Hatamoto-Atami ' Polska dla Polaków - Bóg, Honor, Ojczyzna ! Wymagające zobowiązanie i wymagający model życia '
Żeby było jasne zanim napiszesz głupi komentarz ! Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic. Stać na straży Konstytucji, strzec honoru żołnierza polskiego, sztandaru wojskowego bronić. Za sprawę mojej Ojczyzny, w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić. Tak mi dopomóż Bóg.
Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Część I Żołnierze '' ROAK '' To tutaj tworzyła się Rzeczpospolita partyzancka gdzie w latach największego zagrożenia podjęła walkę na śmierć i życie ' Na naszym powiecie i nie tylko terror ludowej władzy nie dawał się jednak we znaki tak mocno, jak zdarzało się to w innych miejscach opuszczonej przez sojuszników Polski ' Pomimo wszystko, jak to możliwe, aby osamotniony oddział partyzancki, ogołacał z broni jeden posterunek milicji za drugim? Dlaczego powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa miesiącami świeciły pustkami? Olbrzymi, zdobyczny arsenał oddziału, pełen niemieckiej i rosyjskiej broni automatycznej, granatów, pancerfaustów i moździerzy ' Polskość Pomorza, a dokładniej jego wschodnie obszary, od zawsze swoją postawą determinowali zamieszkujący je patrioci ' Ziemia Michałowska, Lubawska, okolice Brodnicy, Nowego Miasta Lubawskiego i Działdowa, przez dziesięciolecia zaborów skutecznie opierały się germanizacji ' Co ważne, w momencie odzyskania niepodległości w 1920 r. około 80% ludności stanowili Polacy ' Z polskości słynął przede wszystkim powiat lubawski ' Tutaj właśnie powstały silne komórki ZWZ - AK, w czasie okupacji broniące okolic tak skutecznie, iż Niemcom nigdy do końca nie udało się opanować tej ziemi ' Kiedy front potoczył się na zachód, zwycięzcy Rosjanie uznali ją za niemiecką, mordując i rabując miejscową ludność, gdyż sami Niemcy zdołali się ewakuować ' Komendantury wojenne NKWD wyłapywały nielicznych maruderów, demontując na zdobycznym terenie co się dało, śląc dobytek pokoleń na Wschód ' Partyzanci tutejszego dowództwa obwodu Armii Krajowej, nie posiadając żadnych instrukcji jak zachować się wobec nowej władzy, wzięli sprawy w swoje ręce ' Tak jak w 1920 r. organizowano jednostki Milicji w pozytywnym tego słowa znaczeniu ' Działania były o tyle celowe, co naturalne ' Zabezpieczając ludność cywilną, jednocześnie zabezpieczali własny teren przed działaniami odpowiednio indoktrynowanych ludzi, którzy lada chwila mogli pojawić się tutaj z ramienia ludowej władzy ' Pomysł dowódcy obwodu AK w Działdowie Pawła Nowakowskiego, ps. " Leśnik " aby jego ludzie wstępowali do tworzonych jednostek MO już niebawem miał okazać się wyjątkowo udanym eksperymentem ' Andrzej Różycki, ps. " Zjawa " oraz Stanisław Balla, ps. " Sowa " w czasie okupacji niemieckiej walczyli jako dowódcy plutonów w oddziale " Leśnika " Obaj wstąpili do lokalnej MO, poznając struktury nowej władzy ' Pomiędzy wieloma innymi osiągnięciami, nieocenione były np. zdobyte przez nich listy konfidentów UB pracujących między Brodnicą i Lubawą ' Jednocześnie, pomimo zakonspirowania, pozostając funkcjonariuszami milicji, musieli uczestniczyć, jako osłona, w krwawych operacjach NKWD, jak np. likwidacja znajdujących się na Ziemi Lubawskiej obozów przejściowych dla " wrogów władzy ludowej " Pozostałych przy życiu spędzano do byłych koszar SS w Działdowie, gdzie utworzono regularny obóz koncentracyjny w sowieckim wydaniu ' Nic dziwnego, iż musiało wkrótce dojść do spięć, przede wszystkim, czego nie udało się przewidzieć, z przybywającymi do lokalnych jednostek milicji nowych ochotników przygotowywanych w lubelskiej szkole NKWD ' Ziejący nienawiścią do AK, wyposażeni w grubo ciosaną, powierzchowną ideologię, poszukiwali wszelkich sposobów na zaostrzenie represji wobec lokalnej ludności ' Partyzanci w strukturach MO zajmowali się przede wszystkim likwidowaniem zjawisk kryminalnych, wszechobecnego szabrownictwa i podobnych, znanych z pierwszych miesięcy bezprawia zjawisk ' W tym samym czasie, w kwietniu 1945 r. pojawiła się idea utworzenia Ruchu Oporu Armii Krajowej ROAK, zainicjowana przez pozostającego w konspiracji dowódcę okręgu Pawła Nowakowskiego ' Pod pseudonimem " Łysy " objął dowodzenie konspiracyjnym oddziałem, który pierwotnie miał operować na terenie wschodniego Pomorza ' Nie zdając sobie sprawy, iż rosyjski wywiad wojskowy dotarł do informacji o podziemnej przeszłości obu milicjantów, nakazał im pozostać w strukturach ludowej władzy ' Nadal mieli rozpoznawać jej działalność, gromadzić broń, lekarstwa, dokumentację ' Zasoby partyzanckiego arsenału szybko urosły do wielu sztuk nowoczesnej broni automatycznej ' Aresztowani w lipcu 1945 r. oczekiwali na wydanie w ręce NKWD ' Partyzancka działalność w milicji przyniosła jednak efekty. Różycki i Balla uciekli z więzienia działdowskiego UB, w czasie brawurowej akcji zorganizowanej przez innych partyzantów, wciąż pozostających w szeregach MO ' c.d.n. HA
Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Część II Żołnierze '' ROAK '' Batalion ROAK „ Znicz ” Z pozostałości siatek terenowych Inspektoratu „ O ” obwody: Mława, Sierpc, Płock i Działdowo wyłoniły się dwie jednostki ROAK: batalion terenowy „ Znicz ” dowodzony przez kpt. Pawła Nowakowskiego „ Łysego ” w okresie okupacji niemieckiej komendanta Obwodu Działdowo AK oraz Obwód „ Mewa ”, dowodzony przez wachm ' Józefa W. Marcinkowskiego „ Łysego ” byłego dowódcę plutonu Kedywu z Obwodu Radzymin AK ' Sieć konspiracyjna „ Znicza ” objęła swym zasięgiem również wschodni skraj woj. pomorskiego i południowy skraj woj. mazurskiego ' Analogiczne lokalne struktury,występujące pod nazwą ROAK, tyle że o znacznie mniejszym zasięgu, powstały w pow. Gostynin i Grójec ' Część aktywów AK z północnego Mazowsza została przejęta przez NZW, powstałe na bazie dawnych Narodowych Sił Zbrojnych ' Połączenie mazowieckich NSZowcówz AK w 1944 roku, stanowili jej część przez pewien czas, sprzyjało przeciągnięciu w szeregi tej nowej formy organizacyjnej nawet tych żołnierzy AK, którzy wcześniej nie byli związani z ruchem narodowym ' Akcje zbrojne skierowane przeciw komunistycznemu aparatowi represji i jego agenturom stanowiły w znacznym stopniu oddolną inicjatywę szeregów organizacyjnych ROAK ' Jednocześnie istniało zapotrzebowanie społeczne na uruchomienie samoobrony przeciwko zbrodniczej działalności komunistów ' Przeprowadzano likwidacje agentury komunistycznej „ bezpieki ”, szczególnie szkodliwych funkcjonariuszy aparatu represji oraz zwalczanie pospolitego bandytyzmu ' Na styku północno - zachodniego Mazowsza oraz Pomorza i byłych Prus Wschodnich z pozostałości organizacyjnych AK powstała jesienią 1945 roku, nowa, silna struktura konspiracji niepodległościowej – Pomorski Batalion ROAK krypt. „ Znicz ” Jednostka ta miała jakoby podlegać organizacyjnie tajemniczemu poakowskiemu centrum dowódczemu występującemu jako Pomorska Brygada ROAK, o którym wiemy dziś niewiele nazwa sugeruje, iż ośrodek dowódczy miałby się wywodzić z rozbitego jeszcze w 1945 roku, Okręgu Pomorskiego AKDSZ ' Nie są jednak znani jej dowódcy, jeśli rzeczywiście istnieli, musieli wywodzić się z dalszych szeregów pomorskiej konspiracji ' Nie da się zidentyfikować jednoznacznie innych struktur terenowych podlegających owej konspiracyjnej „ Pomorskiej Brygadzie ” Rodzi się zatem wątpliwość, czy nie była ona bytem wirtualnym – być może wykreowanym przez komendanta „ Znicza ” dla lepszego uwiarygodnienia się w terenie w momencie wznawiania działalności niepodległościowej ' Łącznikiem czy też kurierem, za pośrednictwem którego dowództwo Pomorskiej Brygady ROAK nawiązało kontakt z komendantem odradzającej się konspiracji poakowskiej w pow. Działdowo i Mława kpt. Pawłem Nowakowskim, miał być Stanisław Wiśniewski, w latach okupacji niemieckiej żołnierz AK w Obwodzie Mława, w 1945 roku, urzędnik kolejowy w Toruniu ' Ślad ten wskazuje na Toruń, jako miejsce lokalizacji dowództwa Pomorskiej Brygady ROAK ' Swym zasięgiem działania Batalion „ Znicz ” obejmował teren trzech województw ' Funkcjonował na terenie powiatów: Działdowo i Mława oraz częściowo Ciechanów i Sierpc woj. warszawskie, Brodnica, Lubawa, Nowe Miasto i Rypin woj. pomorskie oraz Nidzica i Ostróda 'woj. olsztyńskie ' F
unkcję dowódcy Batalionu „ Znicz ” pełnił kpt. Paweł Nowakowski ' cdn ...HA

️
Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Część III „ Leśnik ” były peowiak, w czasie okupacji niemieckiej komendant Obwodu Działdowo AK '
W latach 1945–1947 używał ps. „ Kryjak ”, „ Tata ”, „ Wąs ” i „ Łysy ” ten ostatni pseudonim był najbardziej znany w terenie ' W skład sformowanego przez kpt. Pawła Nowakowskiego
niedużego zespołu sztabowego wchodzili także: Bernard Naworski „ Magister ” jako zastępca dowódcy,podkomendy Nowakowskiego z AK w latach okupacji niemieckiej, Ignacy Karpiński „ Wańka ”, odpowiedzialny za łączność, Bernard Zieliński „ Sęp ”, Leon Ziółkowski „ Lis ” oraz kierujący „ akcją czynną ” ppor. Stanisław Balla „ Sowa ” będący zarazem dowódcą największego oddziału partyzanckiego wchodzącego w skład Batalionu „ Znicz ” Historia powstania Batalionu „ Znicz ” wydaje się w pełni potwierdzać tezę mówiącą, iż to stosunek komunistów do społeczeństwa, a zwłaszcza komunistyczny terror, zmuszał ludzi do
przyjmowania czynnej postawy wobec nowej rzeczywistości ' Warunki dyktatury PPR uniemożliwiały uczestnikom działań niepodległościowych z lat okupacji niemieckiej
przetrwanie ' Tak wspomina początki konspiracji antykomunistycznej na północno - zachodnim
Mazowszu twórca „ Znicza ”, kpt. Paweł Nowakowski:
„ Po »oswobodzeniu« zamieszkałem w Dłutowie ' Zaopiekowałem się matką i małymi dziećmi, osieroconymi przez ojców, zamordowanych w Oświęcimiu ' Nie chciałem, jak moikoledzy z innych powiatów, uciekać na dalsze tereny ' Uważałem, że nie powinno grozić mi niebezpieczeństwo, gdyż ani przed wojną, ani podczas wojny nie dopuściłem się żadnego przestępstwa i sądziłem, że przez miejscowe społeczeństwo będę broniony ' Nic nie robiłem, co
mogłoby rzucić na mnie najmniejsze podejrzenie ' A jednak w dniu 3 lipca 1945 roku dom rodziny mojej otoczyli funkcjonariusze UB i MO i podobnie jak w lutym 1941 roku uczynili to żandarmi i SS-mani, splądrowali dom, kradnąc zegarki, żywność, pamiątki rodzinne ' Na
szczęście patrzyłem na to z ukrycia, gdyż w domu nie nocowałem ' Z moich towarzyszy zczasów okupacji zaraz po wkroczeniu nowych władz, aresztowali i wywieźli do ZSRR: P.
Dorszewskiego z Działdowa oraz Czajkowskiego, który przywiózł aby ocalić do Lidzbarka rannych żołnierzy desantu radzieckiego ' O tym będzie w dziale Prusy Wschodnie pt. '' Założyciel i twórca Wehrwolfu, SS - Obergruppenfiihrera Hansa Priitzmanna ' KRYPTONIM '' W - II ” Taka była nienawiść komunistów do nas, że nawet ten czyn nie zrównoważył przynależności do AK ' Do września 1945 r. ukrywałem się, nie nawiązując kontaktu z żadną organizacją '
Dopiero w tym czasie zgodziłem się na objęcie dowództwa nad oddziałami zbrojnymi, które zorganizowały się samorzutnie, przeważnie przez dezerterów ... podporządkowałem sobie oddziały tzw. dzikie z powiatów: Działdowo, Lubawa, Mława, Przasnysz, Ciechanów,
Brodnica i Sierpc ' Oddziały które nie podporządkowały się, zostały rozbrojone .... Pierwszy rozkaz mój zabraniał wykonywania »wyroków« bez mojego zezwolenia. ...” Tezę o przyczynieniu się komunistów do „ wpędzenia dawnych konspiratorów do lasu ”potwierdzają – oczywiście między wierszami – analizy i charakterystyki sporządzane w
późniejszych latach przez oficerów UB/SB ' W jednej z nich, pochodzącej z 1951 roku, funkcjonariusz mławskiej „ bezpieki ” pisząc o oddziałach Batalionu „ Znicz ” stwierdzał m.in.:
„… bandy rekrutowały się z byłych członków AK z czasów okupacji, którzy po wyzwoleniu częściowo zaprzestali swojej działalności i przed obawą aresztowania wstąpili do
bandy …” z postanowienia o wszczęciu rozpracowania obiektowego wobec środowiska żołnierzy Batalionu ROAK „ Znicz ” z 21 kwietnia 1951 roku ' Batalion „ Znicz ” miał nietypową, w porównaniu z innymi jednostkami konspiracji poakowskiej, strukturę organizacyjną ' Jego działalność bojowa i organizacyjna rozciągała się na rozległych terenach, należących – jak wspomniałem – do trzech odrębnych jednostek administracyjnych szczebla wojewódzkiego ' Przez pierwszy rok działalności kpt. Nowakowski nie budował w oparciu o nie standardowej sieci organizacyjnej, tj. obwodów
powiaty i placówek gminy ' Podstawą funkcjonowania „ Znicza ” były podporządkowane jego dowództwu oddziały partyzanckie, liczące łącznie około 350 żołnierzy ROAK,
występujących jawnie z bronią w ręku, w polskich mundurach wojskowych ' Ponieważ aktywa konspiracyjne „ Znicza ” rozłożone były nierównomiernie w poszczególnych
powiatach, nie zawsze dając podstawę do tworzenia struktur w dawnym, akowskim typie, komendant „ Leśnik ” poprzestał początkowo na zorganizowaniu luźnej sieci organizacyjnej,
stanowiącej zaplecze dla oddziałów zbrojnych ' Liczebność wszystkich jednostek bojowych „ Znicza ”, a zwłaszcza wspomnianej luźnej sieci punktów organizacyjnych i kontaktowych,jest bardzo trudna do określenia ' „ Bezpieka ” oceniała siły podległe kpt. Nowakowskiemu na 500 ludzi, wydaje się jednak, że mogły być one co najmniej dwukrotnie większe część zaplecza terenowego nie została nigdy rozpracowana przez „ bezpiekę ” i w związku z tym nie
miała ona pełnego wyobrażenia o faktycznym zasięgu „ Znicza ” cdn .... HA 🇵🇱️
Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Część IV ' Rok 1946 to tworzenie w listopadzie przez kpt. Pawła Nowakowskiego jednostek organizacyjnychw ramach Batalionu ROAK „ Znicz ” konspiracyjnych jednostek obwodowych,odpowiadających w grubszym zarysie powiatom ' Podporucznik Stanisław Balla mianowany został wówczas komendantem Obwodu Działdowo, obejmującym także północno-zachodnią część pow. Mława, Franciszek Wypych „ Wilk ” Obwodu Brodnica, a Marceli Sarnowski „ Cichy ” komendantem Obwodu Nowe Miasto obejmującego też rejon Lubawy 'Komendanci otrzymali wówczas stosowne rozkazy i pisemne instrukcje do organizowania terenu ' Nieco wcześniej, latem 1946 roku, komendant „ Leśnik ” przekazał do sąsiedniego
Obwodu ROAK „ Mewa ” z którego komendantem Józefem Marcinkowskim „ Łysym ” pozostawał w kontakcie i współpracował, większą część pow. Mława i część pow. Sierpc oraz związane z tym terenem trzy patrole partyzanckie ' Dowództwo Batalionu „ Znicz ” prowadziło akcję informacyjno-propagandową polegającą na wyjaśnianiu własnym szeregom i społeczeństwu niezorganizowanemu celów
zbrojnego ruchu niepodległościowego oraz ukazywaniu prawdziwego oblicza dyktatury komunistycznej ' Realizowano ją przy pomocy ulotek, odezw i proklamacji wydawanych
techniką powielaczową lub po prostu przepisywanych w wielu egzemplarzach na maszynie ' Taką zmasowana akcję wykonano m.in. 1 maja 1946 roku ' Z kolei w grudniu 1945 roku za pośrednictwem ulotek rozwieszanych w miejscach publicznych Nowakowski informował o objęciu przez siebie dowództwa i nakazywał podporządkowanie się wszystkim zbrojnym grupom konspiracyjnym i partyzanckim. Nie zdołano uruchomić wydawania własnej prasy konspiracyjnej ' Wiadomo natomiast, że komendant „ Leśnik ” otrzymywał z zewnątrz, z Torunia??? wydawnictwa podziemne, rozprowadzane następnie na terenach objętych
działalnością oddziałów „ Znicza ” Podstawową formą aktywności sił tworzących Batalion „ Znicz ” była jednak
działalność zbrojna z zakresu szeroko rozumianej samoobrony ' Trzon Batalionu „ Znicz ” stanowiła partyzancka kompania kadrowa, dowodzona przez Stanisława Ballę, występującego pod ps. „ Sokół Leśny ” i „ Sowa ”, której stałym terenem operacyjnym były pow. Działdowo,
Brodnica, Lubawa i Nowe Miasto ' W jej skład wchodziły dwa plutony stale przebywające w polu, na ich czele stali: Franciszek Wypych „ Wilk ” tzw. pluton uderzeniowy i Andrzej
„ Skowronka” (rozbity przez UB 16 stycznia 1946 r.; później „Skowronek” zorganizował nowy broń na czas wykonywania określonych zadań przeprowadzanych całością sił kompanii ' Ponadto komendzie kpt. Pawła Nowakowskiego podlegały samodzielne oddziały partyzanckie i patrole bojowe dowodzone m.in. przez por. Bolesława Czerkasiewicza
„ Skowronka ” rozbity przez UB 16 stycznia 1946 roku,później „ Skowronek ” zorganizował nowy patrol,łącznie efektem jego działalności było 41 akcji, w tym rozbicie 1 placówki UB i 9
posterunków MO, Antoniego Tomczaka „ Malutkiego ”, Marcelego Sarnowskiego „ Cichego ”, Franciszka Przytułę „ Pączka ” i Franciszka Cieślaka „ Szatana ” Po rozbiciu przez KBW patrolu por. Bolesława Czerkasiewicza „ Skowronka ”, jego dawni podkomendni kontynuowali walkę w
„ Orzeł” , Albin Kocięcki „ Groźny ”, Jan Szlom vel Szlum „ Janusz ”, Edmund Fijałkowskichcik
„ Orzeł ”, Albin Kocięcki „ Groźny ”, Jan Szlom vel Szlum „Janusz”, Edmund Fijałkowski „ Kruk ” Latem 1946 roku, w ramach porozumienia zawartego przez „ Leśnika ” z Józefem
Marcinkowskim „ Wybojem ”, patrole te przeszły do Obwodu ROAK „ Mewa ” cdn.....pt '' Kompania partyzancka ROAK '' HA 🇵🇱️
Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Część V ' Kompania partyzancka ROAK, dowodzona przez Stanisława Ballę „ Sokoła Leśnego ”, była jedną z najlepszych jednostek bojowych podziemia antykomunistycznego na Mazowszu ' Jej dowódca to żołnierz września 1939 roku, uczestnik obrony Warszawy , w latach okupacji niemieckiej żołnierz AK, aresztowany przez UB w sierpniu 1945 roku, zdołał uciec i poszedł „ do lasu ”, skupiając wokół siebie ludzi znajdujących się w podobnej sytuacji ' Kompania „ Sokoła Leśnego ” liczyła blisko 130 żołnierzy,oraz 50 osób współpracujących ' Była w pełni umundurowana i świetnie uzbrojona, dysponowała 12 rkm, 16 karabinami automatycznymi G-43, SWT, 70 pistoletami maszynowymi oraz 80 sztukami broni krótkiej ' Znaczne ilości broni zostały zabezpieczone w magazynach konspiracyjnych ' Żołnierze otrzymywali żołd początkowo 100, a później 50 zł dziennie ' W plutonach bojowych panowała wysoka dyscyplina jednająca partyzantom sympatie ludności, z którą na co dzień się stykali ' Kompania dysponowała siecią punktów organizacyjnych, zapewniających kwatery i zaopatrzenie, a także opiekę medyczną ' Było to niezmiernie istotne, gdyż w warunkach nieustannego pościgu prowadzonego przez „bezpiekę” żołnierze „ Sokoła Leśnego ” mieli pewność, iż organizacja nie zapomni o nich, gdy będą ranni lub chorzy ' Służbą medyczną Batalionu „ Znicz ” kierował doktor Maksymilian Zientara, dyrektor szpitala w Lidzbarku Warmińskim m.in. osobiście szkolił sanitariuszy ' Ciężej rannych przerzucano na odległe tereny, m.in. do Szczecina, gdzie opiekował się nimi dr Frączak,kolega Różyckiego „ Zjawy ” z partyzantki w latach okupacji niemieckiej ' Zaopatrzenie pozyskiwano z majątków przejętych przez zarząd państwowy oraz z innych instytucji spółdzielczych i państwowych ' Pieniądze zdobywano wyłącznie w akcjach ekspropriacyjnych dokonywanych w instytucjach państwowych ' Między innymi w maju 1946 roku, pluton „ Zjawy ” zdobył ponad 2 mln zł w akcji w Lidzbarku Welskim, a w grudniu 1946 roku, patrol partyzancki zdobył 1 mln zł podczas akcji na bank w Lubawie ' Tak wspominał akcję w Lidzbarku Welskim Andrzej Różycki „ Zjawa ”: „Na początku lutego 1946 roku, nasz oddział, aktywizujący się w opanowywaniu nowych terenów, urzędów gmin i miasteczek oraz posterunków MO rekwirował zawsze znajdujące się w kasie pieniądze z podatków i innych opłat ' Dla uzupełnienia zaopatrzenia, które stale rosło, oddział dokonał dwóch rajdów poza swój teren, jeden do powiatu Ostróda, drugi do powiatu Susz, na majątek i obiekty będące w rękach Armii Czerwonej, zdobywając bogaty łup, bez żadnych strat w ludziach z obu stron ' Także w marcu powtórzony został najazd na majątek UB za Nowym Miastem, skąd zabrano m.in. 12 koni ' Największa zdobycz dostała się w nasze ręce w maju 1946 roku, kiedy to dzięki doskonałemu wywiadowi po zakończeniu przetargu na skóry z kilku garbarni „ Zjawa ” z 9-cioma partyzantami i »pożyczonym« od Sowietów samochodem w Lidzbarku zarekwirował przygotowane do transportu 2 100 000 zł dwa miliony sto tys. zł ' Był to bardzo kowbojski wyczyn, gdyż dokonaliśmy rekwizycji w środku miasteczka, gdzie stacjonował liczny garnizon,20 ubowców, 20 milicjantów i 60 żołnierzy KBW ' Odbyło się o godz. 12-tej w południe, bez oddania jednego strzału ' Były to duże pieniądze, gdyż w tym czasie jeśli się nie mylę robotnik zarabiał do 1000 zł miesięcznie ' Postawiło to nasza kompanię na mocnych nogach ' Starczyło wówczas pieniędzy nie tylko na bieżące wydatki ' Wprowadziliśmy od tego czasu stały żołd, jak też udzielaliśmy pomocy rodzinom pokrzywdzonym represjami czy też aresztowaniami UB ” cdn.... HA

Hatamoto Atami 🇵🇱️ 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Prusy Wschodnie i oddział '' Wiktora '' Zainteresowania polskie w celu wykorzystania tych rejonów pod względem działań partyzanckich sięgają lata 1939 roku ' Wiązało się to z koncepcją użycia organizacji wojskowo - dywersyjnej nazywanej w literaturze wojskowo - historycznej K .7 . Na mocy dekretu Hitlera z 8 października 1939 roku, północne Mazowsze zostało przyłączone do Rzeszy ' Na jego obszarze utworzono tzw . Regierungsbezirk Zichenau , czyli rejencja ciechanowska ' Rejencja ciechanowska obejmowała powiaty: płocki, mławski, pułtuski, płoński, sierpecki, ciechanowski, przasnyski, makowski i część powiatu działdowskiego ' Zainteresowania pograniczem mazurskim ze strony organizacji podziemnych wypływały z trzech powodów ' Po pierwsze zamierzano utworzyć na pograniczu oddziały partyzanckie, po drugie - zamierzano opanować te tereny w okresie sprzyjającym , to znaczy w momencie klęski armii niemieckiej, po trzecie zaś, zamierzano zorganizować tam siatki szpiegowskie ' Przeniesienie wojny na ziemie nieprzyjaciela stanowiło atrakcyjny tema t dla sztabów wszystkich organizacji podziemnych ' Poza koniecznościami, wynikającymi z aktualnego stan u walki z okupantem na północnym Mazowszu, działała tu legenda, jaka utworzyła się i szerzyła w szerokich kręgach społeczeństwa, w okół wypadów kawalerii polskiej do Prus Wschodnich we wrześniu 1939 roku ' Wypady te jednak nie miały miejsca w pasie działania armii '' Modlin '', broniącej północnego Mazowsza ' Mim o to legendę tę chciano naśladować, powtórzyć ' Spodziewano się również, że przeniesienie walki na teren Prus Wschodnich, powstrzyma wroga od stosowania zasad zbiorowej odpowiedzialności, dokonywanej dość często na północnym Mazowszu, zdezorientuje go, a może nawet zmusi do zaniechania terroru ' Pierwsze oddziały partyzanckie to oddział '' Wiktora '' jaki powstał na pograniczu w powiecie mławskim, w pasie przyległym do powiatu nidzickiego ' Trzon oddziału zorganizował się w sierpniu 1943 roku, kiedy liczba ukrywających się doszła do 20 ludzi ' Nadano wówczas grupie charakter zorganizowanego oddziału leśnego ' Oddział '' Wikiora '' stacjonował najczęściej w niedostępnym miejscu, otoczonym bagnami, rozciągającymi się wzdłuż Orzyca, na wysokości dwóch wsi - Kownatki i Kruszę ' W pewnych okresach partyzanci kwaterowali również w wielkich lasach zwanych królewskim i w powiecie przasnyskim za Orzycem, tam też operując ' Patrole oddziału penetrowały teren poligonu aż po Przasnysz i dokonywały tam sabotażu i akcji wywiadowczych ' Oddział podlegał rozkazom mławskiego Sztabu Obwodu AK ' Pierwszej akcji w Prusach Wschodnich oddział dokonał jesienią 1943 roku ' Akcja miała na celu zdobycie broni oraz likwidację posterunku żandarmerii w M uszakach,powiat nidzicki ' W 1944 roku, oprócz wielu akcji likwidacyjnych agentów niemieckich w powiecie mławskim , oddział '' Wiktora '' dokonał szeregu akcji w pasie pogranicznym Prus Wschodnich, poczynając od powiatu działdowskiego aż po powiat szczycieński ' We wrześniu 1944 roku, patrol partyzancki w składzie: Stefan Rudziński '' Wiktor '',Mieczysław Szczepkowski '' Beton '', Zacheusz Nowowiejski '' Jeż '', Zygmunt Piotrowski '' Mur '' i '' Lew '', zlikwidował w Siennej, pow. nidzicki, członka SA, który odznaczał się okrucieństwem w stosunku do robotników polskich u niego pracujących, a także oddawał uciekających z obozów jenieckich robotników w ręce żandarmerii ' Idąc do wsi partyzanci natknęli się na patrol wojska, który niespodziewanie pojawił się we wsi ' Partyzanci wycofali się ze wsi po otworzeniu ognia przez wojsko ' Rozbrojeni żołnierze zostali zwolnieni, udzielili oni informacji gestapowcom , że były to partyzanckie oddziały ' Akcja nie spowodowała strat ludności polskiej, ani partyzantów ' W tym że miesiącu dokonano akcji zmierzającej do likwidacji posterunku w Sarnowie,miejscowość leżąca między Działdowem a Nidzicą, pow. nidzicki ' Żandarmi z posterunku w Sarnowie słynęli z okrucieństwa w stosunku do Polaków ' Do wykonania akcji zostali wyznaczeni Zacheusz Nowowiejski '' Jeż '', Henryk Żmijewski '' Wierzba '', Mieczysław Szczepkowski '' Beton '' i S. Żebrowski '' Zając ' Dowódcą patrolu był '' Jeż '' Wszyscy partyzanci zostali ubrani w mundury Wehrmachtu ' Żandarmów na posterunku nie zastali, gdyż byli w terenie ' Podczas poszukiwania ich we wsi, natknęli się na posterunek jednostki SS Waffen , która przybyła do wioski ' Jeden esesman został zabity, co wywołało alarm i konieczność wycofania się patrolu w kierunku lasów białuckich ' Następnie patrol, bez strat, lasami udał się do swojego obozu ' Akcja ta również nie pociągnęła strat w śród polskich robotników ,zatrudnionych we wsi, gdyż partyzanci zostawili przedmioty, mające świadczyć o tym , że są partyzantami radzieckimi ' W specjalny sposób partyzanci '' Wiktora '' uczcili święto państwowe w dniu 11 listo p ad a 1944 roku ' Dnia tego patrol partyzancki,dowodzony przez ''Jeża '', dokonał wyprawy do Muszak, powiat nidzicki, w celu zdobycia odzieży dla partyzantów ' Akcja zakończyła się powodzeniem ' Dokonano rekwizycji różnych materiałów znajdujących się w sklepie ' Inny patrol, dowodzony przez '' Wiktora '' w tej miejscowości i w tym samym dniu, dokonał wysadzenia mostku na szosie za Muszakami ' Również w tym dniu w miejscowości Zagrzewo,powiat nidzicki, patrol partyzancki dowodzony przez '' Burzę '', spalił kilka stogów siana i słomy z zapasów wojskowych ' cdn... pt '' Oddział Łowcy '' Rbana '' HA 🇵🇱️

Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Oddział '' Zawiei '' Dowodzony przez Jana Bolesława Jaroszewskiego '' Zawieję '' oddział ROAK powstał we wrześniu 1945 roku ' W skład oddziału wchodzili byli żołnierze AK i Batalionów Chłopskich z pow. Płock, Płońsk i Sierpc ' W pierwszym okresie istnienia działalność oddziału ograniczała się do gromadzenia broni, przeprowadzania akcji porządkowych oraz łączenia działających w terenie '' luźnych '' struktur konspiracyjnych, m.in. w październiku 1945 roku, Jaroszewski '' Zawieja '' podporządkował sobie działający w gm. Drobin, Bielsk, Bodzanów i Raciąż 10 - osobowy oddział Ludomira Świerzyńskiego '' Lutka '' , używający nazwy '' Grupa Wypadowa WiN '' Po połączeniu obu struktur oddział liczył ponad 30 żołnierzy i od tego momentu używał nazwy ROAK - WiN ' Dowódcą pozostał Jan Bolesław Jaroszewski '' Zawieja '', jego zastępcą był Józef Budnicki '' Róża '' W strukturze zachowano również, jako specjalną jednostkę dyspozycyjną, Grupę Wypadową, której dowództwo zachował Ludomir Świerzyński '' Lutek '' Nie zdekonspirowani członkowie oddziału na co dzień przebywali w miejscach swojego zamieszkania, zgłaszając się tylko na konkretne akcje w miejsca koncentracji. Pozostali, razem z '' Zawieją '', kwaterowali w lokalach konspiracyjnych. Według niepełnych danych żołnierze '' Zawiei '' przeprowadzili około 50 akcji zbrojnych, skierowanych przeciwko przedstawicielom władzy komunistycznej,członkom PPR, funkcjonariuszom UB i MO, rozbroili kilka posterunki MO m.in. w Raciążu i Dzierzążni. Oddział '' Zawiei '' został zlikwidowany przez UB w marcu 1946 roku ' Aresztowano wówczas jego kilkunastu żołnierzy, wśród nich Ludomira Świerzyńskiego '' Lutka '' i Józefa Budnickiego '' Różę '' ,kilka dni po aresztowaniu obaj zbiegli z więzienia w Płocku, a następnie skutecznie ukrywali się aż do amnestii 1947 roku ' Pozostali weszli w skład patroli bojowych ROAK Obwodu '' Mewa '' lub wyjechali na Ziemie Zachodnie ' Jan B. Jaroszewski '' Zawieja '' zbiegł do Jeleniej Góry, gdzie ukrywał się do chwili aresztowania 6 września 1946 roku ' Przewieziony kilka dni później do aresztu UB w Płocku, zginął tragicznie już 17 września, rzekomo śmiercią samobójczą ' HA 🇵🇱️

Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Założyciel i twórca Wehrwolfu, SS - Obergruppenfiihrera Hansa Priitzmanna ' KRYPTONIM '' W - II ” Wehrwolf czyli bojówki zbrojne działające na Warmii i Mazurach w latach 1945 - 1948 były w większości tworami sztucznymi przeniesionymi na ten teren z innych regionów kraju ' Znalazły się w odmiennych warunkach społecznych, pozbawione naturalnego zaplecza, co w sposób zasadniczy rzutowało na ich kształt organizacyjny i działalność ' W połowie 1945 roku, wśród nielegalnych organizacji i ugrupowań zbrojnych na Warmii i Mazurach wyróżnić możemy trzy piony ' Podziemie poakowskie bazujące na kadrach byłej Armii Krajowej AK oficjalnie rozwiązanej w styczniu 1945 roku ' Do września 1945 roku,, to jest do momentu powstania organizacji „ Wolność i Niepodległość ” WIN, organizacje podziemia poakowskiego '' Niepodległość '' Nie ” i Delegatura Sił Zbrojnych DSZ , mimo zmiany nazw zachowały strukturę AK oraz przejęły podstawową kadrę z tej organizacji, szczególnie na szczeblach kierowniczych ' Dwa - Podziemie oenerowsko - eneszetowskie skupiające w swych szeregach elementy faszyzujące ' Podziemie endeckie w swej strukturze nie było jednolite ' Do przełomu lat 1945/1946 działało na płaszczyźnie dwóch organizacji ' Z jednej strony Stronnictwo Narodowe i jego organizacja zbrojna Narodowe Zjednoczenie Wojskowe NZW, z drugiej Organizacja Polska i Narodowe Siły Zbrojne NSZ ' Wiosną 1946 roku, nastąpiło stopniowe przejmowanie ludzi i sprzętu z NSZ przez NZW ' Faszystowskie ugrupowania nacjonalistyczne mniejszości narodowych to podziemie pohitlerowskie, występujące pod ogólną nazwą '' Wehrwolf ” oraz Ukraińska Powstańcza Armia UPA ' Mimo wspólnego przeciwnika,władzy ludowej rodzinne ugrupowania polityczne i zbrojne raczej zwalczały
się wzajemnie niż ze sobą współpracowały ' Niemniej jednak, można stwierdzić, że wśród wielorakich akcentów działalności wszystkich organizacji zbrojnego podziemia, na plan pierwszy działania politycznego wysuwał się antykomunizm ' Z tej koncepcji wywodziła się wrogość do Związku Radzieckiego, liczenie na konflikt zbrojny Zachodu z ZSRR i trzecią wojnę światową, a także kwestionowanie granicy wschodniej na linii Curzona ' Podziemie pohitlerowskie, z charakteru antypolskie, stało na stanowisku nieuznawania przynależności ziem nadbałtyckich i nadodrzańskich do Polski ' Metody walki i politycznej stosowane przez podziemie były podobne, wroga propaganda pisana i „ szeptana ”, terror i sabotaże oraz zabójstwa polityczne ' Te ostatnie dominowały głównie w działalności ugrupowań UPA i NSZ, chociaż w miarę upływu czasu przejmowały je także niektóre organizacje pionu endeckiego i poakowskiego '
Podziemie zbrojne na Mazurach w latach 7945 - 1948 to : Podziemie pohitlerowskie 2 18 200
Podziemie poakowskie 9 15 700
Podziemie endeckie 1 18 360
Podziemie ukraińskie 3 8 200
Bandy rabunkowe - 15 100
Ogółem 15 74 1560
Do zorganizowania Wehrwolfu na ziemiach zachodnich i północnych hitlerowcy przystąpili późną jesienią 1944 roku ' Masowo organizowano Wehrwolf na Górnym i Dolnym Śląsku oraz częściowo na Pomorzu i terenach Warmii
i Mazur ' Ogólna liczba '' Wilkołaków ” n a tych ziemiach sięgała do 10 tys ' W działalności Wehrwolfu można wyodrębnić okres przygotowawczy i trzy fazy działania ' Okres przygotowawczy trwał od listopada 1944 do lutego 1945 ' Przeszkolono wówczas dowódców, przygotowano liczne magazyny broni, amunicji, materiałów wybuchowych, środków sanitarnych, zapasów żywności ' W pierwszej fazie w okresie bezpośrednio przed i po wkroczeniu wojsk radzieckich i polskich grupy Wehrwolfu dokonywały zamachów na obiekty gospodarcze i komunikacyjne ' Druga faza trwała od zakończenia wojny do połowy 1946 roku ' Był to okres największej aktywności podziemia pohitlerowskiego na Warmii i Mazurach ' W trzeciej fazie od połowy 1946 roku, do końca 1947 roku, przesiedlenie podstawowej masy ludności niemieckiej ograniczyło do minimum działalność dywersyjną Wehrwolfu ' Powstanie Wehrwolfu na Warmii i Mazurach wiąże się z przyjazdem do Królewca, na początku stycznia 1945 roku, szefa Wehrwolfu, SS-Obergruppenfiihrera Hansa Priitzmanna ' Chociaż niemiecka propaganda głosiła, że Prusy Wschodnie są twierdzą '' Führera ” i nigdy nie zostaną zdobyte, przezorny Himmler postanowił jednak stworzyć na tym terenie zalążki przyszłego podziemia, które ewentualnie działałoby na zapleczu przeciwnika ' Pierwszą doborową grupę Wehrwolfu skompletowano w dowództwie SS i gestapo w Królewcu ' Dobierano ochotników spośród tych, którzy dobrze znali stosunki na tych terenach oraz władali językiem rosyjskim, polskim, względnie gwarą mazurską ' Na czele wybranej szóstki esesmanów stanął Hauptsturm fiihrer SS Bruno Altenwald ' W skład tej grupy wchodził Obersturm führer Walter Wiese vel Walter Lencke ' Jemu tu Prützmann dostarczył dokumenty po zamordowanym niemieckim komuniście Walterze Lencke ' Grupa ta została skierowana w rejon Puszczy Boreckiej z zadaniem wysadzenia sztabu jednostki radzieckiej stacjonującej w Giżycku ' I taka sposobności nadarzyła się Lencke zgłosił się do wyzwalających Warmię i Mazury wojsk radzieckich, podając się za członka KPD ' Zgodnie z przypuszczeniami Frützmanna, Lencke został przekazany w ręce organów kontrwywiadu III Frontu Białoruskiego 1 m aja 1945 roku, korzystając ze świątecznej atmosfery Lencke podłożył ładunek wybuchowy w sztabie radzieckiej jednostki wojskowej w Giżycku ' Próba wysadzenia budynku nie powiodła się, Lencke i drugi dywersant zostali ujęci ' Ale wracając do bojówek to dużą aktywność w Olsztyńskim przejawiała grupa Wehrwolfu pod dowództwem Józefa Elsnera ' Zorganizowana we wrześniu 1945 roku, we wsi Piękna Łąka, w powiecie lidzbarskim, liczyła dziesięciu członków i 17 współpracowników, głównie byłych żołnierzy Wehrmachtu ' Podstawową formą działalności były napady terrorystyczno - rabunkowe na gospodarstwa polskich osadników ' Bilans działalności 2 morderstw a i kilkanaście napadów rabunkowych ' W latach 1945 - 1946 organa bezpieczeństwa województwa olsztyńskiego ujawniły i zlikwidowały działalność dwóch organizacji pohitlerowskich '' Jungvolkssturm '' Młodzieżowe Pospolite Ruszenie działało na terenie powiatu szczycieńskiego, liczyło 5 osób w wieku od 16 do 18 lat, dowódca Kurt Pomorin ' Grupa Fritza Gołąbka działała w powiecie mrągowskim, liczyła 14 osób ' Działalność tych organizacji sprowadzała się do gromadzenia broni i prowadzenia szkoleń ' Zakładano, w przypadku wybuchu trzeciej wojny światowej, przygotowanie powstania zbrojnego przeciwko władzom polskim, które ułatwiłoby przejęcie władzy przez administrację niemiecką ' Przez skrytobójcze mordy, napady terrorystyczno - rabunkowe oraz działalność
propagandową które to podziemie pohitlerowskie usiłowało wywołać stan niepewności wśród osadników polskich, doprowadzić do chaosu w życiu politycznym i gospodarczym Warmii i Mazur ' Działalność propagandowa przejawiała się w inspirowaniu napisów o treści antypolskiej , wywieszaniu flag ze swastykami hitlerowskimi, rozpowszechnianiu pogłosek, iż tylko te tereny przypadną Polsce, na których nie zamieszkuje ludność niemiecka 'Flagi hitlerowskie oraz hasła pisane w języku niemieckim na budynkach miast i wsi miały być dowodem istnienia Niemców na tych ziemiach ' Same podziemie pohitlerowskie na Warmii i Mazurach nie stanowiło większej siły zbrojnej, ani też politycznej ' Liczebność tego podziemia szacuje się na około 20 grup zbrojnych i organizacji pohitlerowskich, liczących około 200 ludzi ' Stan taki należy przypisać następującym czynnikom jak np mężczyźni zdolni
do prowadzenia działalności konspiracyjnej zostali wcieleni do wojska i wraz z wycofującą się armią hitlerowską opuścili te tereny, udając się na Zachód ' Klęska Niemiec hitlerowskich deprymująco wpłynęła na pozostałą ludność cywilną, którą cechowała apatia i ogólne przygnębienie, a także strach przed ewentualnym odwetem ze strony Polaków ' Pogłębiająca się stabilizacja władzy ludowej, rozwiązanie kwestii narodowościowej w drodze przesiedlenia
ludności niemieckiej, przy równoczesnym wzroście wykrywalności i sprawności działania organów bezpieczeństwa i milicji sprawiały, że nie można było liczyć na bezkarne kontynuowanie przestępczej działalności ' c.d. Śladami przeszłości na Tropach tajemnic Działdowo w odcinku Polskie podziemie zbrojne na Warmii i Mazurach '' Leśnik ” HA 🇵🇱️
Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Ruchu Oporu w powiecie Działdowskim ' Na mocy dekretu Hitlera z dnia 8 października 1939 roku, przyłączono do Rzeszy północno-wschodnie ziemie polskie, a wśród nich obszary, nazwane rejencją ciechanowską ' W skład rejencji ciechanowskiej wchodziło siedem powiatów północnego
Mazowsza płocki, mławski, ciechanowski, makowski, przasnyski, płoński i sierpecki oraz część powiatu działdowskiego ' Część powiatu działdowskiego włączono do rejencji olsztyńskiej, a część do gdańskiej '
To rozdarcie powiatu było realizacją starych koncepcji i doświadczeń władz niemieckich, jakie zrodziły się kilkanaście lat przed wybuchem II wojny światowej ' Zadecydowały o tym momenty wojskowe, gospodarcze, kom unikacyjne, osiedleńcze, a także w ostatnim momencie przed stworzeniem rejencji faktyczna siła i znaczenie wielkorządców Rzeszy gauleiterów Forstera i Kocha ' W obu częściach sztucznie podzielonego powiatu sytuacja miejscowej ludności była jednakowo zła ' Ludność polską mieszkającą tam przed wojną
niemieckie władze okupacyjne przymusowo zaliczyły do tzw. III grupy ludnościowej niemieckiej ' Żadne starania i deklaracje o tym, że ktoś czuje się Polakiem, że jest Polakiem według dokumentów od dziesiątego pokolenia, niepomagały ' W związku z tą sytuacją ludność miejscowa była strasznie terroryzowana, maltretowana i ponadto czuła się zhańbiona i upokorzona przez nadanie jej obywatelstwa niemieckiego ' Czuła także swoją krzywdę oraz pewną izolację od rodaków z innych terenów kraju. Stosowano nacisk,ale nie przymus 'Powyższy stan faktyczny, jak też utworzenie na terenie powiatu działdowskiego kilku obozów pracy, a wśród nich słynnego obozu „ wychowawczego ” w Działdowie oraz istnienie w lasach Komorowa i Białut czynnych prawie przez cały czas okupacji miejsc zbiorowych mordów, gdzie zgładzono kilkanaście tysięcy ludzi, terroryzowały miejscowe społeczeństwo ' Fakty te wpłynęły, obok wielu innych czynników, w sposób hamujący na rozwój ruchu oporu w tym powiecie ' Pomimo to, ani ogromny terror, ani specjalne warunki społeczno - narodowościowe nie stłumiły oporu polskiego społeczeństwa przeciwko niemczyźnie '
Organizacja dywersyjno-wywiadowcza, zwana w skrócie K.7, zorganizow ana przed wybuchem II wojny św iatowej w wielu powiatach pogranicznych Polski, mająca rozpocząć swoją działalność dywersyjną w momencie wybuchu wojny oraz zajęcia tych terenów przez wojska niemieckie, swojej działalności niepodjęła ' Pierwszym emisariuszam i podziemia w powiecie działdowskim, działającymi na przełomie 1939/1940 roku, na zlecenie Chłopskiej Organizacji Wolności
„ Racławice '', którzy rozpoznawali teren, byli wysłannicy Jana Kowalskiego „ Wierzby ”, pierwszego organizatora „ Racławic ” na północnym Mazowszu ' Penetracjata nie zakończyła się zorganizowaniem siatki organizacyjnej „ Racławice ” tak, jak to miało miejsce w niektórych powiatach północnego
Mazowsza, ale rozpoznanie brzmiało pozytywnie: „ można liczyć w przyszłości na powstanie podziemia w tym powiecie, chociaż warunki pracy konspiracyjnej będą daleko trudniejsze niż winnych powiatach rejencji ciechanowskiej '
Inną organizacją, która jeszcze w 1939 roku usiłowała usadowić się w powiecie, była Komenda Obrońców Polski KOP ' Organizacja ta nastawiona była w tym okresie na pracę w śród kolejarzy oraz robotników wywiezionych
na pracę przymusową ' Jak się wydaje, poza zwerbowaniem kilku ludzi, którzy pracowali dla potrzeb organizacji, siatki organizacyjnej w powiecie KOP niezdołał utworzyć ' Związek Walki Zbrojnej zorganizowany do końca czerwca 1940 roku, na terenie północnego Mazowsza początkowo nie zajmował się tworzeniem swojej siatki organizacyjnej w powiecie działdowskim ' Wynikało to głównie z braku właściwego rozpoznania terenu, jak też złej oceny środowiska polskiego w tym powiecie ' Sztab podokręgu Olsztyn—Tuchola ZWZ i potem AK wychodził z założenia, że do organizacji nie mogą należeć ludzie, którzy mają obywatelstwo
niemieckie, nawet jeśli przed wybuchem wojny byli Polakami ' Taka zaś sytuacja istniała w powiecie działdowskim, traktowanym przez w ładze okupacyjne jako teren etnicznie niemiecki ' Poglądy sztabu podokręgu uległy zmianie w tej kwestii w 1941 roku ' Praca organizacyjnie efektywna rozpoczęła się w powiecie działdowskim w 1942 roku,
kiedy komendantem obowodu AK został m ianowany Paweł Nowakowski, ps. „ Leśnik ”, z zawodu inż. leśnictwa, zamieszkały przed wybuchem II wojny
światowej we wsi Dłutowo w pow. mławskim , na pograniczu powiatu działdowskiego ' Najczęstszym miejscem pobytu „ Leśnika ” w okresie okupacji była wieś Kęczewo w powiecie mławskim, leżąca również na terenie powiatu
mławskiego ' Przed m ianowaniem „ Leśnika ” komendantem obwodu AK, istniały już zorganizowane na terenie powiatu niewielkie grupy AK ' Między innym i jedną z nich zorganizował sekretarz Nadleśnictwa Dwukoly '
W 1943 roku, na terenie powiatu działdowskiego pojawiły się również Bataliony Chłopskie ' Obwód działdowski BCh otrzymał kryptonim nr 19 ' Wszedł on w skład podokręgu „ Wkra ” BCh, obejmującego swoim zasięgiem północne Mazowsze ' Głównym organizatorem BCh w powiecie działdowskim był Bernard Zieliński ps. „ Sęp ”, który przybył na te tereny z Gdyni, uciekając przed podpisaniem volkslisty ' W sztabie podokręgu BCh pełnił on funkcje szefa wyszkolenia bojowego ' cdn... HA 🇵🇱️
Wszelkie prawa zabronione !!! Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' GRUPA ROZPOZNAWCZO DYWERSYJNA
'' POMORZE ''
Część I ' Z 6 / 7 września 1944 roku, w lasach lidzbarskich w rejonie miejscowości Konopaty,powiatżuromiński, zrzucono dwunastoosobową grupę spadochroniarzy LWP ' Grupa otrzymała z dowództwa 2 Frontu Białoruskiego zadanie rozpoznania głębokiego zaplecza nieprzyjaciela w Prusach Wschodnich ' Miała ona ustalić położenie obiektów
wojskowych, rejony umocnień, koncentrację wojsk nieprzyjaciela, a tak że podtrzymywać na duchu polską ludność ' Głównymi środkami działania miało być rozpoznanie agenturalne ' Dywersję należało przeprowadzać tylko w razie konieczności,to samo odnosiło się do działań typu partyzanc kiego ' Pierwszymi ludźmi, zktórymi spadochroniarze porucznika Mycko nawiązali kontakt, była rodzina leśniczego Leonarda Piotrowskiego z leśniczówki w Czarnym
Bryńsku w powiecie brodnickim ' Następne kontakty nawiązano z Leonardem Zamkowskim oraz Niemcem , antyfaszystą Hermanem Wajderem,również leśniczym
, a tak że Alfonsem Bayerem i Marią Koszewską z Traczysk w tym że powiecie ' W krótce też nawiązano kontakt organizacyjny z komendantem obwodu działdowskiego AK, P awłem Nowakowskim „ Leśnikiem ”, który zgodził się przez
swoich ludzi dostarczać informacji wywiadowczych zarów no z terenu lasów lidzbarskich , gdzie działał jego mały oddział partyzancki,10 ludzi oraz dobrze zakonspirowana siatka terenowa, jak również z całego powiatu działdowskiego, a nawet powiatu lubawskiego i brodnickiego, gdzie także pracowali jego wywiadowcy ' Kontakty między „ Leśnikiem ” a por. Mycko zostały nawiązane przez leśniczego
Alfonsa Bayera, pracującego w siatce AK ' Rozmowy układające współpracę prowadzono w dom u Leonarda Piotrowskiego,brali w nich udział m .in. Henryk Mycko, Pawał Nowakowski, Alfons Bayer i Leonard Piotrowski, oraz w Buczkowie w dom u Franciszka Stawickiego ' Tutaj przedstawicielam i AK byli Jan Rążycki, jego
brat Franciszek Stawicki, a ze strony spadochroniarzy ppor. H enryk Mycko, ppor. Igor Waluszkiewicz i ppor. Stefan Zakrzewski ' Jak podają Józef Lipiński i Stefan Zakrzewski: „ Przedstawiciele AK zobowiązali się dostarczać nam wiadomości o obiektach w ojskowych, lotniskach, węzłach
kolejowych, jak również rozmieszczeniach jednostek wojskowych ' Oświadczyli, że ich ludzie pracują w tych obiektach jak o robotnicy oraz w administracji ' Informacje miały być p rzekazane przez łączników do wyznaczonych skrzynek kontaktowych ' Stamtąd mieli je z abierać w określonych godzinach oficerowie kierunkowi ' Sprawę
zaopatrzenia grupy rozwiązano w sposób następujący : AK wyznaczyło swoich kwatermistrzów ' Jednym z nich była Maria Kaszewska, drugim Franciszek Stawicki ' Ci z kolei przez swoich łączników , którzy pracowali w lesie przy zwózce drew na,dostarczali żywność do umówionych punktów ' Bardzo aktywny na tym odcinku okazał się robotnik leśny Stanisław Sztramski, który pracował u leśniczego Wajdera👍👍👍Wyżej przytoczone fakty są zgodne zrelacją komendanta obwodu działdowskiego AK, '' Leśnika '', który oprócz tego podawał, że łącznikiem między sztabem
obwodu, a oddziałem ppor. Mycko był Władysław Bartkowski ze wsi Jamielnik w powiecie działdowskim cdn ....HA 🇵🇱️
Hatamoto Atami Reaktywacja 17 marca o 14:24 · Dzierżoniów Wszelkie prawa zabronione !!! Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' GRUPA ROZPOZNAWCZO DYWERSYJNA '' POMORZE '' Część II Informacje wywiadowcze, jakie otrzymywała grupa ppor. Mycko, były dostarczane w sposób zorganizowany przez grupę liczącą kilkuset ludzi z terenu „ Pomorza ”, Prus Wschodnich oraz północnego Mazowsza ' Niezależnie od powiązań organizacyjnych między grupą ppor. Mycki, AK i BCh grupa wy iwadowcza organizowała sobie również „ prywatne ” kontakty agenturalne ' W skład tych siatek organizacyjnych w chodzili najczęściej znów ludzie związani zmiejscowym podziemiem , AK i BCh ' Zpowiatu mławskiego ściślej okolicy otaczającej lasy lidzbarskie w powiecie mławskim , dziś żuromińskim wiadomości dostarczał robotnik leśny z Lubowidza,Henryk Łopuski, Halina Kołakowska Nowowiejska ze wsi Gołębie, obecnie powiat nidzicki, rodzina Nowowiejskich z Janowa Henryk, Izydor i Zacheusz, powiat przasnyski obecnie nidzicki, Konstanty Nachtigal z Zaborowa w powiecie mław skim obecnie powiat nidzicki i dziesiątki innych kontaktów ' Przez Konstantego Nachtigala oraz Zacheusza Nowowiejskiego, żołnierzy AK,z który chpierwszy był łącznikiem i zaopatrzeniowcem , a drugi dowódcą drużyny w oddziale partyzanckim AK „ Wiktora ”, wpływały do grupy ppor. Mycko wiadomości zbierane nie tylko przez siatkę wywiadowczą obwodu mławskiego AK , ale również z terenu Prus Wschodnich przez Władysława Rabkiewicza „ Sławicza ”,referenta wywiadu podokręgu Olsztyn, Tuchola AK na Prusy Wschodnie ' Wiadomości dostarczane z

powiatu mławskiego i przasnyskiego obejmowały m .in. zespół zagadnień dotyczących wojsk niemieckich, przebywających na poligonie wojskowym zorganizowanym w tych powiatach ' Sporo cennych wiadomości otrzymywali spadochroniarze polscy od antyfaszysty Ernesta Maksa, dzierżaw cyjezior z Jabłonki w powiecie nidzickim ' Kontakt z Maksem ułatwił Izydor Nowowiejski, który uniego pracował ' Wiadomości dostarczane przez Maksa pochodziły od różnych dygnitarzy partyjnych , policyjnych, wojskowych i administracyjnych , którzy przyjeżdżali do niego po ryby ' Dużo informacji dostarczała utochton Jan Więcek z Nataci wpowiecie nidzickim ' W jego domu mieściła się skrzynka kontaktowa ' „ Specjalnością Więcka były obozy koncentracyjne oraz jenieckie w Działdowie, Iławie i Olsztynku ”. Z terenu Działdowa ważny węzeł kolejowy, dostarczali m .in. informacji następujący żołnierze AK: Zofia Czaplicka, Jadwiga Czaplicka, Mieczysław Jabłonowsk i, lekarz weterynarii Dorszcwski z Lidzbarka Welskiego, Teofil Ostrowski szef oddziału II w sztabie obwodu AK powiatu działdowskiego,oraz z rejonu Rybna Józef Ławicki, komendant tamtejszej placówki AK ' Dla lepszego zorganizowania pracy dowódca grupy spadochroniarzy ppor. Józof Lipiński podzielił swoich żołnierzy w ten sposób, że on, Władysław Włostowski i Ja cek Krawieę mieli organizować siatk ęagenturalną w rejonie Lidzbarka Welskiego,Działdowa i Nidzicy, a druga grupa w składzie Emila Piesiora, Władysława Dudzika i Leona Płonki miała organizować agenturę i zbierać materiały wywiadowcze w rejonie Górzna i Brodnicy ' Pozostali żołnierze oddziału wywiadowczego otrzymali zadanie organizowania w lasach lidzbarskich baz dla grupy w postaci ziemianek i kryjówek ' cdn ... HA 🇵🇱️
Wszelkie prawa zabronione !!! Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' GRUPA ROZPOZNAWCZO DYWERSYJNA
'' POMORZE '' Część III Pod koniec września 1944 roku, w pasie przygranicznym powiatów działdowskiego,
nidzickiego i mławskiego zdołano zorganizować dobrze pracującą siatkę agenturalną,a także szereg punktów kontaktowych w miejscowościach: Jabłonka , Janowo, Górzno,Iława i Brodnica ' Znakomita większość ludzi pracujących dla potrzeb grupy wywiadowczej rekrutowała się spośród Polaków wywiezionych na roboty przymusowe lub autochtonów Mazurów i Warmiaków ' Pracę wykonywali chętnie z poczucia patriotycznego obowiązku lub też z nienawiści do hitlerowców ' Tylko nielicznych Niemców opłacano za dostarczone wiadomości ' W październik u 1944 roku zadania grupy ppor. L ipińskiego zostały rozszerzone '
Grupa miała obserwować węzły kolejowe: w Działdowie, Chorzelach, Iławie, Szczytnie,Olsztynie, Nidzicy, Parciakach , a także śledzić przygotowania obronne w kierunkach Szczytno, Kętrzyn, Giżycko, Nidzica, Olsztynek, Olsztyn i Elbląg ' Wywiadowcom : Lipińskiemu, Piesiorowi, Waluszkiewiczowi, Arensowi i Krawcowi udało się ustalić prze bywającą w lasach iławskich dywizję pancerną „ Hermann
Goring ”, gdzie reorganizowała się i przygotowywała do odjazdu na front wschodni ' Wwyniku dostarczonych informacji o tej dywizji rejon jej koncentracji został zbombardowany przez radzieckie lotnictwo ' Ci wywiadowcy, prowadzeni przez
Ernesta Maksa, zlikwidowali komendanta obozu jenieckiego z Iławy , który wyjątkowo okrutnie znęcał się nad więźniami '
Pod koniec października 1944 roku, Herman Wajder, krewny żołnierza niemieckiego Maksa Schmidta, pełniącego służbę wojskową w rejonie Kętrzyna oraz Jan Urbański
poinformowali dowódcę grupy spadochronowej o specjalnie strzeżonym rejonie wojskowym w okolicy Kętrzyna ' Po przekazaniu tych informacji do sztabu, dowódca grupy „ Pomorze ” otrzymał polecenie zdobycia w terminie możliwie szybkim jak najwięcej danych o sygnalizowanym obiekcie ' W celu rozpoznania go wyznaczono grupę wywiadowców , w skład której weszli: Włoszkowski, Piesior, Krawiec
i przewodnik Herman Wajder, który mógł z tytułu swojego oficjalnego stanowiska dość swobodnie poruszać się w teren ie ' Dowódcą grupy był ppor. Józef L ipiński '
Wywiadowcy przez Działdowo, Nidzicę, Szczytno, Mrągowo i Reszel dotarli do Kętrzyna,pieszo oraz samochodem Ernesta Maksa ' Podczas penetracji rejonu Kętrzyna stwierdzono, że teren jest istotnie silnie strzeżony przez oddziały Wehrmachtu
i SS, że jest on otoczony specjalnymi pierścieniami ochronnymi ' W czasie rozpoznawania obiektu doszło dwukrotnie do przypadkowych starć z patrolami nieprzyjacielskimi ' Jeden z patroli nieprzyjacielskich został zlikwidowany ' Wiadomości z okolic Kętrzyna uznano za bardzo ważne ' Pod koniec listopada rejon Kętrzyna został zbombardowany przez lotnictw o radzieckie ' Maks Schmidt,
dostarczając informacji wywiadowcom polskim , został „ spalony ” w swojej jednostce ' W związku ztym musiał zdezerterować i został przyjęty do spadochroniarzy grupy
„ Pomorze ” cdn... HA 🇵🇱️
Wszelkie prawa zabronione !!! Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' GRUPA ROZPOZNAWCZO DYWERSYJNA
'' POMORZE '' Część IV Działalność wywiadowców radzieckich i polskich z różnych grup została dość szybko zauważona przez służby wywiadowcze nieprzyjaciela Większość tych grup została zniszczona ' Grupę „ Pomorze ” również dotknęły ataki i zasadzki nieprzyjaciela ' Część jej żołnierzy została zabita, a większość grupy ocalała po dramatycznych starciach z nieprzyjacielem , który w tym czasie posługiwał się również silnie rozwiniętą agenturą ' Usiłowała ona nasłać do grupy swoich ludzi, a następnie niszczyć ją przy pomocy operujących w terenie w dzień i w nocy oddziałów Jagdkornmando, składających się w dużej części z własowców oraz Ukraińców ' Żołnierze ci podawali się miejscowej ludności polskiej za partyzantó w radzieckich, zyskiwali jej zaufanie i w wyniku dokonywanych prowokacji niszczyli miejscowy ruch oporu,a także docierali do grup wywiadowczych radzieckich ' Do grupy „ Pomorze ” w drugiej dekadzie października dotarł agent niemiecki podający się za zbiegłego z niewoli oficera armii radzieckiej ' Został on rozpoznany jako agent gestapo ' Przyznał się zresztą pod w pływem przedstawionych mu dowodów i został z likwidowany ' Nazywano go „ Miszką ” W listopadzie 1944 roku,w miejscowości Buczkowo pojawiła się nietypowa nau czycielka, która jak doniósł informator grupy, Władysław Smoliński, i potwierdził Henryk Pliwka, interesowała się nadmiernie tym , co działo się w okolicznych lasach ' Często pytała o partyzantów ' Do rozpoznania jej przydzielono ppor. Emila Piesiora, który wkrótce zdobył jej zaufanie, a nawet przyjaźń ' „ Inga ” przyznała się, że jest agentem gestapo ' Emil Piesiór dokonał „ odwrócenia skóry ” Ingi w ten sposób, że
zaczęła pracować na rzecz polskich wywiadowców ' Należy przypuszczać, że podwójna działalność „ Ingi ” została zdemaskowana przez gestapo, gdyż w dniu 5 grudnia 1944 roku, aresztowano ją i rozstrzelan o w więzieniu w Grudziądzu ' W dniu 5 grudnia 1944 roku, nowo przyjęci do oddziału wywiadowczego Bronisław Malikowski i Franciszek Dąbrowski zostali wysłani do wsi Noski, powiat brodnicki, do Władysława Bieńkowskiego po żywność ' W dom u tegoż otoczyła ich niespodziewanie żandarmeria ' W czasie w alki został z abity Malikowski, a Dąbrowski poddał się ' Zmuszono go następnie do ujawnienia miejsca postoju grupy , która wówczas mieściła się w ziemiankach w tak zwanym „ diabelskim wą ozie ” w rejonie Czarnego Bryńska powiat brodnicki ' Żandarmi prowadzeni przez Dąbrowskiego w sile około 100 żołnierzy oraz oddział Jagdkommando zaatakowali wąwóz ' Na straży stał wówczas Maks Schmidt, który zaalarmował wywiadowców ' W czasie forsowania min okalających bunkry zginęło wielu żandarmów ' Po kilku próbach sforsowania stanowisk przez żandarmów oraz Jagdkommando około godz. 1 wywiadowcom udało się wyrwać z okrążenia ' Z ginęli wówczas Norbert Herman, Maks Schmidt, Jan Grzankowski przyjęty niedawno do oddziału ' Ranni zostali ppor. Józef Lipiński, ppor. Wołodia Arensoraz starszy sierżant Marian Leon Pionka ' Straty nieprzyjaciela wyniosły kilkunastu zabitych i rannych '
cdn....HA 🇵🇱️
Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' GRUPA ROZPOZNAWCZO DYWERSYJNA '' POMORZE '' Część V i ostatnia Grupa '' POMORZE '' 12 bohaterów którzy odznaczyli się niezwykłymi czynami, męstwem, pomocą i ofiarnością wobec innych ludzi "Cześć i Chwała Bohaterom " W dniu następnym żandarmeria aresztowała kilku współpracowników grupy i członków ich rodzin, m .in. Leonarda Piotrowskiego, żonę W ładysława Bieńkowskiego oraz Niemca antyfaszystę, wójta z Buczkowa, Henryka Pliwkę ' W krótce zostali rozstrzelani ' Do następnej tragedii doszło w dniu 29 grudnia 1944 roku ' Podczas przeczesywania lasów lidzbarskich została otoczona przez oddziały Jagdkommando wieś Pokrzydowo pow. brodnicki ' We wsi tej na kwaterze u Morawskiej znajdowali się wówczas wywiadowcy: Mycko, Włoszkowski i starszy sierżant Władysław Wilczyński ' W czasie zaciętej walki wszyscy spadochroniarze polegli ' Na drugi dzień została aresztowana Józefa Murawska oraz jej córka Agnieszka, kilka osób Pokrzydowa i okolic ' Wszyscy zostali rozstrzelani ' Pozostali członkowie grupy „ Pomorze ” wykonywali nadal swoje zadania, podzieleni na dwie podgrupy ' Jedna z nich kwaterowała u Eugeniusza Gilginasa w rejonie wsi Zalesie, pow. działdowski, a druga w rejonie wsi Lipinek, pow. nowomiejski ' Grupa „ Pomorze ” dokonała wielu akcji dywersyjnych, m .in. wykoleiła pociąg wojskowy w okolicy Tamy Brodzkiej ' W akcji wykolejenia pociągu brali udział Lipiński, Zakrzewski, Dudzik, Waluszkiewicz, Krawiec, a pomocy udzielali Eugeniusz Gilginas, Franciszek Stawicki oraz zawiadowca stacji kolejowej Nowe Miasto,w Turzy Małej, pow. działdowski, zlikwidowano 15 własowców , którzy uczestniczyli w tłumieniu powstania warszawskiego ' W ostatnich dniach panowania reżimu hitlerowskiego, podczas odwrotu wojsk niemieckich pokonanych nad Narwią oraz w mławskim rejonie, wywiadowcy wprowadzali dużo zamieszania na drogach, dokonując dezinformacji w śród wycofujących się oddziałów i ludności cywilnej niemieckiej ' O działalności grupy „ Pomorze ” tak piszą jej uczestnicy: „ Utrzymanie się tak długi czas w tym rejonie należy zawdzięczać dużej ruchliwości samej grupy, która działała w następujących rejonach Lidzbarka, Działdowa i Nidzicy, Mławy, Szczytna,Mrągowa i Kętrzyna, przyjaznemu stosunkow i części ludności, która nie obawiała się konsekwencji i udzielała nam w szechstronnej pomocy, ułożeniu współpracy z grupą AK, która działała w rejonie Lidzbarka, Działdowa i Nidzicy ' Dzięki niej mogliśmy m .in. zorganizować szeroką sieć wywiadowczą ” W skład grupy wchodzili: 1) ppor. Henryk Mycko dowódca grupy do końca w rześnia 1944 roku, poległ w walce z żandarmerią niemiecką w Pokrzydowie, pow.brodnicki 29 X11 1944; 2) ppor. Józef Lipińsk i od września 1944 dowódca grupy „ Pomorze ”, obecnie pułkownik, mieszka w Krakowie; 3) ppor. Stefan Zakrzewski, obecnie kapitan w stanie spoczynku, mieszka w Warszawie; 4) Emil Piesiór, obecnie podpułkownik rezerwy, mieszka w Poznaniu; 5) ppor. Władysław Włoszkowski, po legł w walce z żandarmerią niemiecką w Pokrzydowie 29 X 11 1944; 6) ppor. Władysław Dudzik, poległ w 1946 roku w walkach z UPA ; 7) ppor. Włodzimierz Kirsiejew , Rosjanin, mieszka w miejscowości Narowomij, obw. moskiewski, jest sędzią rejonowym ; 8) ppor. Igor Waluszkiewicz, Ukrainiec, mieszka w Kijowie, jest inżynierem geodetą; 9) ppor. Wołodia Arens, Ukrainiec, lekarz chirurg ' Prawdopodobnie zginął po 1945 roku w walce z bandami UPA ; 10) starsz y sierżant Józef Krawiec, mieszka w Gliwicach, pracuje w szpitalu wojskow ym ; 11) starszy sierżant Marian Leon Pionka, prawdopodobnie zmarł; 12) starszy sierżant Władysław Wilczyński, poległ w walce z żandarmerią niemiecką w Pokrzydowie 29 X 1944 ' Grupa '' POMORZE '' 12 bohaterów którzy odznaczyli się niezwykłymi czynami, męstwem, pomocą i ofiarnością wobec innych ludzi " Cześć i Chwała Bohaterom " HA 🇵🇱️

Hatamoto-Atami ' Wilki
Ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
pozostał po nich w kopnym śniegu
żółtawy mocz i ten ślad wilczy
szybciej niż w plecy strzał zdradziecki
trafiła serce mściwa rozpacz
pili samogon jedli nędzę
tak się starali losom sprostać
już nie zostanie agronomem
"Ciemny" a "Świt" - księgowym
"Marusia" - matką "Grom" - poetą
posiwia śnieg ich młode głowy
nie opłakała ich Elektra
nie pogrzebała Antygona
i będą tak przez całą wieczność
w głębokim śniegu wiecznie konać
przegrali dom swój w białym borze
kędy zawiewa sypki śnieg
nie nam żałować - gryzipiórkom -
i gładzić ich zmierzwioną sierść
ponieważ żyli prawem wilka historia o nich głucho milczy został na zawsze w dobrym śniegu żółtawy mocz i ten trop wilczy

Hatamoto-Atami' 14 lutego 1942 r. została utworzona Armia Krajowa - Była ruchem zbrojnym, nie mającym odpowiednika w świecie - Armia Polskiego Państwa Podziemnego. 14-go lutego 1942-go roku - rozkazem generała Władysława Sikorskiego - nastąpiło przekształcenie Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową.Jak wspomina pochodzący z Kresów Józef Rusak, żołnierz legendarnego majora "Łupaszki", partyzantka powstała niemal od razu po wkroczeniu Niemców. Dodaje, że polska konspiracja miała "obstawione" wszystkie ważniejsze posterunki i stanowiska '
Hatamoto-Atami' „Hubal” – Major Henryk Dobrzański – Pierwszy Partyzant Rzeczypospolitej - Przed 73 laty zginął wybitny polski oficer, nazywa- ny Pierwszym Partyzantem Rzeczypospolitej. Major Henryk Dobrzański „Hubal” (*22 VI 1897 †30 IV 1940) jako pierwszy polski oficer po prze- granej wojnie 1939 r. podjął walkę z Niemcami w warunkach partyzanckich. Gorzką walkę, bo Niemcy stosowali zbrodniczą odpowiedzialność zbiorową i mordowali mieszkańców wsi na szlaku „Hubala”. W latach 1919-1921 walczył z bolszewikami. Został odznaczony czterokrotnie [!] Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari ' W roku 1925 Polacy obserwowali wielki talent jeździecki. Henryk Dobrzański był oficerem elitarnego 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich stacjonującego w Starogardzie na Pomorzu. Polscy jeźdźcy pojechali na Puchar Narodów do Londynu. Do historii jeździectwa przeszedł wyczyn Dobrzańskiego, który na koniu Fagas dwukrotnie bezbłędnie przejechał parcours. Za zwycięstwo w konkursie otrzymał z rąk księcia Walii złotą papierośnicę. Książę powiedział przy wręczaniu nagrody: „Najlepszemu jeźdźcowi świata”… We wtorek, 30 kwietnia 1940 roku, „Hubal” z grupą żołnierzy został otoczony przez oddział Wehrmachtu w Anielinie, w powiecie opoczyńskim. Nastąpiła gwałtowna wymiana ognia, major poległ z bronią w ręku. Niemcy na swój bandycki sposób zemścili się na bohaterze. Zbezcześcili jego ciało i obwozili po terenie, by odstraszyć innych partyzantów. Nie wiemy, gdzie zakopali ciało. Może spalili? Ostatnio wymienia się Wąsosz Górny koło Częstochowy. W Wąsoszu jest mogiła powstańców styczniowych… On był ich nieodrodnym wnukiem. W młodości legionista Józefa Piłsudskiego „rzucił swój życia los na stos”. Zginął w walce. Wielu jego kolegów umierało w tych samych dniach od strzałów w tył głowy w więzieniach, w Lesie Katyńskim, w Charkowie, w Twerze '
Hatamoto-Atami' Ostatnio dostaje pytania o ''Szwadron Śmierci'' od grona poszukiwaczy Artefaktów o opis - Huzarzy Śmierci - elitarna polska jednostka, która niosła śmierć ' W 1920 roku, gdy nad Wisłę nadciągnęła "czerwona zaraza", młode państwo polskie było w beznadziejnej sytuacji. Armia, która w maju triumfalnie wkraczała na ulice Kijowa, już latem została zmuszona do odwrotu pod Warszawę. Potrzebna szybko była jednostka, która przeciwstawiła by się armii Budionnego i Woroszyłowa. W lipcu 1920 roku, porucznik Józef Siła-Nowicki otrzymał rozkaz stworzenia ochotniczego oddziału kawalerii w Białymstoku. I tak 23 lipca powstał Ochotniczy Dywizjon Jazdy 1 Armii. O samym dowódcy nie wiadomo dziś prawie nic; nie zachowały się nawet jego fotografie. Wiadomo jedynie, że uczestniczył w pierwszej wojnie światowej, w armii któregoś z zaborców. Siła-Nowicki nazwał swój nowo powstały oddział, dywizjonem Huzarów Śmierci. Prawdopodobne jest, że nazwę tę przejęto od pruskiej elitarnej kawalerii, która wsławiła się w czasie wojny z Francją w 1870 i podczas I wojny światowej. Husarze nosili czarne mundury, a na czapkach zaraz pod orzełkiem widniały charakterystyczne emblematy - czaszka ze skrzyżowanymi piszczelami lub mieczami na tle krzyża rycerskiego.Już kilka dni po utworzeniu jednostki, zgłosiło się 50 ochotników. Były to głównie niedobitki z rozbitych oddziałów walczących na wschodzie z Armią Czerwoną. Po niedługim czasie do jednostki zaciągnęło się ok. 500 ochotnikó. Utworzono więc, 2 szwadrony konnych i pluton ciężkich karabinów maszynowych. Swój chrzest bojowy Dywizjon Huzarów przeszedł niedaleko wsi Dzierzby, gdzie żołnierze z pieśnią na ustach przeprowadzili zwycięską szarżę na bolszewików; w walce zdobyto dwa karabiny maszynowe. Wkrótce do Huzarów włączono Samodzielny Szwadron Policji Konnej, który zbierał się w Łodzi. 118 żołnierzy przedstawiało wysoką wartość bojową, ponieważ byli to przeważnie weterani I wojny światowej, którzy walczyli w armiach zaborców.13 sierpnia Huzarzy skierowani zostali do patrolowania rejonów rzeki Narwi, gdzie mieli zapobiec przekroczeniu przez Sowietów, tej ostatniej naturalnej przeszkody przed stolicą; w razie ataku musieli stawiać opór aż do przybycia piechoty. Najcięższe boje dywizjon stoczył o przyczółek mostowy, gdzie kilkakrotnie udało im się odeprzeć liczebniejszych komunistów. Podwładni porucznika Siły-Nowickiego zajęli także miasteczko Serock, gdzie zdobyli 5 ekaemów, 30 koni i wzięli do niewoli 50 jeńców. W pogoni za uciekającym przeciwnikiem pojmali kolejnych 100 jeńców. W bitwie pod Myszyńcem, w walce z dużo liczniejszym przeciwnikiem, zdobyli aż osiem radzieckich dział. W tym miejscu należy zaznaczyć, że Huzarze nie przegrali ani jednej bitwy. Żołnierze z pod znaku trupiej czaszki szybko zyskali złą sławę w szeregach wrogich wojsk. Wszystko dzięki pogłoską, że Husarze są bezwzględni, a pojmanych zabijają na miejscu. Dziś trudno określić ile w tym jest prawdy. Do naszych czasów nie zachowały się prawie żadne dokumenty dotyczące Dywizjonu Huzarów Śmierci. Dlatego też trudno potwierdzić lub odrzucić te plotki. Lecz pewne jest, że to czerwonoarmiści pierwsi zaczęli zabijać jeńców, palić wsie i dokonywać rabunków. W listopadzie 1920 roku dywizjon przeniesiono na wileńszczyznę, gdzie zostali włączenie do Armii Litwy Środkowej. 27 kwietnia 1922 roku jednostkę rozwiązano, a na jej podstawie powstał II Dywizjon 3 Pułku Strzelców Konnych.
Hatamoto-Atami ' Orłem Białym Rządzą Kruki - Obywatele Rzeczypospolitej HONOR I OJCZYZNA !
Hatamoto-Atami' Wieś Uzdowo Granica Pruska przedstawiający strażników granicznych z placówki SG Uzdowo (Komisariat Rybno, Komenda Obwodu Brodnica) podczas działań służbowych w rejonie znaku granicznego nr 107 na granicy polsko - niemieckiej 1938 ' Przejście Graniczne '
Hatamoto-Atami ' Żołnierz wyklęty: Andrzej Różycki ps. „Zjawa” Andrzej Różycki ps. „Zjawa” był dowódcą drugiego plutonu oddziału Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK) Stanisława Balli ps. „Sowa”. Działał on po zakończeniu II wojny światowej na terenie obecnego powiatu nowomiejskiego chroniąc mieszkańców ziemi lubawskiej przed terrorem i gwałtami NKWD, MO oraz UB. „Zjawa” podczas jednego ze spotkań opowiedział niezwykłą historię o akcji z funkcjonariuszami UB na Marianowie. W kwietniu 1945 roku z inicjatywy dowódcy obwodu AK w Działdowie Pawła Nowakowskiego ps. „Leśnik” reaktywowano walczącą wcześniej z niemieckim okupantem akowską partyzantkę. Główną ideą tego przedsięwzięcia miała być ochrona miejscowej ludności przed porządkami wprowadzanymi przez nową władzę, terrorem służb bezpieczeństwa, a także zwykłym bandytyzmem, którego w czasach powojennego zamętu nie brakowało. Po roku z niewielkiej grupy oddział rozrósł się do liczącej około 50 żołnierzy kompani, na czele której stanął Stanisław Balla, ps. „Sowa”. W jej skład wchodziły dwa plutony, pierwszy pod dowództwem Franciszka Wypycha ps. „Wilk”, zaś drugim dowodził Andrzej Różycki ps. „Zjawa”. Ten dzielny człowiek złożył przysięgę żołnierza AK w 1941 roku w wieku zaledwie 17 lat.Plutony te różniły się między sobą składem osobowym oraz uzbrojeniem. W skład wypadowego plutonu Wypycha wchodzili ludzie z tzw. Kongresówki wyposażeni w zdobyczną broń sowiecką. W plutonie Różyckiego byli zaś mieszkańcy Ziemi Lubawskiej uzbrojeni w niemieckie automaty oraz ciężkie karabiny maszynowe, które były przydatne w walkach obronnych. II kompania Pomorskiej Brygady Ruchu Oporu AK „Znicz” działała na terenie dawnych powiatów działdowskiego, lubawskiego, częściowo brodnickiego, rypińskiego, mławskiego oraz ostródzkiego. Kompania ROAK Stanisława Balli funkcjonowała w podobny sposób jak szwadrony słynnego „Łupaszki”. Cechowała ją żołnierska dyscyplina, sprawna organizacja i dowodzenie, rozbudowana logistyka, a nader wszystko zaufanie oraz oparcie w miejscowej ludności. Wzorem działającego na Podhalu mjr „Ognia” na terenie części Ziemi Michałowskiej i Ziemi Lubawskiej rozciągał się obszar wolny od konfidentów, pepeerowskich agitatorów oraz działań znienawidzonych służb bezpieczeństwa. Oddział Ballego przeprowadził kilkadziesiąt mniej lub bardziej spektakularnych akcji. Z konspiracyjną partyzantką liczyli się nawet Rosjanie. Zdarzały się przypadkowe potyczki, przy których ginęli ludzie po obu stronach. Z dowódcami czerwonoarmistów zawarto porozumienie, że żołnierze nie będą sobie wchodzić w drogę i jak żartował kiedyś Andrzej Różycki była to jedyna umowa polsko – rosyjska, w której Rosjanie dotrzymali słowa. AKCJA NA MARIANOWIE – W marcu 1946 roku przyszła kolej na opanowanie gminy Mroczno – opowiada Andrzej Różycki, dowódcą drugiego plutonu oddziału Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK) Stanisława Balli ps. „Sowa”, który działał po II wojnie na terenie obecnego powiatu nowomiejskiego. – Gmina Mroczno trochę się opierał. Miała komórki PPR’u, milicję, przedstawicieli UB i dlatego nie było dostępu, więc zajęliśmy Mroczno. Zabraliśmy lepszą broń i amunicję z milicji i przykazaliśmy im wystąpienie z partii, likwidację konfidentów itd. To nie pomogło, bo nowomiejski Urząd Bezpieczeństwa podwoił siły w terenie Mroczna, Boleszyna, Sugajna. Mnie przyszło w oddziale zrobienie planu zasadzki. Postanowiliśmy rozbić urząd nowomiejski, nie lubawski, bo nam najbardziej przeszkadzał, wtrącał się do terenu. 21 marca 1946 roku, to była jeszcze lekka zima, trochę śniegu, ale nie dużo, zrobiliśmy zasadzkę. „Wilk” ze swoim pół plutonem zajął Mroczno. Złapał tam jednego prominentnego urzędnika UB od zwalczania konspiracyjnych jednostek, wszystkich milicjantów pozamykał w piwnicy. Na umówioną godzinę wyciągnął pracownika Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa. Kazał mu wzywać pomocy, że jest otoczony przez bandę Wypycha i nie ma sił już się bronić. Funkcjonariusz, który to odbierał poznał głos, wiedział kto mówi i nie podejrzewał raczej zasadzki, więc tak samo od siebie organizował szybko pomoc. Urząd Bezpieczeństwa dysponował siłami MO i UB, razem było ich 37 ludzi wraz z oficerami, z tym, że szef nie jechał tylko wiceszef. – Jechali dwoma samochodami, a ja wziąłem cały swój pluton i pół plutonu od Franka – kontynuuje Różycki. – Zagrodziłem ich przy szosie odchodzącej na Krzemieniewe. Krzyżówka obstawiona była z czoła i wzdłuż południowego stoku dwoma karabinami maszynowymi Diegtariewa od „Wilka”. Lewa strona była stroma i na tej skarpie umieściłem swoje cztery karabiny MG-42, te szybkostrzelne. Na umówioną godzinę, jak pomocy wzywało Mroczno, szybko zmobilizowało się UB i przyjechało na teren tej krzyżówki na Marianowie. Myśmy nie mieli wiele sprzętu, żeby barykadę budować. Tylko jeden drąg świerkowy leżący w rowie przynieśliśmy i na metr osiemdziesiąt centymetrów zagrodziliśmy drogę. O siódmej z minutami pokazały się światła, noc ciemna jak to w marcu. Stach Balla powiedział, że będzie obserwował jak prowadzimy wojnę i był poza krzemieniewską krzyżówką dobre dwieście, trzysta metrów z małym posterunkiem trzech partyzantów. Mięliśmy umówiony sygnał, że otwieramy ogień jak pokaże się czerwona rakieta. Jak niebieska, to ogień ma być przerwany. – Jak te samochody się zbliżały, w reflektory złapały ten drąg świerkowy i przed nim się zatrzymały – zaznacza pan Andrzej. – Na to jeden z tych dwóch erkaemistów, już nie pamiętam który, krzyknął poddajcie się, jesteście otoczeni, nic wam się nie stanie, wrócicie zdrowo do domu, rzućcie broń i wychodźcie na szosę. Na to z blisko stojącego samochodu, spod plandeki odezwały się głosy i komenda ognia – strzelać. I rzeczywiście dwie serie z karabinu maszynowego znad szoferki w naszym kierunku poleciały. W kierunku tych z przodu, co na krzyżówce byli, bo ja byłem z boku i widziałem całość krzyżówkę i całą lewą stronę aż pod szosę tą do Kurzętnika. – UB pisze we wspomnieniach, że walka trwała długo, była ciężka, krwawa, że masę amunicji zużyto. Tak nie było, po prostu te dwa karabiny maszynowe z przodu oddały po całej serii, zmieniły talerze i skończyły na tym. Dosłownie to może trwało trzy minuty, może dwie. Straszny gwałt na tej szosie się zrobił, krzyki, wołania o ratunek. Powoli to się uciszyło, te cztery duże karabiny maszynowe nie wzięły udziału w ogóle, nie strzeliły, bo ja rakiety nie strzeliłem. Wystrzeliłem dopiero białą rakietę na zbiórkę, a z tych ubowców nie było widać. – Stachu Balla doszedł do mnie i mówi – weź chłopaków idź po szosie. Ja wziąłem kilku tych z przodu z obsługą i idziemy powoli do rozbitych samochodów. Przychodzimy, jeden leży, drugi leży, martwych naliczyliczyliśmy pięciu. (…) rannych było razem dziewięciu. Jednego zupełnie zdrowego od razu wysłałem biegiem do Nowego Miasta, żeby ze szpitala karetki pogotowia prędko dostarczył tutaj. Wszystko odbywało się już bez strzału. Jak jeszcze przeczesaliśmy brzegi rowów, to okazało się, że jeszcze mamy jedenastu do zabrania, którzy się poddali. Rzucili broń, rzucili magazynki. Myśmy pozbierali te automatyczne, rozdzielili wszystko, ci wzięci do niewoli musieli wziąć zdobyczną broń, bo byli dobrze uzbrojeni, radziecką mieli, ale w dobrym stanie. – Później narosło wobec tej walki i klęski wiele opowieści. No bo jednak UB straciło jakby nie było 25 ludzi na 37, to duża klęska. Z resztą się nie mogli znaleźć, bo jeszcze po dwóch dniach szukania dopiero jednego znaleźli, tak się głęboko zaszył w jakąś stodołę. Ilu padło jest zagadką na przyszłe pokolenia. Czy padło pięciu, czy padło sześciu, czy padło czterech, bo na kamieniu jest czterech, czy siedmiu? Ale w rejestrze z datami śmierci i metrykami urodzeń wykaz poległych o utrwalenie Polski Ludowej, piękne opracowanie, grube – wymienia siedmiu. UB się przyznało do pięciu, potem czterech, później przyznało się do piątego, ale nie chciało wkuwać w kamień tego piątego. Jakie były przyczyny, to nie wiem, ale ja to słyszałem tylko w formie takiej (…) plotki, że ten piąty to rzeczywiście padł zabity, ale przy badaniu akt jego i rzeczy osobistych okazało się, że był w czasie okupacji w AK i jego Urząd Bezpieczeństwa wolał skreślić z listy zabitych, bo ideologicznie nie pasował.– Myśmy się wycofali do Boleszyna, od Boleszyna do słupskiej leśniczówki i liczyliśmy na wielką obławę przeciwko nam. Wielka obława przyszła z UB. Z Inowrocławia, z Torunia KBW, kupa samochodów, karabinów maszynowych, a myśmy siedzieli w leśniczówce i patrzyliśmy co się na szosie dzieje. Samochody dojeżdżały do granicy województwa między Boleszynem a Słupem. Stawały, oglądały wszystko, zakręcały i wracały z powrotem. Później dopiero się dowiedziałem, że dowódcy ekspedycji takich karnych mieli zasięg tylko zgodny z województwem. Przekraczać nie wolno było ze względów na bezpieczeństwo. Wysypali się z takim sprytnym podejściem i myśmy przez to na przyszłość wiedzieli jak walczyć, że trzeba walczyć z UB przy granicy i uciec za granicę (województw) wtedy sukces pewny – opowiadał Andrzej Różycki ps. “Zjawa”, ostatni z żyjących członków oddziału Stanisława Balli. Potyczka na Marianowie obyła się bez strat własnych, większe i bardziej cięższe walki oddział stoczył pod Zieluniem. Na legendę krążącą wśród mieszkańców tego terenu złożył się jeszcze jeden dość istotny fakt, mianowicie władzy ludowej, jej aparatowi bezpieczeństwa nie udało się oddziału zlikwidować. Konspiracyjni partyzanci złożyli broń korzystając z amnestii w 1947 roku. Większość zrobiła to w Działdowie, zaś Andrzej Różycki i wielu innych we Wrocławiu. Oczywiście byłych żołnierzy AK dotknęły represje, wcielano ich do wojska, do karnych kompanii, kierując do pracy w kopalniach węgla. To pierwsze szykany, albowiem później następowały inne tak typowe dla członków walczącego z władzą ludową patriotycznego podziemia. Szczęśliwie Andrzejowi Różyckiemu udało się uniknąć represji komunistycznego reżimu. Osiedlił się w województwie koszalińskim, gdzie pracował jako leśnik aż do emerytury. Chociaż nigdy nie wyjechał z kraju, to dopiero po przeszło sześćdziesięciu latach po raz pierwszy powrócił na rodzinną Ziemię Lubawską. Nie wykluczone jest, że fascynująca historia oddziału Stanisława Balli doczeka się naukowego opracowania. Być może podobnie jak w przypadku żołnierzy „Łupaszki” doczekamy się specjalnej wystawy i profesjonalnych odczytów.
Hatamoto-Atami ' Chrońmy swoich bohaterów - na tropie partyzanckiego arsenału - Rzeczpospolita partyzancka powstała tutaj w latach największego zagrożenia. Terror ludowej władzy nie dawał się jednak we znaki tak mocno, jak zdarzało się to w innych miejscach opuszczonej przez sojuszników Polski. Pomimo wszystko, jak to możliwe, aby osamotniony oddział partyzancki, ogołacał z broni jeden posterunek milicji za drugim? Dlaczego powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa miesiącami świeciły pustkami? Olbrzymi, zdobyczny arsenał oddziału, pełen niemieckiej i rosyjskiej broni automatycznej, granatów, pancerfaustów i moździerzy ' Polskość Pomorza, a dokładniej jego wschodnie obszary, od zawsze swoją postawą determinowali zamieszkujący je patrioci. Ziemia Michałowska, Lubawska, okolice Brodnicy, Nowego Miasta Lubawskiego i Działdowa, przez dziesięciolecia zaborów skutecznie opierały się germanizacji. Co ważne, w momencie odzyskania niepodległości w 1920 r. około 80% ludności stanowili Polacy. Z polskości słynął przede wszystkim powiat lubawski. Tutaj właśnie powstały silne komórki ZWZ-AK, w czasie okupacji broniące okolic tak skutecznie, iż Niemcom nigdy do końca nie udało się opanować tej ziemi. Kiedy front potoczył się na zachód, zwycięzcy Rosjanie uznali ją za niemiecką, mordując i rabując miejscową ludność, gdyż sami Niemcy zdołali się ewakuować. Komendantury wojenne NKWD wyłapywały nielicznych maruderów, demontując na zdobycznym terenie co się dało, śląc dobytek pokoleń na Wschód.
Partyzanci tutejszego dowództwa obwodu Armii Krajowej, nie posiadając żadnych instrukcji jak zachować się wobec nowej władzy, wzięli sprawy w swoje ręce. Tak jak w 1920 r.organizowano jednostki Milicji w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Działania były o tyle celowe, co naturalne. Zabezpieczając ludność cywilną, jednocześnie zabezpieczali własny teren przed działaniami odpowiednio indoktrynowanych ludzi, którzy lada chwila mogli pojawić się tutaj z ramienia ludowej władzy. Pomysł dowódcy obwodu AK w Działdowie - Pawła Nowakowskiego, ps. "Leśnik" - aby jego ludzie wstępowali do tworzonych jednostek MO już niebawem miał okazać się wyjątkowo udanym eksperymentem.Andrzej Różycki, ps. "Zjawa" oraz Stanisław Balla, ps. "Sowa" w czasie okupacji niemieckiej walczyli jako dowódcy plutonów w oddziale "Leśnika". Obaj wstąpili do lokalnej MO, poznając struktury nowej władzy. Pomiędzy wieloma innymi osiągnięciami, nieocenione były np. zdobyte przez nich listy konfidentów UB pracujących między Brodnicą i Lubawą. Jednocześnie, pomimo zakonspirowania, pozostając funkcjonariuszami milicji, musieli uczestniczyć, jako osłona, w krwawych operacjach NKWD, jak np. likwidacja znajdujących się na Ziemi Lubawskiej obozów przejściowych dla "wrogów władzy ludowej". Pozostałych przy życiu spędzano do byłych koszar SS w Działdowie, gdzie utworzono regularny obóz koncentracyjny w sowieckim wydaniu. Nic dziwnego, iż musiało wkrótce dojść do spięć, przede wszystkim, czego nie udało się przewidzieć, z przybywającymi do lokalnych jednostek milicji nowych ochotników przygotowywanych w lubelskiej szkole NKWD. Ziejący nienawiścią do AK, wyposażeni w grubo ciosaną, powierzchowną ideologię, poszukiwali wszelkich sposobów na zaostrzenie represji wobec lokalnej ludności.
Partyzanci w strukturach MO zajmowali się przede wszystkim likwidowaniem zjawisk kryminalnych, wszechobecnego szabrownictwa i podobnych, znanych z pierwszych miesięcy bezprawia zjawisk. W tym samym czasie, w kwietniu 1945 r. pojawiła się idea utworzenia Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK), zainicjowana przez pozostającego w konspiracji dowódcę okręgu Pawła Nowakowskiego. Pod pseudonimem "Łysy" objął dowodzenie konspiracyjnym oddziałem, który pierwotnie miał operować na terenie wschodniego Pomorza. Nie zdając sobie sprawy, iż rosyjski wywiad wojskowy dotarł do informacji o podziemnej przeszłości obu milicjantów, nakazał im pozostać w strukturach ludowej władzy. Nadal mieli rozpoznawać jej działalność, gromadzić broń, lekarstwa, dokumentację.
Zasoby partyzanckiego arsenału szybko urosły do wielu sztuk nowoczesnej broni automatycznej. Aresztowani w lipcu 1945 r. oczekiwali na wydanie w ręce NKWD. Partyzancka działalność w milicji przyniosła jednak efekty. Różycki i Balla uciekli z więzienia działdowskiego UB, w czasie brawurowej akcji zorganizowanej przez innych partyzantów, wciąż pozostających w szeregach MO. Tym samym, konspiracyjna jednostka ROAK, szybko, jeszcze w październiku 1945 r., zamieniła się w regularny, umundurowany oddział.Terror wzmagał się, do oddziału płynęli nowi ochotnicy, uciekający przed prześladowaniami mieszkańcy i byli AK-owcy. Wiosną 1946 r. 50 ludzi pod bronią oraz 70 w rezerwie przyjęło wojskowe struktury organizacyjne, tworząc 2. kompanię w składzie Pomorskiej Brygady Ruchu Oporu AK "Znicz" dowodzonej przez "Łysego". Kompanią dowodził Stanisław Balla "Sowa". 1. plutonem kompanii - Franciszek Wypych, ps. "Wilk", a 2. - Andrzej Różycki, ps. "Zjawa".
Pluton "Wilka" tworzyli ludzie pochodzący z tzw. Kongresówki. Była to jednostka przeznaczona do dalekich wypadów. Cała grupa uzbrojona była w rosyjską, zdobyczną broń. Natomiast 2. pluton został tak wyposażony, aby pełnić rolę jednostki obronnej, przygotowanej do walk pozycyjnych. Obsadę stanowili wyłącznie żołnierze pochodzący z Pomorza, uzbrojeni tylko w niemiecką broń.Na stanie jednostki, w początkowym tylko okresie, znajdowało się 6 karabinów maszynowych MG-42, 2 moździerze przeciwpancerne, pancerfausty oraz automatyczne STG-44. Siła ognia jaką dysponował każdy żołnierz z osobna oraz cały pluton, w razie obrony, była nie do przełamania przez słabe, lokalne, szeregowe jednostki UB lub MO. Niebawem na terenach obejmujących ówczesne powiaty: działdowski, Nowe Miasto Lubawskie, wschód brodnickiego, północ rypińskiego, mławskiego oraz zachód ostródzkiego rozpoczęła się regularna wojna partyzancka.
O tyle nietypowa, co mało popularna w znanych nam wspomnieniach traktujących o działaniach partyzantki w kraju w ogóle. Grupa zajmowała posterunki MO, zabierając przede wszystkim broń automatyczną i amunicję, pozostawiając ręczne karabiny oraz... przyjmując wszędzie uroczyste obietnice funkcjonariuszy, iż będą oni zajmowali się jedynie tropieniem kryminalistów. Napływowi urzędnicy proszeni byli o opuszczenie kontrolowanego terenu, urzędy o zaprzestanie pobierania kontyngentów i podatków, nieliczne komórki PPR rozwiązane. Niszczono całą dokumentację, palono wykazy podejrzanych, niemal całkowicie zablokowano procesy denuncjacji niewinnych ludzi.
Któregoś razu pluton "Wilka", wraz z dowodzącym wówczas Stanisławem Ballą "Sową", napadł i zdobył posterunek MO w Mrocznie. Partyzanci rozbroili całą obsadę, jak zwykle dowódca sprawdził zapisy w dokumentacji urzędu gminy, odbył konsultacje z wójtem. Zbyt gorliwie starający się umacniać władzę ludową członkowie PPR otrzymali karę chłosty. Tym razem zabrano jedynie amunicję, pozostawiwszy karabiny milicjantom. Niebawem zaproszono komendanta posterunku na leśną kwaterę. Rozmowa przeprowadzona w spokojnej atmosferze zaowocowała solenną obietnicą. Działalność posterunku miała ograniczyć się do operacji przeciwko kryminalistom, przy zachowaniu całkowitej neutralności wobec oddziału. Za to komendant mógł zachować stanowisko, podobnie jak i uprzednio konsultowany wójt.
Takimi działaniami oddział doprowadził do kompletnego zawieszenia broni, mającego trwać do czasu zakończenia wyborów do sejmu. Innym, równie dobrym przykładem stylu, w jakim odbyło się wiele akcji, które przeprowadził odział Stanisława Ballego, jest trzykrotne zajęcie Powiatowego UBP w Lidzbarku Welskim. Bez jednego zabitego czy nawet rannego (!).
Czas płynął, siły nowej władzy rosły, nieunikniona była solidniejsza konfrontacja. Pomiędzy kilkoma potyczkami, gdzie zawsze puszczano wolno milicjantów oraz szeregowych Ubeków, doszło nawet do bitwy pancernej, kiedy uszkodzono dwa, i zniszczono jeden rosyjski czołg. Korzystna lokalizacja "partyzanckiego kraju" wypływała także z położenia pomiędzy trzema ośrodkami decyzyjnymi, które mniej lub bardziej ze sobą konkurowały. Ambicje lokalnych dowódców UB z Bydgoszczy, Mławy i Działdowa, znosząc się wzajemnie, powodowały spore zamieszanie w organizacji "zwalczania band". Odział Stanisława Ballego nigdy nie został rozbity. Ponad pół setki udanych zbrojnych akcji uwieńczonych zostało samorozwiązaniem się z rozkazu dowódcy - "Łysego". Luty 1947 r. przyniósł amnestię, kompania "Sowy" złożyła zdezelowaną, mało przydatną broń w jednostce LWP w Działdowie, gdyż nie przystała na warunek przekazania nawet takiej działdowskiemu UB. Tajemnicy ukrycia potężnego arsenału do dzisiaj strzeże jeden z żyjących świadków, członków oddziału Andrzeja Różyckiego "Zjawy"...Pan Piotr Rydel, mieszkaniec Rumiana. Razem z panią Ewą Rzeszutko, historyczką pracującą w gimnazjum w Lidzbarku Welskim, od lat tropią ślady oddziału Stanisława Ballego. Zapomniani partyzanci odchodzą jeden za drugim. Obydwoje pragną doprowadzić do nadania im odznaczeń, których nigdy nie otrzymali.
Jednym z nich jest pan Kazimierz Komoszyński, ps. "Kajtek", który gotów był najpierw wskazać miejsce ukrycia innego depozytu broni, tzw. wypadowej, którą osobiście w obliczu zagrożenia rodziny i własnego życia schował ponad 60 lat temu. Zanim dojdzie do próby wydobycia właściwego arsenału, poproszono nas o zweryfikowanie wskazania pana Kazimierza. Dom państwa Komoszyńskich stanowił bazę wypadową dla plutonu Andrzeja Różyckiego. Nazwa "Londyn", jaką dowódca plutonu nadał domostwu, na zawsze zapadła w pamięć 16 letniego wówczas "Kajtka". W drewnianym budynku gospodarczym, gdzie trzymano narzędzia, pomiędzy wypełnionymi trocinami deskami ścian, złożono całą broń zdobytą w czasie jednej z wielu walk. Ponadto schowano tam jeszcze automaty, służące do wypadów jednostki "Sowy".Pewien uratowany z rąk UB człowiek, którym zaopiekowała się rodzina Komoszyńskich, po kilku miesiącach wpadł ponownie. Tym razem zaczął sypać. Niebawem, do domu Komoszyńskich z nocną wizytą wybrało się lidzbarskie UB. "Kajtek" w ostatniej chwili ukrył swój pistolet w ciepłym jeszcze piecyku, wsuwając go pod górne zamknięcie. Modląc się aby smar z pistoletu nie zaczął kapać na podłogę, oczekiwał na wyniki rewizji. Ubek nazwiskiem Piwko, wyprowadził go do ogrodu i nakazał kopać własny grób. Stojący w jamie Kazik, indagowany na wszelkie sposoby nic nie powiedział.
Uwolniony, warunkowo pozostał w domu z mamą, z którego tym razem zabrano ojca. Wiedział już, że z powodu ciemności funkcjonariusze zrezygnowali z dokładnej rewizji. Mieli przyjść rano. Jeśli znajdą magazyn ukryty pomiędzy drewnianymi ścianami szopy, wszystkich wymordują. Deska otwierała się poprzez przekręcenie zagiętego gwoździa. Zaczął wyjmować automaty, po dwa, po trzy - nie pamięta dokładnie, adrenalina zrobiła swoje. Czołgając się w dół, po sporym spadku wiodącym do pobliskiego bagna, kiedy już był u jego brzegów wrzucał kolejne sztuki do wody. Czołgał się całą noc. Ukrył wszystko.
Następnego dnia zaczęła się gehenna. Cały dzień szukano broni. Rozeźleni ubecy zabrali ze sobą mamę. "Kajtek" ukrywał się jakiś czas, aby w końcu zgłosić się samemu na posterunek - obiecano mu, że wypuszczą matkę. Przyszły straszne dni tortur. Zmaltretowanego po jakimś czasie wypuszczono na ulicę. W strzępach ubrań, zagłodzony, opuchnięty chłopiec musiał w końcu opuścić Lidzbark. Uciekł aż na Śląsk, podając się za sierotę unikał dochodzenia swojej przeszłości. Do domu, do swojego "Londynu" nad rzeką Welą, wrócił dopiero w 1985 roku.
Doskonale pamięta miejsce ukrycia. Opisał je bardzo dokładnie i wskazał miejsce złożenia depozytu. Całonocne czołganie z bronią zapadło mu w pamięć na zawsze.
Po załatwieniu wszystkich niezbędnych formalności, ekipa poszukiwacza "Odkrywcy" już niebawem rozpocznie eksplorację tego miejsca. W dalszej perspektywie, miejmy nadzieję, nastąpią poszukiwania głównego depozytu oddziału Stanisława Ballego ps. "Sowa". Trwają rozmowy ze świadkiem i wykonawcą ukrycia, dowódcą 2. plutonu, Andrzejem Różyckim "Zjawą". Obecnie emerytowany leśnik z długim stażem, pożegnał jednego z ostatnich członków swojego oddziału, który pochowany został 23 X 2010 r. Jak powiedział pan Piotr Rydel, śpieszmy się chronić swoich bohaterów, jest ich już tak niewielu. Śpieszmy się także chronić ich tajemnice...
Hatamoto-Atami ' Pierwszego września 1939 r. to jedna z najtragiczniejszych dat w historii Polski. Dnia 1 września zamiast dzwonka do szkoły, zabrzmiał dzwonek do obrony. Co to? Co to się dzieje? Ktoś w wielkim tłumie się zapytał. To niemcy, to niemcy na Polskę atakują.Gdzie nasi sojusznicy ktoś znowu zadaje pytanie, a w odpowiedzi usłyszał Zostawili nas samych i bez bronnych i w samo serce uderzonych. Ale to nie koniec pare dni później jak historia powiada ruscy z drugiej strony na Polskę napadają. Ale My się nie daliśmy zaraz ludzie tacy jak Alek, Rudy i Zośka w podziemiu już plany snują, jakby tu Polskę miłą oswobodzić. Więc ruszyła w bój drużyka Buków, by Polska była wolna, by kolejne pokolenia mogły żyć w wolnej i bezpiecznej naszej ojczyźnie, za to Oni oddali swoje życie "Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec" '' Chołd ludzim którzy zgineli abyś Ty żył w wolnym kraju '

Hatamoto-Atami ' A nocą gwiazdy pozbieram, na granatowym dziś niebie, Pan księżyc się może ucieszy, że drogę znalazłam do Ciebie. JESTEM DUMNY Z CIEBIE '
Pierwsza Kompania Kadrowa - Legiony - Piłsudski; Chór Juranda nagranie z 1934 roku '
Hatamoto-Atami ' Ojczyzno Ma - Patriotyzm w Polsce Pojęcie to piękne - 29 listopada 1830 r. wybuchło powstanie - Nocą z 29 na 30 listopada 1830 roku grupa słuchaczy Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie pod wodzą ppor. Piotra Wysockiego zaatakowała Belweder – rezydencję Wielkiego Księcia Konstantego, rosyjskiego dowódcy polskiej armii. To wydarzenie rozpoczęło powstanie listopadowe, a jego rocznica obchodzona jest w wojskowych uczelniach jako Dzień Podchorążego.Polacy! Wybiła godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć potrzeba! – tak wieczorem 29 listopada 1830 roku ppor. Piotr Wysocki, instruktor Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie, wzywał młodych słuchaczy do walki przeciwko rosyjskim władzom. Następnego dnia wojskowi opanowali stolicę, a na początku 1831 roku granice Królestwa Polskiego przekroczyła armia rosyjska. Po powstrzymaniu 25 lutego carskiego natarcia pod Olszynką Grochowską powstańcy ruszyli do kontrofensywy. Zwyciężyli pod Dębem Wielkim i Iganiami. Potem jednak dyktator gen. Jan Skrzynecki przerwał natarcie i Rosjanie odzyskali siły. Po bitwie pod Ostrołęką carska armia rozpoczęła zwycięski marsz na Warszawę. Zajęła ją we wrześniu 1831 roku. Kilka tygodni później rozpadł się polski sejm, rząd i wojsko, a w końcu października nastąpił ostateczny upadek powstania ' Ostrołęka – początek końca powstania - To była jedna z największych batalii powstania listopadowego. 26 maja 1831 roku pod Ostrołęką starły się wojska dowodzone przez generała Jana Skrzyneckiego i feldmarszałka Iwana Dybicza. Bitwa pochłonęła po obu stronach ponad 10 tysięcy zabitych i rannych. Bitwa ostrołęcka, choć uważana za nierozstrzygniętą, stała się punktem zwrotnym powstania listopadowego - ciężkie straty poniesione przez polskie wojska nadszarpnęły morale powstańców.Nie udało się już odbudować wiary w zwycięstwo i odtąd inicjatywę w wojnie przejęli Rosjanie Na morale powstańców wpłynęła także niewykorzystana przez dyktatora gen. Jana Skrzyneckiego militarna szansa Polaków. Po zwycięstwie w lutym 1831 roku pod Olszynką Grochowską powstańcy ruszyli do kontrofensywy. – Jednak po ponad dwóch miesiącach generał przerwał natarcie, co dało Rosjanom czas na przegrupowanie sił .W rezultacie pod koniec maja wojska polskie rozlokowane pod Ostrołęką zostały zaskoczone przez 40-tysięczną armię rosyjską feldmarszałka Iwana Dybicza. Skrzynecki na czele 30 tysięcy żołnierzy rozpoczął przeprawę przez Narew do miasta. Chciał utrzymać Ostrołękę i linię obronną wzdłuż rzeki .Rankiem 26 maja, gdy przeprawa nadal trwała, Rosjanie zaatakowali miasto. Ostrołęki broniły niewielkie oddziały, wśród których wsławił się 4 Pułk Piechoty Liniowej Królestwa Polskiego „Czwartacy”, dowodzony przez gen. Ludwika Bogusławskiego. Mimo ich bohaterskiej obrony Rosjanie zajęli miasto. Dzięki temu, szykując natarcie, carskie wojska zyskały dogodną pozycje do ostrzeliwania przeprawiających się przez rzekę polskich oddziałów.Pierwszy atak Rosjan udało się naszym siłom odeprzeć, Polacy ponieśli jednak ciężkie straty. Następne natarcie wojsk Dybicza przechylało szalę zwycięstwa na rosyjską stronę. Powstrzymała ich bohaterska szarża 4 baterii artylerii lekkokonnej ppłk. Józefa Bema. Ten manewr pozwolił armii Skrzyneckiego opuścić pobojowisko i wycofać się na Warszawę. W krwawych walkach poległo 1800 Polaków, a 2900 zostało rannych. Zginęło też dwóch generałów: Ludwik Kicki, dowódca 2 Pułku Ułanów, oraz Henryk Kamieński, dowodzący 5 Dywizją Piechoty. Straty rosyjskie to około 5800 zabitych i rannych '

„ Mamy obowiązek przekazywać prawdę o Żołnierzach Wyklętych ' Cześć i chwała bohaterom ! ”
Czołem Wielkiej Polsce! Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę a kornik napisze twój uładzony życiorys i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie strzeź się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światło na murze splendor nieba one nie potrzebują twego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów Bądź wierny Idź
W 1936 roku bolszewicy deportowali na Syberię i do Kazachstanu kilkadziesiąt tysięcy Polaków mieszkających w pobliżu granicy z II RP.Olbrzymia część deportowanych nigdy nie wróciła do domów – nasi rodacy zginęli w stepach i tajgach Związku Sowieckiego. Ta zapomniana zbrodnia była fazą przygotowawczą do ludobójczej Operacji Polskiej NKWD z lat 1937 – 1938.10 lutego 1940 r. władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji na Sybir -10 lutego 1940 r. władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji obywateli polskich, w czasie której według danych NKWD do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię wywieziono około 140 tys. ludzi. Warunki panujące w czasie transportu były przerażające, ludzie umierali z zimna, głodu i wyczerpania. Decyzję o deportacji wydała 5 grudnia 1939 r. Rada Komisarzy Ludowych. Przez następne dwa miesiące trwały przygotowania do jej przeprowadzenia, w czasie których sporządzano listy i prowadzono "rozeznanie terenu". Wywózka objęła chłopów, mieszkańców małych miasteczek, rodziny osadników wojskowych oraz pracowników służby leśnej. Jej przebieg nadzorował osobiście Wsiewołod Mierkułow - zastępca szefa NKWD Ławrientija Berii. Deportacja przeprowadzona przez NKWD 10 lutego 1940 r. odbyła się w straszliwych warunkach, które dla wielu były wyrokiem śmierci. W czasie jej realizacji temperatura dochodziła nawet do minus 40 st. C. Na spakowanie się wywożonym dawano od kilkudziesięciu do kilkunastu minut. Bywało i tak, że nie pozwalano zabrać ze sobą niczego. Wtargnięcie sowieckich funkcjonariuszy tak opisywał kilkunastoletni chłopiec z powiatu dubieńskiego na Wołyniu: "N.K.W.D. wpadli jak wilki z naganami i sztyletami do naszego domu, zaczęli niszczyć obrazy święte, łamali meble, wyzywać nas od polskich burżuij. Ojca z oka nie spuszczali wciąsz pytali się o broń, której tatuś nie miał, więc poczęli wyrywać deski z podłogi, wyżucać ubranie z szaf, łamać łóżka. Po godzinnym zniszczeniu naszego domu kazano nam zbierać się przyczym wolno nam było zabrać trochę odzierzy i tylko 5 kg mąki, choć wywieziono nas 5 cioro. Jak więźni pod naganem wprowadzono nas na sanie i powieziono przez miasto jako pośmiewisko do stacji". ("W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali. Polska a Rosja 1939-1942" - Bogusław S.; zachowano oryginalną pisownię tekstu) Deportowanych przewożono w wagonach towarowych z zakratowanymi oknami, do których ładowano po 50 osób, a czasami więcej. Podróż na miejsce zsyłki trwała niekiedy nawet kilka tygodni. Warunki panujące w czasie transportu były przerażające, ludzie umierali z zimna, z głodu i wyczerpania. Mieszkanka Grodna, żona podoficera WP wspominała: "Droga była wprost nie do opisania, gdyż niedość, że podczas snu przymarzały włosy, ubrania i kołdry do ścian, to jeszcze podczas jazdy trzęśli wagonami tak, że ludzie spadali na palące się piecyki i na ziemię, ulegając poważnym uszkodzeniom ciała, po trzy dni nie dawali wody, a gdy łapaliśmy przez okienka śnieg to gdy milicjant zauważył to bił kolbą po ręku i po naczyniu. Na koniec 4 marca przyjechaliśmy na posiołek Kwitesa, Irkuckiej obłasti, rejonu Tajszet. W barakach w których nas umieszczono ogłaszano nam, że o zgniłej Polsce mamy zapomnieć na zawsze, a tu mamy dokończyć życia naszego, nie zapominając o tem, że wszyscy musimy pracować ..." - ("W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali. Polska a Rosja 1939-1942" - Maria Sz.) Według danych NKWD w czasie deportacji z lutego 1940 r. do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię deportowano około 140 tys. ludzi. Wśród nich Polacy stanowili mniej więcej 82 proc. Wywożono również Ukraińców i Białorusinów - pracowników leśnych. Po dotarciu na miejsce zsyłki zesłańców czekała niewolnicza praca, nędza, choroby i głód. Kolejne deportacje obywateli polskich przeprowadzono w kwietniu i czerwcu 1940 r. Ostatnią rozpoczęto w przededniu wojny niemiecko-sowieckiej pod koniec maja 1941 r. W sumie według danych NKWD w czterech deportacjach zesłano około 330-340 tys. osób. Ich celem była eksterminacja elit oraz ogółu świadomej narodowo polskiej ludności, miały one rozbić społeczną strukturę, dostarczając jednocześnie totalitarnemu sowieckiemu imperium siłę roboczą. Liczba wszystkich ofiar wśród obywateli polskich, którzy w latach 1939-1941 znaleźli się pod sowiecką okupacją, do dziś nie jest w pełni znana. Prof. Paczkowski odnosząc się do tej kwestii pisał: "Uważa się, że w ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach zabranych Polsce represjonowano w różnych formach - od rozstrzelania, poprzez więzienia, obozy i zsyłki, po pracę wpół przymusową - ponad 1 milion osób, a więc co dziesiątego obywatela Rzeczypospolitej, który mieszkał lub znalazł się na tym terytorium. Nie mniej niż 30 tys. osób zostało rozstrzelanych, a śmiertelność wśród łagierników i deportowanych szacuje się na 8-10 proc., czyli zmarło zapewne 90-100 tysięcy osób". ("Czarna księga komunizmu" - A. Paczkowski "Polacy pod obcą i własną przemocą"). Uczestnicząc wspólnie z III Rzeszą w rozbiorze Polski Związek Sowiecki zajął w 1939 r. obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Wśród nich było około 5 milionów Polaków, pozostali to Ukraińcy, Białorusini i Żydzi.
🇵🇱Wielkie podziękowania Pani Ewie Pawlus za wspaniały blog '' Tropem Hubala '' Książka Gdzie spoczywa Hubal ? Dariusza Szymanowskiego jest najnowszą i jak dotąd jedyną pozycją poświęconą w całości poszukiwaniom grobu majora Henryka Dobrzańskiego '' Hubala '' Czy ta niewielka książeczka ma szansę zrewolucjonizować naszą wiedzę o miejscu spoczynku doczesnych szczątków Majora ? Zebrane przez autora materiały doprowadziły go do wniosku, że Hubal został ekshumowany z pierwotnego miejsca pochówku i obecnie spoczywa na cmentarzu w Inowłodzu ' 30 kwietnia 1940 roku Niemcy przywieźli ciało Hubala do Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie planowali urządzić mu pogrzeb ' W tym celu na cmentarzu naprzeciwko koszar wykopano nawet dół, w pobliżu którego zaczęli gromadzić się zaciekawieni żołnierze i mieszkańcy miasta ' To właśnie obecność tych ostatnich zaalarmowała okupanta, że przygotowywana właśnie mogiła może stać się dla Polaków miejscem kultu ' Ciało Majora zostało przeniesione na teren jednostki i tam, w trumnie, złożone w działowni ' 1 maja miał je tam " odwiedzić " generał Kurt von Gienanth, nowomianowany dowódca Naczelnego Dowództwa " Wschód " w Spale ' Oficer oddał majorowi hołd przez złożenie na jego piersi gałązki świerkowej, a następnie zdecydował, że ciało należy pochować poza terenem koszar, w lesie, 5 km na północny wschód od Tomaszowa ' Mogiłę nakazał oznaczyć tabliczką " Hier liegt ein held " " Tu leży bohater ", następnie poinformował ! księdza Stanisława Kowalskiego, proboszcza z Inowłodza, gdzie pochowano Hubala ' Ksiądz Kowalski piastował wówczas funkcję Delegata Komisji dla Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy i cieszył się estymą u Niemców ze względu na msze, jakie odprawiał dla żołnierzy Wehrmachtu ' Duchowny z pomocą zaufanych ludzi wydobył ciało Hubala w pierwszym tygodniu maja i przeniósł je do grobowca rodziny Kowalskich, gdzie znajdować się miało do września 1949 roku ' Wówczas, z powodu braku miejsca w grobowcu, przeniesiono je w inną część cmentarza, pod płot .... '' Tropem Hubala '' Gorąco polecam !
Chwała Polakom na Kresach, Chwała Bohaterom AK 🇵🇱️ Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' 24 marca 1942 roku, rozpoczął się pierwszy etap ewakuacji Armii Polskiej ze Związku Sowieckiego ' Do listopada 1942 roku, wysłano do Iranu ponad 115 tys. osób, w tym około 78,5 tys. żołnierzy oraz 37 tys. cywilów ' Wśród ewakuowanych było niemal 18 tys. dzieci ' Dowódcą Polskich Sił Zbrojnych w Związku Sowieckim rząd RP mianował gen. Władysława Andersa, więzionego od jesieni 1939 r. przez NKWD na Łubiance ' Sztab Armii Polskiej ulokowano w Buzułuku koło Kujbyszewa, natomiast powstające oddziały rozmieszczono w Tatiszczewie koło Saratowa i Tockoje w rejonie Buzułuku ' Tam też zaczęli przybywać ze wszystkich stron Związku Sowieckiego Polacy, zwalniani " na mocy amnestii " z łagrów, więzień i miejsc zesłania ' Fatalny stan zdrowia i koszmarne warunki trwających niekiedy miesiącami podróży, sprawiły, że wielu z tych, którzy chcieli wstąpić do Armii Polskiej, nigdy do niej nie dotarło ' Zmarli w drodze z głodu, zimna i chorób ' Pomimo różnorodnych trudności Armia Polska rozwijała się i w połowie października 1941 roku, liczyła ponad 40 tys. ludzi ' Jednak wraz ze wzrostem liczby żołnierzy oraz powiększającą się liczbą polskiej ludności cywilnej, która przybywała do miejsc tworzenia armii, coraz poważniejsze stawały się problemy aprowizacyjne ' Tymczasem Sowieci nie tylko nie zwiększali przydziałów żywnościowych dla polskiego wojska, ale je obniżali ' W grudniu 1941 roku, obóz w Tockoje nie otrzymał w ogóle pożywienia ' Żołnierze polscy mieszkali w namiotach przy 40 stopniowych mrozach, chodzili w łachmanach, a szmaty zastępowały im buty ' Panował coraz dokuczliwszy głód ' Od 19 do 31 sierpnia 1942 roku, ZSRS opuściło blisko 70 tys. osób, w tym około 25 tys. cywilów ' Wśród ewakuowanych znalazło się także na skutek interwencji gen. Andersa około 4 tys. polskich Żydów ' Dzięki placówce likwidacyjnej w Aszchabadzie, która działała do listopada 1942 roku, do Teheranu wyjechało jeszcze ponad 2,5 tys. osób ' Wśród nich ponad 700 żołnierzy i blisko 2 tys. osób cywilnych, w większości dzieci ' Łącznie w czasie ewakuacji przeprowadzonych w 1942 roku, do Iranu wysłano ponad 115 tys. osób, w tym blisko 78,5 tys. żołnierzy ' Wśród ewakuowanych ze Związku Sowieckiego było niemal 18 tys. dzieci ' HA 🇵🇱
Łomianki 1939 - 2018 🇵🇱️ Hatamoto Atami 🇵🇱️ 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Woltyżerka - Początki popisów akrobatycznych i tanecznych wykonywanych na przemieszczającym się koniu sięgają starożytności ' Przez wieki uprawiane były także dla zapewnienia sprawności poruszania się na koniu podczas walki ' Obecna nazwa wywodzi się z czasów renesansu i pochodzi od francuskiego słowa " la Voltige " " voltiger "akrobacja; podlatywać ' W epoce renesansu woltyżerka stanowiła część musztry jeździeckiej oraz była ćwiczeniem zwinności uprawianym przez szlachtę i rycerstwo ' W latach 20. XX wieku do uprawiania woltyżerki, będącej domeną szkoleniowców wojskowych, dopuszczono dzieci i młodzież, dzięki czemu stała się ona sportem umożliwiającym kontakt z koniem od najmłodszych lat ' W roku 1920 dyscyplina woltyżerki pojawiła się jednorazowo na Igrzyskach Olimpijskich w Antwerpii ' HA 🇵🇱️
PAMIĘTAJ !!! 1 Marca Narodowy Dzień Pamięci „ Żołnierzy Wyklętych ” Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic ' Część VII ' 29 listopada 1946 roku, kompania „ Sokoła Leśnego ” opanowała Lidzbark Welski,rozbijając w walce placówkę UB, komendę MO, placówkę ORMO i pododdział „ ludowego ” WP z garnizonu w Działdowie ' Oddziały Batalionu „ Znicz ” unikały zbędnych starć z „ ludowym ” WP, jednak gdy
były atakowane przez grupy operacyjne z udziałem tzw. berlingowców, podejmowały walkę,która zazwyczaj kończyła się porażką strony komunistycznej ' Tak było m.in. 30 czerwca 1946 roku, pod Zieluniem pow. Mława i 2 sierpnia 1946 roku, pod Górznem pow. Brodnica ' Największą walkę stoczono właśnie pod Zieluniem, gdzie kompania „ Sokoła Leśnego ” w pełnym składzie ponad 100 partyzantów odparła liczącą 250 funkcjonariuszy i żołnierzy obławę wspartą bronią pancerną ' Straty „ bezpieki ” i wojska wynosiły kilkunastu zabitych i
wielu rannych oraz rozbity czołg, po stronie ROAK poległo trzech partyzantów ' Także inne oddziały bojowe Batalionu „ Znicz ” odnotowały na swoim koncie wiele udanych operacji przeciw siłom komunistycznym ' Współdziałające ze sobą oddziały Zygmunta Rychcika „ Lisa ” i Jana Szluma vel Szloma „ Janusza ” kilkakrotnie rozbijały posterunki MO w Kowalewie, Kowalewku, Radzanowie, Siemiątkowie, Sławęcinie, Szreńsku i Strzegowie,atak „ Lisa ” na Kuczbork w listopadzie 1946 roku, zakończył się pomimo stoczonej walki niepowodzeniem ' Franciszek Cieślak „ Szatan ” odnotował na swym koncie udane akcje na posterunki MO w Szydłowie i Turzy Małej oraz szereg zasadzek i zamachów na szczególnie uciążliwych dla społeczeństwa funkcjonariuszy UB i MO '
Oddział Bolesława Czerkaszewicza „ Skowronka ” 6 stycznia 1946 roku, opanował Kuczbork rozbijając posterunek MO, zaś 3 dni później zdobył posterunek w Regminie,funkcjonariuszy ostrzeżono i pouczono, polecono im także zjeść legitymacje PPR, przy czym „ Skowronek ” polecił dać im wody do popicia ' Wiele zwycięskich akcji wykonał też oddział Marka Sarnowskiego „ Cichego ”, liczący łącznie 37 żołnierzy ' Oddziały podlegające kpt. Pawłowi Nowakowskiemu nigdy nie zostały przez komunistów rozbite lub pokonane w otwartej walce ' Dotrwały w dobrym stanie organizacyjnym do 1947 roku ' Ich atutem był właśnie ów luźny, lotny charakter, bez ścisłego powiązania z rozbudowanymi, wyodrębnionymi strukturami konspiracyjnymi, od sztabów których zazwyczaj zaczynały się „ wsypy ” organizacyjne '
Według niepełnych danych pododdziały bojowe Batalionu „ Znicz ” przeprowadziły łącznie blisko 220 akcji zbrojnych, wymierzonych głównie w komunistyczny aparat bezpieczeństwa UB, MO, KBW, ORMO itp. oraz administrację urzędy gminne, zarządy miejskie ' Rozbiły 7 placówek UB i 37 posterunków MO, m.in. w Zieluniu, Rybnie, Żurominie, Zalewie, Kiełpinie, Lidzbarku, Mrocznie, Dłutowie, Nowym Mieście Lubawskim, zlikwidowały też 58 placówek terenowych PPR i urzędów administracji państwowej oraz
samorządowej ' Przeprowadziły 25 akcji ekspropriacyjnych w spółdzielniach i placówkach handlu spółdzielczego ' W czasie akcji i walk zlikwidowano 35 funkcjonariuszy UB i MO, 12 funkcjonariuszy NKWD, 4 żołnierzy KBW, 2 funkcjonariuszy służby więziennej, członka ORMO a także 14 osób cywilnych, w większości współpracowników „ bezpieki ”. Podczas
akcji oddziały ROAK Batalionu „ Znicz ” zdobyły znaczne ilości broni: 13 rkm, 52 pm, 129 kb i kbk, 42 pistolety, kilkadziesiąt granatów i dużo amunicji ' Podczas walk stoczonych przez pododdziały bojowe Batalionu ROAK „ Znicz ” z KBW, UB i MO poległo 23 żołnierzy podziemia niepodległościowego, aresztowanych zostało 45 ' W stosunku do 8 ujętych żołnierzy „ Znicza ” WSR orzekły karę śmierci, którą wykonano ' Pozostałych skazano na wysokie wyroki więzienia ' cdn .... HA 🇵🇱️
Znalazłem troszkę czasu więć zapraszam ponownie do odwiedzania działu '' Rzeczpospolita partyzancka Działdowo '' Hatamoto Atami 🇵🇱 2018 ' Śladami przeszłości na Tropach tajemnic część I ' Leśni Ludzie i Pierwsze Polskie Oddziały Partyzanckie i ich Akcje na Pograniczu Północnego Mazowsza i Prus Wschodnich czyli oddział „ Wiktora ” i pierwsza akcja Muszaki ' Jednym z pierwszych oddziałów partyzanckich , jaki powstał na pograniczu w powiecie mławskim , w pasie przyległym do p owiatu nidzickiego, był oddział AK Stefana Rudzińskiego „ Wiktora ” Geneza tego oddziału przedstawia się następująco: Po wykonaniu wyroku śmierci przez Kedyw na agencie żandarmerii w gminie Szczepkowo Borowe, sołtysie Antonim Chmielewskim ze wsi Giewarty, który wydał żandarmerii dwóch jeńców radzieckich, szukając sprawców likwidacji agenta, żandarmi przyjechali do wsi Rębow o powiat przasnyski z zamiarem aresztowania Mieczysława Szczepkowskiego „ Betona ”, jednego z członków ekipy likwidacyjnej ' Nie znalazłszy go, zabili za stodołą jego brata ' Od tego momentu, tj. 23 lipca 1943 roku „ Beton ” musiał stale się ukrywać ' Poszukując dobrego schronienia, znalazł suche miejsce w śród bagien nad rzeką Orzyc, w pobliżu wsi Zaborowo ' Z biegiem czasu wokół niego zaczęli się gromadzić inni spaleni członkowie miejscowej konspiracji ' Trzon oddziału zorganizował się w sierpniu 1943 roku, kiedy liczba ukrywających się doszła do 20 ludzi ' Nadano wówczas grupie charakter zorganizowanego oddziału leśnego ' Jego komendantem został Stefan Rudziński „ Wiktor ”, pełniący jednocześnie funkcją komendanta placówki Szczepkowo Borowe obecnie powiat nidzicki ' Pod koniec 1943 roku oddział ten liczył około 28 ludzi ' Na terenie powiatu mławskiego oddział nie dokonywał żadnych aktów dywersyjnych , poza likwidacją szpiclów ' Początkowo służył raczej jako baza dla skompromitowanych wobec Niemców i miejsce odpoczynku dla tych, którzy psychicznie czuli się załamani, pracując w konspiracji w tak zwanych normalnych warunkach ' Oddział kwaterował w dobrych bunkrach i stanowił dla rekonwalescentów konspiracji wymarzony skrawek jakby wolnej Polski, na którym powiewała nawet flaga narodowa ' Oddział „ Wiktora ” stacjonował najczęściej w niedostępnym miejscu, otoczonym bagnam i, rozciągającym i się w zdłuż Orzyca, na wysokości dwóch wsi Kownatki i Kruszę ' Miejsce to nazwane jest przez okoliczną ludność Grądy ' W pewnych okresach partyzanci kwterowali również w wielkich lasach zwanych królewskim i wpowiecie przasnyskim za Orzycem , tam też operując ' Patrole oddziału penetrowały teren poligonu aż po Przasnysz i dokonywały tam sabotażu i akcji wywiadowczych ' Oddział podlegał rozkazom mławskiego Sztabu Obwodu AK ' Pierwszej akcji w Prusach Wschodnich oddział dokonał jesienią 1943 roku ' Akcja miała na celu zdobycie broni oraz likwidację posteruku żandarmerii w Muszakach, powiat nidzicki ' Wypad poprowadził por. Mosakowski z Warszawy, przysłany do oddziału w celach szkoleniowych ' Akcja udała się tylko częściowo ' Żandarmi spostrzegli podchodzących partyzantów , uciekli na piętro dom był murowany,jednopiętrowy i zaczęli ostrzeliwać atakujących ' Po krótkiej wymianie ognia i zdemolowaniu budynku stacji kolejowej, jak też zabraniu pieniędzy z kasydworcowej,oddział wycofał się z obawy przed nadejściem posiłków z pobliskiej Nidzicy ' Do zdobycia posterunku żandarmerii bez zaskoczenia oddział „ Wiktora ” nie miał w tym czasie stosownej broni, nie wszyscy członkowie oddziału uzbrojeni byli w karabiny ' Niektórzy posługiwali się tylko bronią myśliwską, bądź krótką ' Pierwszą broń dostarczył Konstanty Nachtigal z Zaborow a pow. nidzicki ' Były to dwie fuzje, dwa pistolety krótkie oraz kilka granató ' Według meldunku szefa podokręgu z 12 w rześnia 1943 roku, w obwodzie mławskim wykazano mniej broni, niż miał sam oddział „ Wiktora ”, co dowodzi, że partyzanci nie ujawniali całego stanu uzbrojenia z obawy, aby nie przyszedł rozkaz jego częściowego oddania ' Po akcji tej gestapo aresztowało 18 Polaków w pasie nadgranicznym po obustronach we wsiach Giewarty, Smolany i Szczepkow o Borowe ,przed wybuchem wojny pow . mławski, obecnie nidzicki ' W śród aresztow anych znalazł się Paweł Guz z Giewart, były strażnik graniczny ' Poddano go wyjątkowym torturom w placówce gestapo w Ciechanowie, gdyż posądzony został o udział w napadzie ' Tam został zamordowany ' Innych aresztowanych odwieziono do obozu w Działdowie ' Większość z nich nie powróciła już do swoich domów ' W 1944 roku, oprócz wielu akcji likwidacyjnych agentów niemieckich w powiecie mławskim , oddział „ Wiktora ” dokonał szeregu akcji w pasie pogranicznym Prus Wschodnich, poczynając od powiatu działdowskiego aż po powiat szczycieński ' HA🇵🇱️ C.d.n pt '' Likwidacja posterunku w Sarnowie ''

댓글