, czasami zaś na łodziach lub statkach ' Poza tym zamki wznoszono na terenach bagiennych albo moczarach, gdzie jedyne bezpieczne przejście znali tylko mieszkańcy ' A wszystko to po to, by uniemożliwić najeźdźcy zdobycie twierdzy zbyt szybko - szturmem, a jedynie przez wielotygodniowe oblężenie i zagłodzenie mieszkańców, dla których w tym czasie mogła nadejść pomoc ' Grody pełniły w Polsce różne funkcje , twierdz nadgranicznych, refugiów dla ludności czy siedzib władcy ' Wznoszono je nadając im najlepsze walory obronne ' Na Niżu Polskim naturalnym czynnikiem powiększającym obronność grodu była woda - rzeka, jezioro czy moczary ' We wczesnym średniowieczu podstawowym materiałem do budowy grodów były drewno i ziemia, piasek, glina, żwir, uzupełniane luźnymi kamieniami ' Najprostsze umocnienia stanowił częstokół znany w Polsce już od pradziejów ' Posłużę się tu przykładem naszego zamku i pewnego grodziska stożkowego lub strażnicy nad rzeką dziś Wel ' Obiekty takie jak nasz zamek i grodzisko nie powstał na okolicznych wzgórzach, ale na łęgach doliny rzeki Nidy Wkry - Działdówki i Weli ' Średniowieczni budowniczowie nie bali się widać rozlewającej po wiosennych roztopach rzeki !!! Być może błędnie zakładam dziś, że gród, warownia lub zamek zostały spalone i wybudowano przez Krzyżaków na wysokim i suchym wzniesieniu ' Być może ani w Działdowie ani w Lidzbarku Welskim zamku nigdy nie było, były tylko drewniane lub kamienne stanowiska obronne dla kilku, lub kilkunastu rycerzy ' Schemat był podobny, wieża obronna, drewniana palisada kilka budynków dla koni i służby oraz fosa ' Wydaje się to być bardzo prawdopodobne skoro kronikarze zapisali, iż takie zamki czy też grody istniały a nie zadali sobie trudu by je dokładniej opisać ' Oczywiście to tylko moje domysły jednak oparte o zdrowy rozsądek ' Warownię ulokowano w miejscu z natury obronnym, niewielkie wyniesienie terenu z trzech stron otaczały mokradła, nieopodal płynęła rzeka Nida ' Ponad pięciometrowe wzniesienie, na którym stoi zamek uzyskano przez usypanie ziemi w trakcie wznoszenia kamiennych fundamentów ' Założenie ma kształt zbliżony do kwadratu 46 x 47,6 m, w części południowo - wschodniej stanął główny dom zamkowy, pozostałe boki utworzyły wysokie i grube mury kurtynowe, brama na dziedziniec zamkowy usytuowana została w murze naprzeciw domu głównego, z boku, po stronie zachodniej ' W narożu przy bramie stanęła potężna, główna wieża zamku, mocno wysunięta z linii murów, założona na planie kwadratu ' W narożu północnym usytuowano mniejszą wieżę, poligonalną, posadowioną na kwadratowym cokole ' Wjazd na zamek prowadził przez wsparty na ceglanych filarach most zwodzony nad fosą ' Od strony zachodniej umiejscowione zostało rozległe przedzamcze, od którego zamek oddzielała fosa ' Zachowany w dużej części dom główny dowodzi, że architektura zamku była bardzo interesująca ' Świadczy o tym do dziś czytelne: znakomite proporcje bryły, rozwiązania wnętrz i sklepień, dekoracja ścian i detal architektoniczny '
Lekcja historii lekcja VII 🫡 Ostatnia część ' Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do mitu powstałego całkiem niedawno, bo… w XX wieku, że Polska istnieje dopiero od daty chrztu ' Czyli od 966 roku ' A wcześniej 🤔 Z jednej strony mówi się nam, że osadnictwo Słowian zaczęło się aż 10.000 lat temu ' A z drugiej strony, aż do 966 roku naszej ery - nic, zero, null, biała plama ' Jakby żadnych struktur państwowych tam nie było ' W takim razie, jeśli Słowianie byli, cytuję: '' nieokrzesanymi dzikusami '' bez własnego pisma, to czemu tych terenów nie zajęło Imperium Rzymskie, które przez wieki musiało się zadowalać co najwyżej wyprawami handlowymi na nasze ziemie I to też w ogra…
Lekcja historii lekcja VI 🫡 Daleko nie trzeba szukać analogii ! Każdy kto oglądał " Grę o tron ", wie w jaki sposób pisze się o " barbarzyńcach zza muru ", my z punktu widzenia Grecji i Rzymu byliśmy właśnie takimi barbarzyńcami, a Dunaj i Łaba/Ren były takim murem ' Lecz chwilę pomyślmy, dlaczego do stworzenia tych map nie użyto analogicznych kronik słowiańskich, przecież wiadomo, że byli Arabowie czy Chińczycy, to nie wiadomo, że byli Słowianie ? Na mapie tak samo nie ma Arabów, chyba że przy samym morzu lub granicy ' A Chińczycy mieli własne kroniki ' Nasze natomiast zostały wszystkie zniszczone i spalone niedługo po przyjęciu chrześcijaństwa ! Dlaczego ? Bo zawierały " szatańskie znaki ", Słowian…
Lekcja historii lekcja V 🫡
Nr. 5 600 A.D. Kolejna mapa potwierdzająca, że Niemiec między Francją, a Polską po prostu NIE BYŁO !
Z ciekawostek: Baskonia jest opisana jako Vasconia ' Ważne ze względu na to, żeby zapamiętać, że B i W są wymienne między językami ' A Bułgaria leży nad… Morzem Azowskim ' Druga Bułgaria jest w Rumunii ' Nie jestem w stanie na ten moment powiedzieć, czy to te same Bułgarie, czy tylko zbieżność nazw ' Rzymu zachodniego już nie ma, a Rzym wschodni to jeszcze potęga '
Dlaczego nie idę dalej ?
Bo wiek VI n. e. jest bardzo ważnym wiekiem w naszej historii ' Wtedy podbiliśmy całą Europę, a to zasługuje na co najmniej jeden oddzieln…
Lekcja historii lekcja IV 🫡
Nr. 4 700 A.D.
Ta mapa niewiele różni się od poprzedniej ' Pojawia się na niej " Bavaria " Bawaria nazwę bierze od ludu Bajuwarów lub Bojowarów, które oznacza nie mniej nie więcej niż Bojowie Warowni ' Literkę J z Bojuwarów słychać jeszcze w niemieckim określeniu Bawarii czyli Bayern ' Nazwa Bawaria jest nazwą łacińską '
Na mapie też pojawia się Bohemia ' Jest to jedna z rzymskich nazw Słowian ' Pochodzi od słowa " Bóg " / " Boh " Bohemia znaczy tyle, co kraj Bogów ' Nie jest to przypadkowa nazwa ' Porównaj z nazwą " Lech " albo " Got " Goci w tym czasie mieszkali w Polsce ! Są też określenia…
Lekcja historii lekcja III 🫡
Nr. 3 800 A.D. Cofamy się o jeszcze 100 lat ' Poprzednia mapa nie kłamała ' Nadal nie ma tu żadnych Niemców !
W Hiszpanii jest " Al-Andalus " Nazwa nie jest nam obca, bo pochodzi od " Wandalów " z Krakowa, którzy założyli tam państwo 250 lat wcześniej, a później przenieśli się do Afryki ' W języku arabskim " Al " to przedimek określony, a litera " W " nie istnieje wcale, dlatego jest " Al-Andalus " zamiast po naszemu " Wandalus " Od tego słowa pochodzi współczesna nazwa: " Andaluzja " Na terenie Hamburga i Bremy są " Saxons " czyli Saksończycy ' Są to Słowianie, a nie Germanie jak mówi Wikipedia, bo…